Muzyczny posłaniec solidarności [koncert Anny Fedorowej i Sinfonii Iuventus]
Sobotni wieczór muzyczny (19 marca 2022 r.) w Studiu Koncertowym Polskiego Radia im. Witolda Lutosławskiego przewiązany był żółto-niebieską wstążką. Program koncertu Sinfonii Iuventus został zmieniony, co jest ostatnio dość częstą praktyką. To dobry kurs, otwierający przestrzeń wspólnoty, bycia w jedności z narodem, któremu winni jesteśmy solidarność.
Autorem słów otwierającej koncert pieśni „Szcze ne wmerła Ukrajiny ni sława, ni wola”, zakazanej w okresie Związku Radzieckiego, dziś hymnu Ukrainy, jest Pawło Czubynski, natomiast muzykę skomponował grekokatolicki duchowny Mychajło Werbycki. Zagrany przez orkiestrę Sinfonia Iuventus im. Jerzego Semkowa utwór miał wymiar bardziej symboliczny niż artystyczny. Młodzi muzycy na przygotowanie sobotniego repertuaru mieli zaledwie niecały tydzień. To duże wyzwanie, zważywszy na fakt, że dzieła te dla większości z nich są orkiestrowym debiutem. Sinfonia Iuventus to rodzaj „bazy startowej” typu master class. W orkiestrze grają bowiem najlepsi studenci i absolwenci akademii muzycznych z całej Polski, którzy po czasie szlifów i doskonalenia umiejętności sztuki muzycznego, zespołowego rzeźbienia, próbują swoich sił w orkiestrach zawodowych. Od 2018 r. zespół należy do Zrzeszenia Filharmonii Polskich, co potwierdza jego wysoki poziom wykonawczy.
W wybrzmiewającym podczas koncertów organizowanych na rzecz pomocy Ukrainie dziele Myrosława Skoryka, „Melodii a-moll”, bardzo wyraźnie słychać nutę filmową. Utwór bowiem pierwotnie został stworzony do filmu „Wysokij pieriewał”, zapomnianego dramatu wojennego z roku 1981. Piękna, nostalgiczna kompozycja, która doczekała się licznych opracowań, w wykonaniu Orkiestry Sinfonia Iuventus zabrzmiała przejmująco, zagrana była z żarliwością, a jednocześnie z naturalną w wyrazie prostotą. Wałentyn Sylwestrow to jeden z najbardziej rozpoznawalnych twórców ukraińskiej literatury muzycznej. Znak szczególny jego dzieł to swoisty dyskurs z przeszłością. W takim duchu skomponowany jest również „Messenger na fortepian” będący osobistą, wręcz intymną korespondencją z Mozartem. Utwór niejako zderza w czasie i przestrzeni dwa plany muzycznej akcji, jednak dzięki dużej częstości zastosowania pedału, obraz, który powstaje, zyskuje rysunek miękki, oniryczno-bergmanowski. Anna Fedorowa prawdziwie wzruszyła mnie wykonaniem kompozycji Sylwestrowa. Grała utwór z niebywałym skupieniem i głęboką uważnością. Dodać należy, że nawet usterka iPada, z którego pianistka czytała utwór, nie zmąciła tej mistycznej wręcz atmosfery. Artystka zachowała twórczą przytomność i zdecydowała się improwizować, nie naruszając muzycznej tkanki poetyki kompozytora. Utwór w wykonaniu w Fedorowej przyniósł mi dojmujące zadumanie, które do dziś we mnie rezonuje. Chopinowski Koncert fortepianowy f-moll op.21 ukraińska pianistka, laureatka licznych międzynarodowych konkursów, zagrała przyzwoicie. Frazom zabrakło nieco świetlistej iskry brillant. Fedorowa dotykała zaledwie skóry emocji, a przecież młodzieńczy koncert Chopina jest silnie unerwiony. Miejscami zbyt obfita pedalizacja zacierała kontur perlistych figuracji. Paweł Przytocki oraz asystentka dyrygenta Anna Sułkowska-Migoń mieli nie lada zadanie, by młodej orkiestrze w niespełna kilka dni wyłożyć ogromne bogactwo niuansowej, miłosnej opowieści zawartej w koncercie Chopina. Głos orkiestry Sinfonia Iuventus, chociaż czasami brzmiał nieśmiało, pozostawił mnie w przekonaniu, że jednak artyści podołali wyzwaniu i sprawnie prowadzili muzyczny dialog z solistką.
Całkiem dobrze wypadła kończąca sobotni koncert III Symfonia F-dur op. 90 Johannesa Brahmsa. Szczególnie korzystnie orkiestra brzmiała w tych partiach utworu, gdzie fraza jest dramatycznie zaostrzona. Najwyraźniej ruch, energia i dynamika są mistrzom sztuki orkiestrowej in spe bardzo bliskie.