Piszę tę relację prawie dobę po koncercie, bardziej dlatego, by ostudzić swoje emocje, niż z braku czasu. Jednak trudno jest to zrobić, gdy w uszach wciąż brzmi wczorajsza muzyka mistrza Ennio Morricone. Nikogo pewnie nie trzeba zapewniać, że jest to...