Kat bohaterem [o filmie „Holy Spider”]
O tym filmie mogłabym napisać bardzo dużo, a jednocześnie nie jestem w stanie po seansie wykrztusić ani słowa. „Holy Spider”, thriller w reżyserii Aliego Abbasiego, opowiada o prawdziwych wydarzeniach, jakie miały miejsce w 2000 roku w irańskim świętym mieście Meszhed. O serii brutalnych morderstw dokonanych na prostytutkach przez mężczyznę, „Pająka”, który na co dzień wydawałby się być przykładnym mężem i ojcem, a zabijał pod pretekstem oczyszczania ulic. I o sieci kłamstw i zabobonów, jakie te zbrodnie okalają.
Reżyser porusza problem społecznego przyzwolenia na usuwanie ze społeczeństwa jednostek „zepsutych moralnie” – w imię ideologii, rzekomo w imię Boga. Wskazuje, że niezależnie od tego, co za takie „zepsucie moralne” uznamy i czy będziemy mieli w swym osądzie słuszność, wymierzanie kary na własną rękę świadczy o całkowitym braku pokory i miłosierdzia… oraz o szaleństwie, które zostaje zracjonalizowane czy wręcz uświęcone, będąc uznane za najzwyklejszy głos ludzkiego „sumienia” lub, co gorsza, za wezwanie z niebios. Oto choroba, która trawi społeczeństwo i prowadzi do podziałów, a bynajmniej nie do tworzenia zdrowej wspólnoty. Tam, gdzie jednostka jest omnipotentna, tam, gdzie racja dane grupy jest „mojsza” i na siłę powiązana z wolą Bożą, nie może być mowy o dialogu i właściwie rozumianej demokracji. Film Abbasiego pokazuje uniwersalne i niekwestionowane zagrożenie, jakie stwarza wszelki fanatyzm religijny i radykalizm. Niby relatywizm i brak zasad oraz granic również jest zagrażający, a jednak kij ma dwa końce – ciasnota przekonań może doprowadzić nawet do większej tragedii. Brzmi znajomo…? Cóż, Polska to nie Iran, ale i u nas problematyczni mogą być przedstawiciele każdej skrajności.
Twórcy „Holy Spider” bezlitośnie obnażają przemoc, jaką posługuje się opresyjny, patriarchalny system. Udowadniają, że problem nie tkwi w jednostce, ale właśnie w społeczeństwie, w sposobie myślenia przekazywanym z ojca na syna, w nieoddzielaniu prawa od religii. W tym konkretnym przypadku skutkuje to tym, że nie tylko religijni przywódcy, ale i policja po cichu aprobują postępowanie seryjnego zabójcy. Do patriarchatu, w myśl którego za zepsucie moralne odpowiada tylko kobieta – np. prostytutka (i nieważne, co ją doprowadziło do takiego stanu) – a mężczyzna jest jedynie wodzony przez nią na pokuszenie, są też przyzwyczajane od maleńkości irańskie dziewczynki. Nic więc dziwnego, że dziś wiele Iranek i Irańczyków protestuje.
Przebojowa i grająca każdym spojrzeniem Zar Amir-Ebrahimi, nagrodzona za swoją rolę na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Cannes, wciela się w filmie w dziennikarkę, która jest absolutnie zdeterminowana, aby dociec prawdy i poznać nazwisko mordercy. Symbolizuje zarazem niezależne media, które jako jedyne mogą patrzeć na ręce osób decyzyjnych, rządzących. A przecież ma przed sobą niełatwe zadanie – niewielkie wsparcie, sporo hipokryzji, zewsząd brak szacunku do niej jako kobiety pracującej i samotnej. Musi szukać popleczników wśród mężczyzn, zakrywać włosy, jakby jej fryzura była sprawą wszystkich, tłumaczyć się ze spraw niezawinionych, odpierać ataki niechcianych zalotników, godzić na publiczne pomijanie jej niekwestionowanych zasług w śledztwie. Mimo to Rahimi nie zawaha się, aby ujawnić zbrodniarza, a późnij przyjrzeć się reakcjom tłumu na jego ujawnienie… Bo to właśnie kat prostytutek może okazać się narodowym bohaterem. I to w historii opowiedzianej przez Abbasiego przeraża najbardziej. Że bohaterem może być zbrodniarz, a zbrodniarzem szary obywatel, że kochający mąż i ojciec decyduje o tym, kto ma prawo żyć, a kto musi umrzeć i wieczorami ofiary zawija we własny dywan, na którym na drugi dzień bawi się z żoną i z dziećmi…
Obraz trzyma w napięciu od pierwszej sceny do ostatniej – także dzięki niesamowitej muzyce autorstwa Martina Dirkova – a bohaterów pokazuje niesztampowo, z powalającym autentyzmem. I stawia widza pod ścianą – musimy sami siebie zapytać, czy rzeczywiście jakakolwiek „racja stanu” usprawiedliwia zbrodnię?
Polska premiera filmu: 3 marca 2023
ZOBACZ TRAILER FILMU „HOLY SPIDER”: