Dzieci naprawdę można nauczyć wszystkiego [Jubileusz Chóru Chłopięcego Filharmonii Krakowskiej]

19.06.2022
Chór Chłopięcy Filharmonii Krakowskiej

"Dzieci można nauczyć wszystkiego. 70 lat Chóru Chłopięcego Filharmonii Krakowskiej"- to tytuł książki napisanej przez Marię Wilczek-Krupę.W sobotę 4 czerwca 2022 r. odbyła się promocja tej niezwykłej publikacji oraz koncert jubileuszowy z udziałem chóru chłopięcego w obecnym składzie, jak i zespołu złożonego z niegdysiejszych, obecnie dorosłych chórzystów.

To muzyczne spotkanie poprowadziła wieloletnia chórmistrzyni i kierownik zespołu Lidia Matynian. W programie koncertu znalazły się piosenki autorstwa Pawła Moszumańskiego do słów Joanny Kulmowej i Pawła Kamzy, „Psalmy dla dzieci małych i dużych” Wojciecha Widłaka oraz napisana specjalnie na tę okazję nowa kompozycja Henryka Jana Botora – „Moon Walks”.

 

Chór Chłopięcy Filharmonii im. Karola Szymanowskiego w Krakowie to niezwykła artystyczna przestrzeń dla chłopców w wieku od ośmiu do około dwunastu lat, stwarzająca okazję, by – czasem po raz jedyny w życiu – zmierzyć się z dziełem muzycznym. Tradycja śpiewu chłopięcego związana jest ściśle z liturgią Kościoła. Początki sięgają wczesnego średniowiecza i pontyfikatu Sylwestra I, który założył w Rzymie pierwszą szkołę śpiewaków. Złota era chóralistyki chłopięcej przypada na okres renesansu. Rozwój opery w XVII i XVIII w. spowodował kryzys śpiewu chóralnego, lecz odrodził się on na nowo pod koniec XIX w. Wtedy to ksiądz-kompozytor Józef Surzyński założył w Poznaniu przy tamtejszej katedrze pierwszy polski chór chłopięco-męski.

Po jego śmierci w 1946 r. zespołem zajął się jeden byłych chórzystów – Stefan Stuligrosz (prowadząc tajne próby w czasie okupacji) i zmieniając status chóru na filharmoniczny. Tak powstały słynne Poznańskie Słowiki.

Pod koniec 1951 r. natomiast chórmistrz Józef Suwara zaproponował ówczesnemu dyrektorowi Tadeuszowi Krzemińskiemu stworzenie chóru chłopięcego. I tak z początkiem roku 1952 pojawił się artystyczny twór – Chór Chłopięcy Filharmonii Krakowskiej.

Obecnie od prawie 30 lat chórem kieruje pani Lidia Matynian. Nie jest to łatwa praca. Opanować czterdziestkę łobuzów (kiedyś było ich dużo więcej!) i jeszcze nauczyć ich śpiewać to jest prawdziwe wyzwanie! Tym bardziej że repertuar zespołu to nie tylko wesołe i proste piosenki. Dzieci muszą podołać symfoniom Mahlera, utworom Pendereckiego czy Scheffera!

 

Na jubileusz 70-lecia pani Lidia wraz z asystentką i pianistką przygotowały bardzo wymagający program. Chórzyści swój występ rozpoczęli pięknymi piosenkami do słów Joanny Kulmowej i Pawła Kamzy. Sam kompozytor Paweł Moszumański towarzyszył chórowi na fortepianie. Wspomagał go Airis String Quartet oraz trąbka Szymona Konstantego.

Dużym wyzwaniem, ale również wielką przyjemnością dla grających, śpiewających i słuchaczy były „Psalmy dla dzieci małych i dużych” skomponowane przez obecnego rektora krakowskiej Akademii Muzycznej Wojciecha Widłaka do tekstów Leszka Aleksandra Moczulskiego.

Kompozycja ta stała się nie lada wyzwaniem. Najpierw intonacja, i to w wielogłosie. Najniższy głos jest bardzo trudny i ważny, bo stanowi podstawę całości. Zasilają go także dziewczynki, które dysponują nośnym dźwiękiem w dolnym rejestrze. W górnych głosach – tylko chłopcy, którzy dzięki rejestrowi piszczałkowemu, przed mutacją, potrafią śpiewać bardzo wysoko. Tylko głosy małych chłopców potrafią osiągnąć tak czystą, jasną barwę sopranu. Następnie trzeba pracować nad dykcją, by były zrozumiane słowa psalmów. Pisząc dla dzieci – jak twierdzi autor słów – „jest się dopuszczonym do najściślejszej prywatności odbiorcy. Jest się w miejscu, w którym by się chciało duchowo żyć”. Dzieci muszą wejść w głąb utworu, poczuć jego klimat, zrozumieć. Dlatego najpierw czytają tekst, a potem go śpiewają. Trudne miejsca muszą powtarzać nawet po kilkadziesiąt razy. Tu ważne są zrozumienie i fachowość dyrygenta, którego zadaniem jest dopasowanie metody nauczania śpiewu, ale także używanie odpowiedniego języka do pracy z dziećmi, by dokładnie rozumiały jego uwagi. Cóż, takie muzyczne porozumienie pokoleń. Z kolei znajomość pracy chóru dziecięcego przez kompozytora była kluczowa przy tworzeniu narracji muzycznej. Przemyślaną sprawą był udział zespołu multiperkusyjnego w „Psalmach”. To na nim spoczywała odpowiedzialność za barwę i rytm. Amadrums Trio miało więc trudne i wielkie zadanie do wykonania. Radzili sobie znakomicie! Zwłaszcza w Psalmie 33, w którym obok organów Michała Białki i dziecięcego śpiewu musiały zabrzmieć także marimba, tamburo, tom-tom oraz wielki bęben. Metrum zmieniało się bez przerwy, dochodziły też niezwykle trudne współbrzmienia między głosami! Psalmy te zostały po raz pierwszy wykonane na pięćdziesięciolecie chóru w 2002 r., ale oczywiście z inną grupą dzieci.

 

Prawykonaniem była napisana specjalnie na ten koncert kompozycja Henryka Jana Botora „Moon Walks” („Księżycowe spacery”) na perkusję, chór chłopięcy i kwartet smyczkowy. Utwór jest poświęcony misjom księżycowym Apollo. Dzieci wykonały wokalizy w czterech kolejnych częściach, by w ostatniej – piątej, zatytułowanej „Morze spokoju”, przejść do recytacji po angielsku słów Neila Armstronga, który 20 lipca 1969 r. jako pierwszy człowiek postawił nogę na Księżycu. Kompozytor tym sposobem zaciekawił jeszcze bardziej śpiewaniem chłopców, którzy nie zdążyli wyrosnąć z „Gwiezdnych wojen” George’a Lucasa. Cała kompozycja została wykonana w półmroku, gdzie jak gwiazdy błyszczały światełka z pulpitów kwartetu i dyrygentki.

 

Po przerwie do dzieci dołączyli chórowi „weterani”, z których wielu obrało muzykę za życiowy cel. Atmosferę rozluźniły wesołe pieśni Stanisława Moniuszki. Zarówno dzieci, jak i panowie (niektórzy z siwym włosem na głowie) doskonale się bawili, wspólnie wykonując satyryczny song Artura Andrusa, z muzyką Wojciecha Steca, zaaranżowany przez Grzegorza Miśkiewicza „Chóry” oraz prześliczny utwór Przybory i Wasowskiego „Piosenka jest dobra na wszystko”. Niewielkiej zmiany tekstu dokonano za zgodą syna Jeremiego Przybory – Konstantego.

Koncert, w sposób piękny i profesjonalny spiął jak klamrą sympatyczną konferansjerką aktor krakowskiego teatru Bagatela Maurycy Popiel. Również były chórzysta, co udowodnił przebierając się w kostium i dołączając do zespołu, by ze wszystkimi wykonać ostatni utwór. Było wesoło, ale i dostojnie. Zwłaszcza gdy nadszedł moment dekoracji Lidii Matynian przyznanym jej przez dzieci Orderem Uśmiechu.

 

A książka? Nie mogłam się od niej oderwać! Pełna anegdot, zapisków z dziecięcych pamiętników, rysunków i fotografii. Jednocześnie rzetelnie opisująca historię tego niezwykłego zespołu małych dzieci śpiewających Wielką Muzykę.

 

Śpiewanie w chórze chłopięcym nie jest czymś zwyczajnym, ale elitarnym. Uwrażliwia, wychowuje,

poszerza horyzonty. Warto pamiętać o tym, że wrażliwość nie jest ludzką wadą.

 

Mateusz Prandota,

dyrektor naczelny Filharmonii im. K. Szymanowskiego w Krakowie,

były chórzysta chóru chłopięcego

 

(Pisząc relację korzystałam z książki Marii Wilczek-Krupy „Dzieci można nauczyć wszystkiego. 70 lat Chóru Chłopięcego Filharmonii Krakowskiej”)

Wszystkie treści na PrestoPortal.pl czytasz za darmo. Jesteśmy niezależnym, rzetelnym, polskim medium. Jeśli chcesz, abyśmy takim pozostali, wspieraj nas - zostań stałym czytelnikiem kwartalnika Presto. Szczegóły TUTAJ.

Jeśli jesteś organizatorem życia muzycznego, artystycznego w Polsce, wydawcą płyt, przedstawicielem instytucji kultury albo po prostu odpowiedzialnym społecznie przedsiębiorcą - wspieraj Presto reklamując się na naszych łamach.

Więcej informacji:

Teresa Wysocka , teresa.wysocka [at] prestoportal.pl +48 579 667 678

Może Cię zainteresować...

Drogi użytkowniku, zaloguj się aby móc komentować nasze treści.