Spacer w Orońsku: poszukując dawnych pieśni, żartów i przestróg, poszukując mocy

24.11.2022
Anish Kapoor A Blackish Fluid Excavation, 2018  Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku (Centre of Polish Sculpture in Orońsko) 1st October 2022–12th February 2023 Photograph: Jacek Kucharczyk ©Anish Kapoor. All rights reserved DACS, 2022

Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku jest absolutnie zadziwiającym miejscem. Tu każdy dorosły znów staje się dzieckiem. Błądzi wśród plątaniny okrytych jesiennymi liśćmi ścieżek – jakby oszronionymi na żółto i brązowo, stęsknionymi ciepła. Wszędzie w zasięgu wzroku wyrastają mocarne, smukłe drzewa, wiele z nich jest oplecionych bluszczem jak prośbą ziemi do nieba.

Ale ze wszystkiego najbardziej zaskakujące są znajdywane tu i tam tajemne znaki wykute w kamieniach – Park Rzeźby w Orońsku niejednego rzeźbiarza już zachęcił do pozostawienia po sobie jakiegoś śladu. Czasami tych „śladów” jest wiele – przed Pałacem Józefa Brandta stoi stado „Mutantów” (2000) legendarnej Magdaleny Abakanowicz. W porównaniu ze „Współczesnym męczennikiem” (1864) projektu Frédéricka-Auguste'a Bartholdiego to czysta futurystyka. Bartholdi swoją pracą złożył swoisty hołd powstańcom styczniowym. Wojciech Fangor potraktował wyzwanie znacznie bardziej dosłownie, zostawiając przed pałacykiem po prostu „Sygnaturę” (2007/2008). Śmieszny jest w tym kontekście „Bardzo kontrowersyjny zapis dotyczący zniszczenia waszych prac” (2022), którego autorem jest Yurii Bilei. Ale inni postanowili powiedzieć nam daleko więcej jak na przykład Maurycy Gomulicki, przewrotnie ustawiając w parku niczym na szachownicy olbrzymi pionek i tytułując go „Queen” (2013).

 

O kobietach, o wojnach

Kobiet czy nie-kobiet w Orońsku sporo, najwięcej tych z dziećmi; „Macierzyństwo” (1987) Marii Papy-Rostkowskiej w jednej części parku, „Nowe życie/Macierzyństwo” (1981/82) Antoniego Janusza Pastwy w drugiej, a jeszcze gdzie indziej najróżniejsze panie poprzebierane w kostiumy z wyobraźni danego artysty. Tusza nie wadzi, wręcz przeciwnie – zdaje się mówić Thorsten Goldberg gigantycznym pomnikiem tamburynu z kamiennymi gołębiami na szczycie uroczo zatytułowanym: „Opera się nie kończy, dopóki śpiewa gruba dama” (2017). Równie fantastycznej iluzji ulegamy, kątem oka dostrzegając niedaleko rzeźbę uosabiającą słup telegraficzny pełen ptaków. W powiększeniu możemy się przyjrzeć za to „Zapałkom” (1992) Antoniego Porczaka – zapałkom, które przypominają czekające na wystrzelenie rakiety i nie wiadomo tylko, czy w kierunku nieznanego wroga, czy w kosmos… Od antywojennych manifestów w Parku Rzeźby aż się roi – dość wspomnieć wstrząsające w kontekście współczesnym „Gdy działa milczą” (2022) Vasyla Tatarskyy'ego czy „Archanioł Michał obrońca Lwowa” (2022) Andriya Ilinskiya (obie prace powstały w ramach rezydencji kryzysowych dla artystów z Ukrainy realizowanych przy wsparciu Instytutu Adama Mickiewicza), czy „Iglicę Karabinu Mosin” (2016) Łukasza Skąpskiego. „Czubek iglicy jest częścią karabinu, która uderza w spłonkę i odpala pocisk. Jest to ostatnia mechaniczna akcja mająca miejsce w karabinie, zanim kula osiągnie swój cel”, wyjaśnił w krótkim opisie artysta. „Moment uderzenia iglicy w spłonkę to ostatnia chwila przed śmiercią celu. Celem, w przypadku użycia broni wojskowej, jest zazwyczaj człowiek. Innymi słowy, moment ten jest ostatnim momentem w całej działalności przemysłu wojennego, w tym polityki, który dzieje się pomiędzy zabijającym a zabijanym (...)”. I jakby na potwierdzenie, że historia niektórych z nas nic nie nauczyła, wyłania się wśród drzew i rzeźba „Przeciw agresji II” (1969) Jerzego Wojciecha Rudzińskiego, która powstała kilka dekad wcześniej.

Anish Kapoor Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku (Centre of Polish Sculpture in Orońsko) 1st October 2022–12th February 2023 Photograph: Jacek Kucharczyk ©Anish Kapoor. All rights reserved DACS, 2022

Żywe kamienie

 

Symbolem szalonych lat 60. jest zaś „Popołudnie” (1969!) Grażyny Roman. A zakorzenieniem w pamięci w ogóle – wykonana z brązu i białego granitu „Wenus Kozienicka” (2000) Andrzeja Dłużniewskiego: „Artysta, jako student pierwszego roku, uczestniczył w plenerze w Kozienicach. W miejscu dawnego żydowskiego cmentarza, a dzisiejszej elektrowni, znalazł dwa ludzkie kręgi, które zachował w pudełku po cygarach i o których na dziesięciolecia zapomniał”, czytamy cali przejęci. „Gdy odkrył je ponownie, poprosił znajomego antropologa o »odczytanie« zapisanych w nich danych. Okazało się, że szczątki należały do 22-letniej kobiety, która zmarła jeszcze przed wojną”. Po latach Dłużniewski w marmurowym prostopadłościanie umieścił dwa brązowe odlewy fragmentów kręgosłupa – dokładnie w tym miejscu, w którym znajdowały się w kośćcu żywego człowieka właściwe kości, w dniu otwarcia wystawy zwrócił je ziemi, udając się w tym celu specjalnie do Kozienic i odbywając tym samym szczególną podróż w czasie…

 

O tak, kamienie krzyczą, szepczą, są żywe – zapewne stąd nazwa niedawno zakończonego pleneru, który uruchomiono w czasie pandemii – „Żywe kamienie”, w którym uczestniczyło kilkunastu różnych artystów z najrozmaitszych regionów i których szczęśliwcy mogli jeszcze w październiku zobaczyć przy pracy.

 

Lamentując nad sosną

 

Tymczasem z kamienia wychodzi człowiek w rzeźbie Krzysztofa Kowalskiego „XXX” (1987), co symboliczne – ni to łono, ni to grób czy po prostu skała, po której stąpamy, pod którą może dawno temu tliło się jakieś życie… albo na której ktoś stanął, zamyślił się, zasępił, zachwycił jak my, nim zniknął z map ludzkiej egzystencji. Człowiek może zespolić się z kręgiem życia na Ziemi – jak w cyklu „Pomiędzy światłem a ciemnością” (1979/86, 1997/2003) Anny Szalast, która nawiązuje w nim zarówno do pór dnia, jak i do zmysłowości ukrytej w ciałach mężczyzny i kobiety personifikujących tutaj dobę. Ale może i wystąpić przeciw naturze, pozostając zachłanny i ograniczony jak w pracy „Horyzont” (2020) Grzegorza Witka czy „Requiem dla sosny” (2006) Jolanty Owidzkiej. Ta ostatnia nasuwa naturalne skojarzenie ze stojącym w Galerii Wozownia obok Muzeum Rzeźby Współczesnej przed parkiem „Ukonem” (1995) z cyklu „Gry wojenne” Abakanowicz; obiekt powstał podczas pobytu artystki w ośrodku, wciąż czeka na realizację projekt szklanego domu, który wymarzyła sobie rzeźbiarka, aby umieścić w nim swoją pracę. Cykl „Gry wojenne” „(...) jest efektem jej wyczulenia na zagrożenia obecne w naszym życiu. Symbolizuje upokorzenie przemocą i bezsilność. (…) Jest ostrzeżeniem przed nieodwracalnymi skutkami bezkrytycznej wiary w postęp naukowy, który, pozbawiając zaplecza duchowego, może stać się narzędziem zagłady”, dowiadujemy się. I rzeczywiście – drewniany, arcystary kadłub z jednej strony przypomina amputowaną kończynę z metalową protezą, z drugiej – okaleczone ciało czy drzewo samo w sobie przerobione na broń… Zzłowróżbna przepowiednia przyszłości? Cóż, w Parku Rzeźby w Orońsku znajdziemy i rzeźby rodem z „Wojny światów”.

Anish Kapoor Gethsemane, 2013  Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku (Centre of Polish Sculpture in Orońsko) 1st October 2022–12th February 2023 Photograph: Sophie Baker ©Anish Kapoor. All rights reserved DACS, 2022

Zaduma nad stawem

 

Aktualnie trwająca do lutego wystawa Anisha Kapoora (kuratorka: Dorota Monkiewicz, współpraca: Stanisław Małecki z Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku), znajdująca się w budynku głównym oraz w Oranżerii, zawiera niemal wszystkie obecne w parku elementy – monumentalność, seksualność, uderzające sterylnością piękno, ale i obrzydliwość w chwili, gdy uświadamiamy sobie, jak wynaturzamy ludzkie ciało i elementy przyrody… Wobec tego wszystkiego faktycznie zaczynamy myśleć jak jeszcze jeden goszczący niegdyś w Orońsku artysta – Ryan Gander w chwili tworzenia „Błyszczących rzeczy, które nic nie znaczą” (1976). A gdyby tak się nie bać? Pobawić na huśtawce z lustrem pozwalającym nam zestawić z naszym tułowiem głowę partnera? Inny to rodzaj zabawy formą, kształtem, znaczeniem czy też tożsamością, tu autentycznie chcemy się śmiać, nie ma cienia trwogi. Gdyby zrobić takie „Przejście” (1997) jak Józef Szajna, że tylko w kamieniu wycięty obrys człowieka… albo takie „Przejście” (2015) jak Jarosław Kozakiewicz, który przeprowadza zwiedzających przez staw, pozwalając nieomal dotknąć ciemnej powierzchni wody… to właśnie tam można usiąść, zamyślić się, a nawet zaśpiewać.

 

Na trop

 

W Parku Rzeźby w Orońsku są i „Schody do nieba”, i „Miejsce mocy”… podczas gdy wielka głowa kołysze się na wietrze czy przyglądają się nam anioły, wynurzający się z ziemi Chrystus trwa. Radiesteta i bioenergoterapeuta, Jakub Zemła, twierdzi, że to wyjątkowo dobre, bo regenerujące, miejsce w tej przestrzeni. Z oddali dobiegają dziwne i tęskne pieśni stworzone w ramach interaktywnej instalacji dźwiękowej „Muzyka dla parku” (2017) Joanny Krzysztoń i Grzegorza Rogali, zastyga w powietrzu „Dom ptaków wędrownych” (2022) Natalii Khananovej, kusi, aby pozostać wśród drzew i kamieni na zawsze, dźwięk rzeźby kręcącej się niczym podczas świątynnego rytuału w położonym wysoko w Himalajach Tybecie… i jest też gdzieś na pozór całkiem zwyczajny lis – nieruchomy, gdyż kamienny... czyj? Nie wiem, podpis ukryty pod liśćmi. Widać tak ma być.

Wszystkie treści na PrestoPortal.pl czytasz za darmo. Jesteśmy niezależnym, rzetelnym, polskim medium. Jeśli chcesz, abyśmy takim pozostali, wspieraj nas - zostań stałym czytelnikiem kwartalnika Presto. Szczegóły TUTAJ.

Jeśli jesteś organizatorem życia muzycznego, artystycznego w Polsce, wydawcą płyt, przedstawicielem instytucji kultury albo po prostu odpowiedzialnym społecznie przedsiębiorcą - wspieraj Presto reklamując się na naszych łamach.

Więcej informacji:

Teresa Wysocka , teresa.wysocka [at] prestoportal.pl +48 579 667 678

Może Cię zainteresować...

Drogi użytkowniku, zaloguj się aby móc komentować nasze treści.