Pięćdziesiąt minut tajemniczych „historii” na temat nocy [recenzja płyty The Midnight Stories: Contemporary Music of Polish Composers]
Muzyka z płyty „The Midnight Stories: Contemporary Music of Polish Composers” (DUX 2020) zespołu Art'n'Voices została nagrodzona jeszcze przed wydaniem, ba! nawet przed rejestracją. Kilka utworów zaprezentowano podczas konkursu Tolosa Choral Contest w Hiszpanii, co spotkało się z takim entuzjazmem, że zespół zdobył dwa pierwsze miejsca, i to w dwóch kategoriach: sacrum i profanum. To w Tolosie Paul Phoenix (King's Singers) powiedział, że Art'n'Voices mają wszystko, czego potrzeba, aby stać się zespołem na międzynarodową skalę.
Po powrocie do Polski oktet z Wejherowa rozpoczął nagrania dosłownie w środku nocy w jednym z kościołów, co upamiętnia poniższy filmik:
Płyta zawiera dwanaście utworów a cappella skomponowanych przez polskich kompozytorów młodej generacji, mianowicie: Marka Raczyńskiego, Szymona Godziembę-Trytka, Kamila Cieślika, Michała Malca, Zuzannę Falkowską, Michała Ziółkowskiego, Jakuba Szafrańskiego i Annę Rocławską-Musiałczyk. Wyjątek stanowi „Szczęśliwa nocy” – utwór prof. Pawła Łukasiewicza, skomponowany we wczesnej młodości kompozytora.
Głównym tematem płyty jest noc. Jak mówi członkini zespołu Anna Rocławska-Musiałczyk: – Zależało nam na tym, by ukazać różne interpretacje tematu. Noc to nie tylko sen, mara, to także rodzaj modlitwy, którą znajdziemy w utworze Marka Raczyńskiego; ciemność, strach jak w „In Danzig” czy „Balladzie”; bajkowość w kołysance Zuzi Falkowskiej. Na płycie znajduje się również znany temat Krzysztofa Komedy „Rosemary's Baby” w mojej aranżacji, utwór tajemniczy, mroczny. Ten nastrój akurat w tym utworze został uzyskany poprzez sonorystyczne środki wyrazu. Noc to także zabawa, szaleństwo, jak w kompozycji „The Midnight Song”, do której tekst napisała Marta Jundziłł, nasz alt (zob. wywiad https://prestoportal.pl/naszym-dyrygentem-jest-wspolny-oddech-rozmowa-z-zespolem-artnvoice).
Repertuar prezentuje różnorodność muzyki współczesnej, która, jak mówi sam zespół, wcale nie musi kojarzyć się wyłącznie z trudną do zrozumienia awangardą. Można powiedzieć, że jest to nowoczesność zakorzeniona w tradycji, inspirująca się tradycją, i to nie tylko klasyczną, lecz także ludową, jak chociażby w utworze wykonanym w języku kaszubskim: „Bibi, Synkù, Bi” – parafraza kolędy Witosławy Frankowskiej.
Co ważne, Art'n'Voices są zespołem, a nie chórem, a to znaczy, że w doborze repertuaru kierują się przede wszystkim wspólnym, zespołowym brzmieniem: – Naszym dyrygentem jest wspólny oddech. Nasza praca sprowadza się do wyczucia siebie nawzajem, odnalezieniu wspólnej interpretacji, co w oktecie jest nie lada wyzwaniem – przyznają członkowie zespołu. Zarejestrowany na płycie materiał potwierdza przytoczone słowa. Głos ludzki jest traktowany jako instrument. Króluje sonorystyka. Utwory mają przeważnie charakter nostalgiczny, budują nastrój tajemniczości, czasem nawet grozy, co przywodzi na myśl romantyczne ballady czy opuszczone gotyckie rumowiska…
A może to dobry pomysł? Jako odbiorca przyznaję, że z chęcią posłuchałabym romantycznych ballad Mickiewicza w wykonaniu i aranżacji zespołu Art'n'Voices.
Magdalena Burek