Cinemaforum: filmowy finał w rytm muzyki
Dziesiąta edycja pokazu teledysków niezależnych wieńcząca warszawski festiwal Cinemaforum okazała się niezwykle interesująca, choć należy przyznać, że zastanowiła swoją długością i zaskoczyła zróżnicowaniem. Różnorodne były nie tylko filmowe pomysły i gatunki muzyczne, lecz także poziom realizacyjny klipów. Niektóre w zasadzie nie podchodziły pod kategorię „niezależnych”, inne z kolei rażąco od nich odstawały.
Oczywiście, teledyski zrealizowane profesjonalnie oglądało się z czystą przyjemnością. Wyróżniały się na tym tle produkcje Szkoły Teledysków, która w swoim programie edukacyjnym przewiduje kooperację z wytwórniami płytowymi, takimi jak np. Kayax, ponadto do współpracy zaprasza szereg partnerów, których mogą przyciągać nazwiska znanych wokalistów. Dzięki temu budżety na realizowane w ramach kursu klipy mogą być większe niż te uzbierane przez niezależnych filmowców w ramach zrzutek na platformach społecznościowych. To rzecz jasna znacząco wpływa na jakość realizacji. Przykładem może być tu klip do utworu „Sorry From The Mountain” Mery Spolsky w reżyserii Oli Hulbój, Basi Pazio i Daniela Antropika. Choć jego przesłanie jest bardzo aktualne w kontekście zeszłorocznych strajków kobiet (w niektórych scenach pojawiły się nawet błyskawice na dłoniach statystek) i twórcy podkreślają przesłanie, że „każda dziewczyna ma wierzyć w siebie (…), ważne, aby zdobywać szczyty”, to w rezultacie trudno oprzeć się wrażeniu, że cały pomysł oparł się na efektownej i operującej mocnymi kolorami scenografii (Zuzanna Roszczyk, asystentka scenografa: Żaneta Trzebuniak), kostiumach przypominających stroje kobiet z „Opowieści podręcznej” czy szaty żeńskiego zakonu Bene Gesserit z „Diuny” zestawionych ze stereotypowym wizerunkiem pani domu z lat 50. (kostiumy dla statystek: Anetta Jagodzińska-Iwańska, kostiumograf na planie: Anna Kawecka) oraz dynamicznym, zsynchronizowanym z rytmem piosenki montażu (Robert Kołodziejczyk, Damian Rajzer).
Tymczasem dość długi – z uwagi i na zupełnie inną stylistykę muzyki Zbigniewa Wodeckiego i Leszka Możdżera – teledysk z płyty „Wodecki Jazz '70”, zatytułowany „Dialogi”, w reżyserii Romana Przylipiaka, absolutnie wyróżnia się filmową opowieścią, która niejako dodaje drugie dno do tej muzycznej. Jest to historia burzliwej miłości inspirowana lata mi 60. i francuską „nową falą”, i choć niektórym klip może się wydać nieco archaiczny, to przecież jego stonowanie i wolne tempo doskonale tu pasują. Nie dziwią więc i nagrody, które zdobywa na całym świecie (m.in. Best Art Music Video i Best Jazz Song na Rome Music Video Awards czy Best Actor Music Video na International Music Video Award w Londynie). – Czerń i biel. Kraków. Para młodych ludzi. Wyobraziłem sobie szalony romans, miłość, fascynację i do czego to może prowadzić. Taki fenomen zakochania i miłości. Kamera jest tu niemal dokumentalna, uczestniczy w wydarzeniach, jest niespokojna i czasem nieprzewidywalna. Jak miłość – mówi reżyser. – Archiwalne nagrania Wodeckiego są wstrząsające. Pokazują jego niesamowitą wirtuozerię jako skrzypka, powalają potęgą orkiestracji, imponują zgraniem całego zespołu i ogólną mocą całego przedsięwzięcia. Z jakichś powodów tej twarzy Wodeckiego w ogóle nie znaliśmy, nie byliśmy świadomi, z jak genialnym muzykiem mieliśmy do czynienia – dopowiada z kolei na temat warstwy muzycznej Leszek Możdżer.
Prostą na pozór historię opowiada też filmik w reżyserii Katarzyny Babicz do utworu „Nie musimy nic” skomponowanego przez Dwakę (tekst i wokal – Karolina Stafiej, muzyka, a także zdjęcia do klipu – Mateusz Klimek). Wpisuje się on zarazem w tematykę LGBT, poruszając kwestię intymnej relacji między dwoma dziewczynami – dawniej pełną ciepła, dziś przepełnioną żalem…
Podobnie nostalgiczny i emocjonalny jest klip do utworu „Before I Died” w reżyserii Marka Skrzecza i z pięknymi zdjęciami Kacpra Sędzielewskiego. To nie pierwszy raz, gdy młodzi filmowcy zabierają się do zilustrowania kompozycji, której jednym z twórców jest Bass Astral (tu wraz z Ericonne) – rok temu Konkurs Wideoklipów na prestiżowym EnergaCamerimage wygrał teledysk w reżyserii Krzysztofa Grajpera i ze zdjęciami Mikołaja Sygudy do utworu „Feeling exactly” duetu Bass Astral x Igo.
O ile tam akcja działa się w szpitalu psychiatrycznym, o tyle tutaj oglądamy opowieść o chłopcu i jego przybranym ojcu, który niegdyś znalazł dziecko w wodzie, niczym biblijnego Mojżesza. Mężczyzna otacza chłopaka miłością, uczy go życia, pozwala grać na pianinie… Po jego śmierci to właśnie te wspomnienia poprowadzą młodego ku dorosłości, w której będzie realizował swoje pasje tak, jak tylko potrafi. W ten sposób w krótkim filmie zostaje zawarta opowieść godna (przy odpowiednim rozwinięciu) i pełnometrażowego filmu, choć już nie na Cinemaforum, bo nie można zapominać, że jest to Międzynarodowe Forum Filmów Krótkometrażowych.
Ostatecznie nawet najlepiej zrobiony klip nie obroni się, jeśli jego mocną stroną nie jest muzyka lub chociażby wizualny pomysł czy właśnie opowiedziana w nim historia. Podczas pokazu majstersztykiem okazał się tu animowany, o tematyce morskiej i mroczny w swoim klimacie teledysk do utworu „Syreny” folkowego zespołu Żywiołak. Klip wyreżyserowali Justyna i Bartosz Winieccy i rzeczywiście od początku do końca trzyma w napięciu; śledzi się jego przebieg z równą uwagą, jakby się właśnie zasłuchało w tajemniczej legendzie o żeglarzu, który płynie w nieznane ku swemu przeznaczeniu i spotyka na swojej drodze ujmującą syrenę, która staje się ostatecznie przyczyną jego zguby.
Co ciekawe, animowane teledyski naprawdę dobrze się bronią. Do równie udanych należy bowiem klip do utworu „Grosik” Hioba Dylana, wyreżyserowany przez Karolinę Kajetanowicz. Dowcipny, pełen uroku i lekkości, dystansu do siebie i świata, którego opis doskonale oddaje jego charakter: „Taniec animowanych uczestników rytuału »idę rano do Żabki, po bułki i mleko«”.
Koniec końców show jednak po raz kolejny skradł wspominany już na łamach Presto, nagrodzony i zrealizowany w ramach Young Papaya Directors teledysk do utworu „Życie to nie zabawa” (muz. Krzysztof Zalewski & Catz 'N Dogz, reż. Marcin Kluczykowski), którego akcja dzieje się… w kostnicy.
Moim zdaniem tylko tego rodzaju teledyski powinny być wyświetlane w ramach specjalnego pokazu na Cinemaforum, mimo że zawsze interesujące jest zyskanie jak najszerszej perspektywy na aktualną sytuację w sztuce, w branży.