W ogrodzie rozkoszy ziemskich
W wiekach średnich motyw ogrodu łatwo łączono z opowieścią o stworzeniu świata i grzechem pierwszych ludzi. To znak pełen sprzeczności – od boskiego porządku do symbolu grzechu i pokusy. Odsłońmy zatem mały listek figowy i zastanówmy się, czego tak naprawdę metaforą był ogród dla ludzi średniowiecza.
W sztukach plastycznych ogród należy do grona motywów poruszanych wielokrotnie. I jak to zazwyczaj w sztuce bywa, staje się on prawdziwym malarskim wytrychem. Cofając się zatem kilka wieków, możemy zaobserwować, jak motyw ogrodu wykracza poza biblijny schemat, tym samym prezentując swoje inne, wyjątkowe oblicze.
Dobre złego początki
„A zasadziwszy ogród na wschód od Edenu, Pan Bóg umieścił tam człowieka, którego ukształtował” (Rdz 2:8). W chrześcijańskim świecie opowieść ta znana jest doskonale. Stoi ona u bram całego porządku, bo wskazuje na początek – boską interwencję, która dała zalążek życia na naszej planecie. Stąd wyłania się chyba najpopularniejsze skojarzenie dotyczące ogrodu – miejsca czystości, harmonii, porządku. Jak podaje Biblia: „A Bóg widział, że wszystko, co uczynił, było bardzo dobre” (Rdz 1:31). W średniowiecznej ikonografii Eden próbowano odtworzyć wielokrotnie. Wizja rajskich roślin towarzyszyła wielu (często tworzonym anonimowo) księgom okresu średniowiecza, próbującym odnieść się do wspaniałości miejsca, gdzie zamieszkali pierwsi ludzie. Warto zerknąć tutaj chociażby na karty Mistrza Godzinek Księcia Bedford, który w pięknych barwach oddaje historie znane z pierwszych wersetów Biblii. Wydaje się jednak, że rola Edenu szybko staje się drugoplanowa wobec grzechu nieposłuszeństwa Adama i Ewy. Bóg wypędza nieszczęśników, dzięki czemu myślenie do dziś o Edenie wydaje się ledwie marzeniem – nagrodą zaś dla tych, którzy w przeciwieństwie do pierwszych rodziców wykażą się wiernością wobec boskich zasad. Ten sam schemat narracyjny we flamandzkiej stylistyce powiela w niezwykle barwnym zbiorze aluminiowych kart tzw. Mistrz Godzinek Marszałka Boucicaut.

Nie z tej ziemi
Trudno ukryć, że zderzenie ze sobą sacrum i profanum w biblijnej wersji Edenu to wyjątkowa metafora ludzkiej kondycji balansującej między niewinnością a pożądaniem. Z tej samej opowieści artyści średniowiecza wysnuli jeszcze jeden bardzo ciekawy wniosek. Obrazy zawierające motyw ogrodu zaczęto postrzegać nie tylko jako ewangeliczne pouczenie, ale również jako zmyślny wytrych do kreowania przestrzeni fantastycznej. I tak na pograniczu średniowiecza i czasów nowożytnych w kręgu kultury niderlandzkiej Hieronim Bosch tworzy wyjątkowe dzieło, które nie tylko zachwyca, ale również zadziwia pomysłowością. W „Ogrodzie rozkoszy ziemskich” znajdziemy pół ludzkie i pół zwierzęce formy, kształty nawiązujące do brył lub przedmioty z życia codziennego pomieszane z innymi w przeróżnych konfiguracjach. Wizja artysty jest fantastyczna, ale również głęboko metaforyczna. Ogród jawi się jako miejsce bajkowe, nierealistyczne, odrealnione. To prawdziwy galimatias, żeby nie powiedzieć: artystyczny groch z kapustą. Tak czy inaczej, warto być spostrzegawczym, bo oprócz zwierząt, które mogą przywodzić na myśl prawdziwego słonia lub lwa, łatwo odnaleźć też takie, które stanowią czystą fantazję twórcy. Do wyjątkowych pod tym względem przykładów można zaliczyć słynną „Damę z jednorożcem”, czyli jedną z sześciu późnogotyckich tapiserii utkanych we Flandrii u słychu XV wieku. Tkanina ta przedstawia kobietę w otoczeniu „zwierząt”, czyli pary składającej się z jednorożca i koto-lwa. Florystyczne motywy w postaci zielonej łąki oraz luźno opadających na przestrzeni tapiserii kwiatów przywodzą na myśl ogród, w którym panuje magiczna, niemalże bajkowa atmosfera.

Hortus conclusus
Piękna ogrodniczka, matka, rodzicielka. Wypełnienie obrazów wizerunkami Maryi ukazanej w ogrodzie wśród kwiatów to wyraz kobiecej czystości i cielesności. Taka postawa – pożądana i społecznie akceptowana – stanowiła motyw wyjściowy do mówienia o roli kobiety w świecie. Tradycja chrześcijańska interpretuje topos ten (zwany również hortus conclusus) jako odseparowanie się od grzechu, żądzy oraz występku. Świat dookoła Maryi jest piękny, bezpieczny, zrównoważony, pozbawiony zła. To w teraźniejszym języku „jackpot” średniowiecznej wizji świata. Pieśń nad Pieśniami wspomina: „Ogrodem zamkniętym jesteś, siostro ma, oblubienico” i to widać doskonale na obrazie Mistrza Górnoreńskiego pt. „Mały ogród rajski”. Niezwykle łatwo można się odurzyć aurą całej sceny. Wyidealizowany świat wypełniają dojrzałe owoce, rozwinięte kwiaty, a w lewym dolnym rogu pojawia się nawet wyobrażenie studni – „wody żywej”, czyli Chrystusa. Wszystko to dosyć łatwo średniowieczny odbiorca odczyta jako „przepis na idealną partnerkę”.

Między krzewami
Uczucia – tak kiedyś, jak i dzisiaj – odgrywały istotną rolę w życiu szlachty i szlachetnie urodzonych. W kulturze średniowiecznej miejscem tej zmysłowej przyjemności stawały się ogrody. Sprzyjały one uprawianiu tzw. miłości dworskiej. Tapiserie, iluminacje oraz tkaniny przedstawiają często ogród jako miejsce schadzek, zabaw, często w sposób alegoryczny opowiadając o zalotach wobec płci przeciwnej. Jest to coś skojarzonego z fantazją na temat związków damsko-męskich, malowanych raczej „w dobrym tonie” niż pokazujących prawdziwe emocje i uniesienia. Liczne miniatury w średniowiecznych księgach przedstawiają zakochanych, na przykład tańczących w parach lub grających w szachy, często w przestrzeni pełnej natury, lecz otoczonej murem. Ten azyl jest pozbawiony nagości, a wypełnia go w całości respekt dla kultu dworskiej etykiety.
Ogród to coś więcej dla ludzi średniowiecza niż tylko przestrzeń do relaksu lub kontemplacji natury. To także język, który pozwalał w subtelny sposób mówić o naturze człowieka, a czasem nawet przedstawiać plan na jego życie. Przekręcając kluczyk do tajemniczego ogrodu średniowiecznego malarstwa, warto pamiętać, że można znaleźć w nim wiele nieoczywistego piękna z ciekawą nutą dawnej obyczajowości.