Udany dialog z kantorami [Eufonie 2021 - recenzja z wystawy]
Instalacja dźwiękowa „DAVEN MIR DOS” Alvina Currana w nowoczesnej przestrzeni Centrum Kreatywności Targowa na długo zapadnie w pamięć tym, którzy wybrali się, by jej wysłuchać. Choć może architektura, która otulała dźwięki, stanowiła dość spory kontrast dla nich – albo raczej to otulające ją dźwięki zdały się całkowicie nieprzystające do otoczenia. Wystawę "Dialog z żydowskimi kantorami" obejrzeli Maja Baczyńska i Wojciech Gabriel Pietrow – poniżej są ich oddzielne relacje i wrażenia.
Do uszu zwiedzających dochodziły m.in. odgłosy natury, dźwięki rogów mgłowych i bębna basowego, odgłosy burzy… oraz śpiewy – solowe, ale nałożone na siebie, brzmiące niczym chór – niegdyś słynnych w latach 20. i 30. XX w. w Polsce żydowskich kantorów (m.in. Gerszona Sirota czy Josefa Rosenblatta, których nagrania znajdują się w archiwum YIVO Institute for Jewish Research w Nowym Jorku) – tutaj porwane na strzępy, wyodrębnione z kontekstu, a przez to dziwnie surrealistyczne, niepokojące niczym widmo przemijania i wiecznych śladów przeszłości. W tym wszystkim przejmujące. Wyłaniające się a to z ciszy, a to z hałasu, niczym niechciane wspomnienie lub chciana tęsknota, cichy wyrzut, wyśpiewany krzyk. Oto Warszawa widziana oczyma ich potomków i pasjonatów kultury żydowskiej. Czy rzeczywiście taka była, może jeszcze jest…? Z pewnością dla tych, którzy ją pamiętają z dawnych lat lub tych, którzy pragną ją taką widzieć teraz.
Autor instalacji to kompozytor, performer, improwizator, zarazem jeden z najwybitniejszych przedstawicieli sound artu, w którym dźwięk to główne narzędzie ekspresji i artystycznego wyrazu. Tu zainspirował się oratoryjnymi pieśniami, które towarzyszą rabinom podczas praktyk religijnych i żałobnikom w czasie uroczystości pogrzebowych. Stąd i tytuł projektu w języku jidysz, który ma właśnie za zadanie jakby na przekór wszystkim i wszystkiemu przywołać czasy świetności Żydów w Polsce. Sam pomysł narodził się z inicjatywy Instytutu Adama Mickiewicza, a zrealizował go cyfrowo przy użyciu aplikacji muzycznej Max/MSP Angelo Maria Farro, wykorzystując w sumie 101 plików dźwiękowych wybieranych losowo i niekiedy poprzedzielanych ciszą. Sześć głośników umieszczono w równych odległościach pod długim podestem (w sumie dwudziestoośmiometrowym). Siódmy głośnik natomiast odpowiada za konfrontację muzyki z dźwiękami rzeczywistości. Dla jednych kontrowersyjne, dla innych ujmujące, dla wszystkich – czysta inspiracja, filozoficzna refleksja nad czasem
Dialog głosu człowieka uduchowionego z duszą tego, co wokół niego. Bardzo uniwersalne, aktualne… dostępne. Także w sensie metafizycznym – nie tylko w ramach warszawskiego festiwalu Eufonie…
Maja Baczyńska
Wystawa „Dialog z żydowskimi kantorami” w Centrum Kreatywności Targowa nie powiedziała mi wiele o jej tytułowych bohaterach. Znajdująca się na niej instalacja dźwiękowa „DAVEN MIR DOS” Alvina Currana przeniosła mnie jednak do świata wspomnień i skojarzeń, w centrum których stała żydowska kultura.
Instalacja w swojej formie była dziełem zdecydowanie bardziej muzycznym niż wizualnym. Poza minimalistycznym pomostem ciągnącym się przez całą długość CKT pojawiały się jedynie światła rzucane na ściany – i były raczej częścią całego eventu (nieartystycznego założenia Currana i Marii Farro). A sam pomost był nie tyle zbędną, ile nieobowiązkową częścią instalacji, bo wrażenia dźwiękowe docierały do mnie nawet gdy po niej nie kroczyłem.
Warstwa muzyczna nie była skomplikowana i składała się niemalże wyłącznie z charakterystycznych dla Alvina Currana tzw. found sounds („znalezionych dźwięków” – nagranych odgłosów otoczenia). W tym wypadku jednak podstawę stanowiły pieśni kantorów żydowskich nagrane blisko 100 lat temu! Kompozytor – mając przed sobą jasne wymaganie, by wykorzystać konkretne pieśni – postanowił połączyć je z wyciem wilka, dźwiękiem deszczu, ale i nieco mniej określonymi elementami sonicznymi, takimi jak szmery, jednostajne brzmienia czy cisza.
Ponad sto plików dźwiękowych odtwarzanych w losowej kolejności z sześciu głośników nie utopiły w sobie śpiewu kantorów. Trzeba jednak przyznać, że jako słuchacz nie potrafiłem zgłębić ich treści. Dodatkowo, będąc nieobeznany w kulturze żydowskiej, odbierałem instalację jako nieco „egzotyczną” – dźwięki kantorów tworzyły mistyczną atmosferę, ale niewiele z nich rozumiałem i niewiele się dowiedziałem.
Oczywiście, nie wszystkie dzieła mają za zadanie mnie edukować, dlatego nie traktuję tego jako wielkiej wady. Instalacja osiągała swój cel – przenosiła odbiorcę w inne miejsce. Niekoniecznie była to żydowska dzielnica Warszawy sprzed 100 lat. Raczej świat wspomnień i skojarzeń twórcy otoczonego w dzieciństwie żydowską kulturą. I był to świat otwarty na eksplorację, a ze względu na swoją przypadkowość i ciągłą zmienność pełny co chwila nowych treści. Z jednej strony ciągły, spokojny i ambientowy, z drugiej – zróżnicowany dynamicznie i z następującymi losowo momentami napięcia i rozluźnienia.
Ostatecznie powstała instalacja zapewniająca atmosferę pełniejszą niż same historyczne nagrania kantorów. Dodatkowo, osadzenie wystawy w budynku na warszawskiej Pradze, pozwalało jeszcze przed wejściem do niego zanurzać się w świat, który można było usłyszeć dzięki instalacji. Przestrzeń CKT z kolei nie była odpowiednio zaaranżowana przez organizatorów. W jednym pomieszczeniu znalazły się instalacja, stoliki z winem, szafki na kurtki oraz przestrzeń pozwalająca usiąść i odpocząć. W wyniku tego sytuacja na wystawie po chwili początkowej ciszy zrobiła się nieco hałaśliwa.
Niemniej jednak warto odwiedzić wystawę. Szczególnie że dla zwiedzających dostępna będzie do 27 listopada.
Wojciech Gabriel Pietrow