W roli głównej: mandolina
Ci, którzy mandoliny dotychczas nie traktowali poważnie, mogli przeżyć spore zaskoczenie - wczorajszy koncert Festiwalu Mazovia goes Baroque udowodnił, że w tym niepozornym instrumencie tkwi nieprawdopodobna siła. A wszystko za sprawą izraelskiego wirtuoza mandoliny, Aviego Avitala.
Jego występ poprzedziły trzy fragmenty z Kunst der Fuge Jana Sebastiana Bacha, w wykonaniu The Danish String Quartet (w składzie: Frederik Øland - I skrzypce, Rune Tonsgaard Sørensen - II skrzypce, Asbjørn Nørgaard - altówka, Fredrik Sjölin - wiolonczela). Legendarne dzieło lipskiego mistrza zabrzmiało bardzo ascetycznie, zwłaszcza Contrapunctus 1. Pomimo to, Artystom udało się wydobyć z każdego fragmentu coś interesującego - finezję rytmów punktowanych w Contrapunctusie 2 i tanecznych charakter Contrapunctusu 5.
Jednak fragmenty z Kunst der Fuge były tylko uwerturą, a trzymając się konwenansów epoki baroku, sinfonią do prawdziwej dramma per musica - mandoliny w objęciach Aviego Avitala. Młody muzyk z towarzyszeniem duńskiego kwartetu zaprezentował trzy koncerty J.S. Bacha: a-moll BWV 1041 (oryginale na skrzypce), g-moll BWV 1056R oraz d-moll BWV 1052R. Avital zachwycił przede wszystkim zaskakującą biegłością i jednocześnie wrażliwością gry. Przez cały koncert był niesamowicie skupiony, każdą frazę przeżywał w osobny sposób. Dzięki temu koncerty Bacha, które wczoraj usłyszeliśmy, były niepowtarzalne. Szczególnie zachwyciła nas 2 część Andante Koncertu a-moll – subtelna i delikatna, pełna różnych odcieni brzmienia mandoliny.
The Danish String Quartet doskonale porozumiewał się na scenie z solistą, chociaż można było odnieść wrażenie, że pozostał w cieniu solisty. Wspólna gra zdawała się nie być przypadkiem – muzycy całkowicie wniknęli w strukturę utworów, ukazując ich różne oblicza - od lirycznego i melancholijnego do pogodnego i radosnego.
Gra Avitala spotkała się z gorącym przyjęciem publiczności – na bis nie trzeba było długo czekać. „To będzie bułgarska melodia ludowa, której nauczyłem się od tamtejszego artysty” – zapowiedział przed grą. I choć nazwa tego utworu zabrzmiała niewinnie, to okazał się niewiarygodnym przebojem – poderwał z miejsc całą salę Studia Koncertowego im. Witolda Lutosławskiego Polskiego Radia. Sam Avital pokazał, jak ważna jest dla niego publiczność – spontaniczną reakcję słuchaczy uwiecznił, robiąc zdjęcie telefonem komórkowym.
Ewa Chamczyk i Magdalena Kajszczak