Festiwal od poniedziałku [wywiad z prof. dr hab. Romanem Peruckim]

dyrektor Roman Perucki fot. Edyta Steć PFB

Gdańska Jesień Pianistyczna to jedno z najważniejszych wydarzeń dla miłośników kompozycji fortepianowych nie tylko na Wybrzeżu. Festiwal cieszy się zasłużonym zainteresowaniem melomanów, a o tym, co czeka ich w tym roku, rozmawiają prof. dr hab. Roman Perucki – dyrektor Polskiej Filharmonii Bałtyckiej i Grzegorz Szczepaniak.

 

Grzegorz Szczepaniak: Chyba każdy meloman, który przegląda program tegorocznego Festiwalu, zaciera ręce. To naprawdę imponujący zestaw koncertów, ale nie brakuje w nim też zaskoczeń i smaczków, czasami pewnych nieoczywistości. Do takich zaliczyć można na przykład koncert inauguracyjny. Zacznijmy od… terminu. Jak się festiwal zaczyna, to najczęściej jest któryś z dni weekendu. A wy zaczynacie w poniedziałek. Odważnie.

 

Roman Perucki: Rzeczywiście, poniedziałek to nie jest oczywisty dzień na koncerty tak w ogóle, ale do końca nie jestem przekonany, czy to nie jest efekt jakiegoś schematycznego myślenia. Wydaje mi się, że poniedziałek tak w ogóle jest tak samo dobrym dniem na spotkanie ze sztuką jak każdy inny. To jedna sprawa. Druga to pewna specyfika Trójmiasta. W weekendy nasi melomani często wyjeżdżają do Skandynawii, Warszawy, Poznania, Łodzi w poszukiwaniu ciekawych wydarzeń kulturalnych czy też z zupełnie innych powodów. Dostrzegamy równocześnie, że chętnie przychodzą do nas w inne dni – zatem warto stwarzać im do tego okazje. Ten termin znakomicie wpisywał się też w kalendarz Ignacego Lisieckiego, zatem wszystko się nam zgadzało. Mamy początek listopada, początek tygodnia i początek Festiwalu.

Ignacy Lisiecki

 

Koncert inauguracyjny zaskakuje jeszcze jednym elementem – tytułem. Jeśli pojawia się sformułowanie „Muzyka Północy”, to ja spodziewam się utworów kompozytorów skandynawskich przede wszystkim. No i w programie mamy Knussena i Abrahamsena, ale mamy też Fujikurę, którego pojawienie się w tym zestawie mocno zaskakuje.

 

Tylko dlaczego? Myślę, że znowu warto wyjść ze schematu. Przecież Japonia to również półkula północna naszego globu. „Muzyka Północy” jest różnorodna i czerpie z wielu tradycji kulturowych. Jeśli zaskoczyliśmy, to się bardzo cieszę.

 

 

No to proszę jeszcze wyjaśnić kolejną nieoczywistość. Dlaczego na recital Lisieckiego, a kilka dni później także koncert Szymona Nehringa i potem jeszcze kilka innych, zapraszacie do Sali Kameralnej? Ignacy Lisiecki to znakomity artysta, choć może nie jest tak popularny jak Jan Lisiecki. Pierwszy mieszka w Japonii, drugi w Kanadzie. Nazwisko jednak na pewno przyciągnie. To samo tyczy się Nehringa. Oba koncerty mają się odbyć w Sali Kameralnej na 200 widzów.

 

Nie ma w tym nic nadzwyczajnego, a już na pewno nie ma braku wiary w to, że artyści przyciągną publiczność. Jak pan słusznie zauważył, to wybitni pianiści, utytułowani, wystąpią z ciekawymi, a jednocześnie nieoczywistymi programami. Nie mam wątpliwości, że to będą znakomite wydarzenia. Odpowiedź na pytanie, dlaczego są zaplanowane w Sali Kameralnej, jest banalna. To pewna metodyka naszego postępowania. Zapraszamy do tej mniejszej sali, bo te koncerty świetnie tam zabrzmią. Ale jeśli się okaże, że zainteresowanie jest większe, a tego się możemy spodziewać, to przeniesiemy je do większej przestrzeni. Zwykle tak postępujemy.

Szymon Nehring, fot. Bartek Barczyk

 

Kolejna kwestia to pojawienie się na Festiwalu Sergeia Babayana. To pianista starej szkoły. Gdzieś przeczytałem, że jego sztuka to już dzisiaj unikat, że coraz mniej pianistów gra tak jak ten mieszkający w USA Ormianin. Rzecz w tym, że Babayan jak mało kto potrafi wydobyć z prezentowanych przez siebie kompozycji emocje i subtelności, o jakie naprawdę trudno na przykład u azjatyckich pianistów. Ci są doskonali technicznie, potrafią grać w sposób niewiarygodny, ale gubią „to coś”, co jest tak istotne choćby w kompozycjach romantycznych. Oczywiście to są pewne uogólnienia, ale pojawienie się absolutnej gwiazdy Babayana w towarzystwie wielu „młodych wilków” fortepianu uznać można za artystyczną prowokację.

 

Nie chcemy prowokować, tylko prezentować. Chcemy tym Festiwalem raz jeszcze udowodnić, jak niesamowitym instrumentem jest fortepian, jak bardzo się zmienia w zależności od tego, kto na nim gra. Ten Festiwal nie ma przecież formy konkursu, tylko prezentacji. Dlatego różnorodność to nie tylko atut, ale też konieczność. Dlatego słuchamy recitali i koncertów symfonicznych. Dlatego jest duet. Dlatego są artyści tacy jak Sergei Babayan i pochodząca z Włoch młoda Leonora Armellini.

 

 

Zanim porozmawiamy o niej, to pozwoli pan, że zapytam jeszcze o program koncertu Babayana. Z jednej strony mamy oczywistą pozycję wielu festiwali muzyki klasycznej, czyli utwór Johannesa Brahmsa, w tym przypadku II Koncert fortepianowy B-dur op. 83. To doskonale znana i często wykonywana kompozycja. Uzupełni ją absolutnie wybitny kompozytor fiński Einojuhani Rautavaara i jego VII Symfonia „Anioł Światła”, która jest utworem z absolutnie innego muzycznego świata. Skąd ten pomysł?

 

To jest tak, że negocjujemy zazwyczaj z artystami program ich koncertu. W przypadku zaproszenia tak wybitnej postaci jak Sergei Babayan pozostało zdać się na jego pomysł. Myślę zresztą, że on się doskonale wpisuje w tę naszą ideę pokazywania różnych obliczy pianistyki. Wydaje mi się, że to dobrze, jeśli zaskakujemy, bo można z takiego koncertu wynieść coś jeszcze ponad wzruszenie i podekscytowanie spotkaniem z tak wielką gwiazdą. Będę się cieszył, jeśli nasi melomani coś odkryją. Nie obawiam się też takich muzycznych „zderzeń”. Uważam, że one są naszym atutem i sam się cieszę na tę muzyczną przygodę.

Sergei Babayan, mat. pras. PFB

 

Zaczynam rozumieć wasz sposób myślenia o Festiwalu i już mnie chyba nie dziwi, że po Sergeiu Babayanie zaprosicie do wysłuchania wspomnianej Leonory Armellini. Pianistka z Włoch to dzisiaj rzadkość. Zmarły w tym roku Maurizio Pollini pozostawił ogromną pustkę w swoim kraju, jeśli chodzi o wybitnych pianistów.

 

Na szczęście jest Leonora, która po śmierci Maestro Polliniego jest teraz chyba najwybitniejszą włoską wirtuozką fortepianu. Rzeczywiście pianistyka przeżywa w Italii kryzys, ale Armellini jest absolutnie wyjątkowa i jestem przekonany, że jej interpretacja Chopina zadowoli wszystkich słuchaczy.

 

 

No właśnie. Pollini był wybitnym chopinistą, zresztą wygrał Konkurs Chopinowski w 1960 roku. Leonora Armellini była niejako skazana na taki repertuar.

 

Nie w tym rzecz. Leonora znakomicie interpretuje muzykę Fryderyka Chopina, wydobywa z niej to, co najpiękniejsze, doskonale rozumie i czuje te kompozycje. Jest bardzo muzykalna, wydobywa piękne dźwięki i jest za to nagradzana. Dlatego zagra Chopina.

Leonora Armellini, mat. pras. PFB

 

W czasie Festiwalu usłyszymy dziewięć koncertów. Trzy symfoniczne, jeden duet fortepianowy i pięć recitali. Niemal tak samo jak przed rokiem. Nie planujecie na przyszłość jakichś zmian?

 

Myślę, że ta konstrukcja programu się znakomicie sprawdza, choć rzeczywiście myślimy o tym, żeby na przykład zaprosić jeszcze jeden duet. Nie ukrywam, że jednym z elementów decydujących o takim, a nie innym układzie Festiwalu były kwestie techniczne. Te się poprawiają, bo instrumentów nam przybywa, a co za tym idzie – pojawiają się nowe możliwości. Myślimy o ich wykorzystaniu.

 

 

W trakcie trwania Festiwalu w PFB odbędzie się duże wydarzenie, jakim na pewno będzie koncertowa wersja opery „Tosca”. To chyba dość ryzykowny pomysł, wydaje mi się, że zakłóca rytm Festiwalu.

To jest koncert charytatywny pod tytułem „Muzyka czyni cuda”. Rzeczywiście dla Festiwalu to pewien problem, ale zdecydowały terminy wybitnych wykonawców. Zaśpiewają Sondra Radvanovsky – sopran, Piotr Beczała – tenor i Erwin Schrott – bas-baryton. Dla nas te charytatywne koncerty są ogromnie ważne, dlatego podjęliśmy decyzję, że skoro wszystkim listopadowy termin pasuje, to zagramy w tym miesiącu, choć to rzeczywiście nieco zakłóci rytm Festiwalu.

Dziękuję za rozmowę.

Program 19. Gdańskiej Jesieni Pianistycznej:

4 listopada 2024: Ignacy Lisiecki – fortepian. W programie: Silvestrov, Knussen, Fujikura, Bernstein, Abrahamsen, Grieg.

7 listopada 2024: Szymon Nehring – fortepian. Orkiestra PFB, George Tchitchinadze – dyrygent, Mikołaj Sikała – fortepian. W programie: Fauré, Mozart, Prokofiew.

18 listopada 2024: Charles Richard-Hamelin – fortepian. Recital Chopinowski.

22 listopada 2024: Orkiestra PFB, Paweł Przytocki – dyrygent. Sergei Babayan – fortepian. W programie: Rautavaara, Brahms.

25 listopada 2024: Leonora Armellini – fortepian. Recital Chopinowski.

28 listopada 2024: Hyuk Lee – fortepian, Hyo Lee – fortepian. W programie: Benjamin, Ravel, Beethoven.

29 listopada 2024: Orkiestra PFB. Charles Olivieri-Munroe – dyrygent, Georgijs Osokins – fortepian. W programie: Saint-Saëns, Mozart, Franck.

30 listopada 2024: Ewa Pobłocka – fortepian. W programie: Bach.

Wszystkie koncerty odbędą się w siedzibie Polskiej Filharmonii Bałtyckiej na Ołowiance w Gdańsku. Więcej informacji o koncertach znajdziesz TUTAJ.

Wszystkie treści na PrestoPortal.pl czytasz za darmo. Jesteśmy niezależnym, rzetelnym, polskim medium. Jeśli chcesz, abyśmy takim pozostali, wspieraj nas - zostań stałym czytelnikiem kwartalnika Presto. Szczegóły TUTAJ.

Jeśli jesteś organizatorem życia muzycznego, artystycznego w Polsce, wydawcą płyt, przedstawicielem instytucji kultury albo po prostu odpowiedzialnym społecznie przedsiębiorcą - wspieraj Presto reklamując się na naszych łamach.

Więcej informacji:

Teresa Wysocka , teresa.wysocka [at] prestoportal.pl +48 579 667 678

Może Cię zainteresować...

Drogi użytkowniku, zaloguj się aby móc komentować nasze treści.