Jakub Milewski: dziewiąte Operalia w Ostrołęce już przed nami i nie zamierzamy się zatrzymać
O IX edycji Festiwalu Ostrołęckie Operalia, która wystartuje już 30 sierpnia 2024 r., o łączeniu różnych gatunków, takich jak opera, operetka czy musical, a przede wszystkim o docieraniu do jak najszerszego grona słuchaczy i rozkochiwaniu ich w najróżniejszej muzyce z Jakubem Milewskim – śpiewakiem operowym, dyrektorem Festiwalu rozmawia Maria Kożewnikow.
Maria Kożewnikow: Kolejne Ostrołęckie Operalia przed nami. Kilka dni temu odbyła się prezentacja programu, a początek Festiwalu już za kilka dni! Myślę, że śmiało mogę stwierdzić - niejednemu miastu brakuje takiego festiwalu.
Chyba muszę się zgodzić! (śmiech) Każdego roku mamy do zaproponowania coś innego, więc tak naprawdę nikt nie wie, czego się spodziewać. Myślę, że również i w tym roku program pozytywnie zaskoczył naszych odbiorców.
Właśnie od tego chciałam zacząć. Mam wrażenie, że repertuar, który wykonujecie podczas Festiwalu, nieco wymarł. Jesteś obecnie jedną z niewielu osób w Polsce, która go wskrzesza. Wydaje mi się, że muzyka podzieliła się na dwie skrajności - muzykę poważną, nawet elitarną, i muzykę bardzo popularną, docierającą szeroko i do wszystkich. Brakuje pewnej płaszczyzny pomiędzy, w której znalazłaby się kultura muzyki wysokiej, ale przystępnej. I mam wrażenie, że właśnie to można usłyszeć podczas Ostrołęckich Operaliów.
Oczywiście! Dotykamy klasyki, trzymamy się klasyki, ale wykraczamy też poza jej ramy. Tak że to jest chyba największy plus naszego Festiwalu, jest on inny od pozostałych. Powiem tak - Festiwal powstał przede wszystkim z potrzeby. Ostrołęka nie ma ani teatru, ani filharmonii. Chyba nikt do tej pory nie myślał, że Ostrołęczanie mogą mieć takie potrzeby. Uważa się, że w małych miastach, jak ktoś ma ochotę posłuchać klasyki albo zobaczyć spektakl, pojedzie do większego miasta. Okazuje się jednak, że czasem jest wiele przeszkód. Trzeba jednak dojechać albo do Warszawy, albo do Białegostoku… Dla niektórych naprawdę, nawet w dzisiejszym świecie, jak się okazuje, bywa to uciążliwe. Wydaje mi się, że ta potrzeba, która była w ludziach, wzbudziła we mnie chęć zorganizowania czegoś nowego, innego.
Wybrałeś Ostrołękę, ponieważ sam z niej pochodzisz, czy może kierowałeś się innymi motywacjami?
To moje rodzinne miasto, więc też chciałem zadbać o to, aby Ostrołęka dostała coś dobrego. Nie byle co - czyli kolejne, powtarzalne koncerty, a występy wyjątkowe, które w większości mają swoją premierę lub zupełnie nową odsłonę właśnie na Ostrołęckich Operaliach, których widzowie nawet w odległych zakątkach Polski jeszcze nie słyszeli. Natomiast pomysły rokrocznie pojawiają się konkretnie na sam Festiwal.
A co czeka nas w tym roku? Widzieliśmy już program, ale może chciałbyś zdradzić coś więcej?
W tym roku zaczniemy akurat koncertem, który będzie mieszanką muzyki klasycznej z muzyką rozrywkową. Dotkniemy muzyki popularnej - powszechniej, ale też tradycji. Będzie królował Zbigniew Wodecki i jego nieśmiertelna muzyka! Do udziału w tym koncercie zachęciłem mojego wspaniałego kolegę, również śpiewaka operowego, ale znanego szerszej publiczności z przepięknych wykonań utworów także rozrywkowych - Andrzeja Lamperta. Wraz ze mną, ale i z Olgą Bończyk, wspaniałą polską aktorką, zaśpiewamy najpiękniejsze piosenki kompozycji Zbigniewa Wodeckiego. Myślę, że kluczowy będzie tu tytuł, ponieważ ja naprawdę do Ostrołęki "lubię wracać”, a to właśnie Zbigniew Wodecki napisał piękną piosenkę Lubię wracać tam, gdzie byłem. Ja nieco zmieniłem ten tytuł, nadając koncertowi nazwę „Lubię tu wracać…”. Właśnie tu pojawia się moja dedykacja kierowana do Ostrołęczan!
Wspaniałe rozpoczęcie! Przecież Zbigniew Wodecki również był wykształcony klasycznie, co słychać w jego kompozycjach. Chyba mogę powiedzieć, że jest to docieranie z dobrym repertuarem do szerokiego grona.
Tak! Chciałbym, aby Festiwal był tym połączeniem. Jest to doskonały dowód na to, że chcemy przybliżać słuchaczom repertuar operowy, musicalowy, operetkowy przełamany tym, co słuchacze już znają i lubią. Doskonałym przykładem będzie także finał Festiwalu. W tym roku będzie to koncert uliczkami Paryża. I tutaj zostawiam trzy kropki, bo tak właśnie brzmi tytuł tego koncertu „Uliczkami Paryża i…”. Do koncertu zaprosiliśmy wspaniałych artystów z różnych dziedzin. Zaczynając od śpiewu operowego oczywiście - Iwona Socha czy Małgorzata Walewska. Będzie też Marcin Wyrostek, który jak wiemy, jest świetnym showmanem i genialnie improwizuje, również muzykę klasyczną, ale nie tylko klasyczną. Będzie też gwiazda z zagranicy - Leslie Deskeuvre, która jest Paryżanką i przyleci do nas z Francji. Wykonałem z nią już niejeden koncert i jestem pod jej ogromnym wrażeniem! Kiedy zamknie się oczy, śpiewa dosłownie jak Edith Piaf! Właśnie w ten sposób chcemy pokazać, że w trakcie jednego koncertu wykonanie arii operowych, operetkowych, songów musicalowych, standardów jazzowych, czy najbardziej znanych piosenek jest możliwe! Chcę pokazać, że tak naprawdę w trakcie jednego koncertu nie jest to ani ujmą, ani też czymś, co byłoby skandalem i można z pozytywnym dla słuchaczy efektem łączyć różne gatunki muzyki, a co najważniejsze… zachęcić ich do słuchania klasyki!
Naprawdę jestem pod wrażeniem!
Jeżeli wyjdziemy od etymologii słowa festiwal i zadamy sobie pytanie, czym jest sam festiwal, dostaniemy odpowiedź mówiącą, że festiwal jest zbiorem. Jeżeli zaś jest on zbiorem, to można twierdzić, że jest także zbiorem różności - w naszym przypadku zbiorem różnorodności muzycznej, a nawet teatralnej. W tym miejscu nie mogę nie wspomnieć o zeszłorocznym koncercie, którego gwiazdą był Wiesław Ochmanem. Jak wiemy, opowiada on zawsze o swoich historiach z życia, oczywiście z przymrużeniem oka, a publiczność bawi się jak na niejednym stand-upie! Przeplataliśmy to oczywiście muzyką klasyczną. Myślę, że Festiwal Ostrołęckie Operalia okazuje się tym festiwalem, gdzie każdy znajdzie coś dla siebie.
I jest to na pewno imponujące. Są odbiorcy, którzy wracają do Was rokrocznie!
Widzowie przychodzą, siadają, czy to na trawie czy to na przygotowanych krzesłach, ławkach, bądź na kocach, które ze sobą przynieśli - to już nasza tradycja, która pojawiła się podczas koncertów. Nikt nie płaci ani złotówki! To było moim głównym celem - żeby tę muzykę propagować w jak najszerszy i jak najbardziej dostępny sposób. Natomiast dziewiąty Festiwal już przed nami i nie zamierzamy się zatrzymać, wręcz odwrotnie!
Patrząc na nazwiska z zeszłych lat - zeszłoroczny VIII Festiwal kończył Wiesław Ochman, dwa lata temu otwierałeś go z Jackiem Wójcickim i Nataszą Urbańską. Podczas III Festiwalu dyrygował Maestro Jerzy Maksymiuk. Na II Festiwalu śpiewała Grażyna Brodzińska. I Festiwal otwierała Alicja Węgorzewska. Ostrołęczanie oglądali także opery: Wesele Figara W. A. Mozarta, Straszny Dwór S. Moniuszki. Dodatkowo przez Ostrołękę przewinęło się wiele innych równie znanych w środowisku nazwisk. Teraz twórczość Zbigniewa Wodeckiego w naprawdę wyjątkowych wykonaniach, aa rok już jubileuszowy X Festiwal! Czy masz może jakieś wyjątkowe wspomnienia z poprzednich edycji?
Za chwilę otwieramy dziewiątą edycję, a ja nie potrafię uwierzyć, że minęło już tyle wspaniałych lat! Ale zacznijmy od tego, że zaczynałem pierwszy Festiwal jako tak naprawdę świeży magister sztuki. Dla mnie, osoby wchodzącej dopiero na rynek muzyczny, było to coś niesamowitego. Wielu artystów chciałoby mieć swój festiwal, a tu nagle pojawia się dwudziestokilkulatek, staje i mówi „dobrze, będę miał swój festiwal”. Od pierwszych wydarzeń, aż do dnia dzisiejszego, co jest bardzo rzadkie na mapie Polski, mamy do czynienia z największymi nazwiskami, gwiazdami opery, teatru, orkiestrami czy to aktorami, bo Festiwal jest naprawdę wielopłaszczyznowy. Trzeba wspomnieć też takie nazwiska jak Ewa Kasprzyk czy Artur Żmijewski oraz wielu innych wspaniałych, ponieważ mógłbym przez te dziewięć edycji naprawdę wymienić dziesiątki wielkich nazwisk, które wystąpiły dla Ostrołęczan i przybyłych gości, których rokrocznie przybywa.
Kiedy ja słyszę nazwę „Operalia”, myślę przede wszystkim o konkursie, a także o młodych śpiewakach, najlepszych debiutantach w świecie opery. Czy może zapowiadają się niespodzianki w postaci rozbudowania Festiwalu w kolejnych edycjach i oczywiście podczas przyszłorocznej - jubileuszowej edycji?
Tutaj mamy Ostrołęckie Operalia, więc do naszej idei możemy przyłączyć wiele. Czy to konkurs, czy rozszerzenie o młodych wykonawców. Myślałem już o scenie młodych, a także o zorganizowaniu szerszego projektu dla młodych. Mogliby oni uczestniczyć w Festiwalu w formie warsztatów, które byłyby zakończone dodatkowym koncertem festiwalowym. Myśleliśmy także o wydarzeniu, gdzie młodzi śpiewacy mogliby wystąpić u boku naszych gwiazd. Trzeba zaznaczyć potrzebę wprowadzania młodego pokolenia w ten świat. Osobiście chciałbym powiedzieć, że jestem wyjątkowo wdzięczny kilku osobom, które we mnie uwierzyły - jako w artystę, ale też jako w menedżera. I ja też wierzę, że ci młodzi ludzie potrzebują takiej pomocy. Dlatego też myślę, że Festiwal w przyszłości może okazać się ważnym punktem dla młodego pokolenia śpiewaków - artystów.
Sam skończyłeś studia na Uniwersytecie Muzycznym w Warszawie na specjalności opera, ale jednak zdecydowałeś się wybrać nieco bardziej „rozrywkowa klasykę”. Skąd taki wybór?
Chyba był to efekt spotkania na mojej artystycznej drodze kilku wyjątkowych osób. Na pewno był to mój profesor - Robert Cieśla, który przede wszystkim nauczył mnie śpiewać. Nie mogę nie wspomnieć o profesorze Ryszardzie Karczykowskim, z którym podczas studiów mieliśmy zajęcia grupowe. To on pierwszy raz zaczął wskazywać na utwory spoza klasyki, która była na co dzień eksploatowana na Uniwersytecie Muzycznym. Był to pierwszy krok do wykonywania innego repertuaru. W moim domu słuchało się także bardzo dużo płyt winylowych, więc płyty Wiesława Ochmana czy Grażyny Brodzińskiej były na porządku dziennym. Słuchałem ich, wykonujących utwory operetkowe, pieśni napolitańskie czy różnorodne piosenki, a dziś mam tę ogromną przyjemność, a tak naprawdę zaszczyt - stać na jednej scenie z moimi idolami z młodości! Potem zauważyła mnie Alicja Węgorzewska, którą zaprosiłem na nasz Festiwal jako gwiazdę, żeby otworzyła ze mną pierwszy festiwal. Zauważyła mnie jako śpiewaka, ale też jako organizatora i zaprosiła mnie do współpracy w Mazowieckim Teatrze Muzycznym im. Jana Kiepury. Właśnie wtedy ponownie zakochałem się w operetce i tak zostało do dziś.
Operetki chyba nieco zaginęły wśród obecnie wykonywanego repertuaru, a młodzi śpiewacy nie mają ich gdzie wykonywać.
Niestety… Nie mogę powiedzieć, że moja miłość do opery przeminęła, ale na pewno nieco zmalała na rzecz właśnie operetki. Nie z powodu tego, że jest chociażby prosta i wesoła, ale uważam, że brakuje nam w życiu, uśmiechu i pogody ducha, które zapewnia widzom operetka. Natomiast to, w czym ja się zakochałem, wykonując operetki i przeboje z klasyki musicalu to to, że trzeba w nich robić coś więcej niż śpiewać. Trzeba dobrze powiedzieć tekst, trzeba być naprawdę niezłym aktorem, ale też trzeba zatańczyć. Operetka czy musical wymagają też ogromnej kondycji czy też sprytu wokalnego, ponieważ duża część tego repertuaru to utwory wyjątkowo popisowe. I tutaj czasami puszczam oko do moich kolegów śpiewaków, którzy tak nieprzychylnie wypowiadają się o działalności operetkowej. Mówię im „stań, zaśpiewaj”, a właśnie może nie stań i zaśpiewaj, tylko zaśpiewaj i zacznij tańczyć. A poza tym myślę, że jest to na pewno bardzo rozwojowa ścieżka dla śpiewaków. Niestety często zapomniana… A publiczność kocha ten repertuar – zaręczam!
Domyślam się, że w takim razie i w tym roku czekają nas repertuarowe nowości!
Jak co roku! Zapraszam na siedem koncertów festiwalowych, a także po raz pierwszy w tej edycji spotkania pod nazwą „Kawa z gwiazdą”. Mieszkańcy, prócz tego, że będą mogli spotkać się z artystami na scenie - muzycznie, będą również mogli o karierze, o ich marzeniach, a także co nie co o życiu prywatnym. Może pojawią się też pytania z publiczności… Na to liczymy!
Patrząc na rozwój Festiwalu wierzę, że każda kolejna edycja będzie tylko lepsza i bogatsza o kolejne pomysły oraz o artystów!
Dziękuję, też mam taką nadzieję. Wiele pomysłów kołacze mi się w głowie. Najważniejsze, abyśmy pamiętali, że musimy iść do przodu i nie możemy się zatrzymywać! Niech to też będzie moją małą receptą na sukces.
Tego życzę organizatorom i Festiwalowi!
Dziękuję i oczywiście zapraszam na nadchodzącą edycję, a także na jubileuszową, dziesiątą edycję, która odbędzie się już za rok i na pewno nie zabraknie podczas niej kolejnych niespodzianek!