Szaleństwa Don Carlosa [relacja z Vlaamse Opera]

21.10.2019
fot. arch. org.

Vlaamse Opera w Antwerpii otworzyła sezon nową produkcją „Don Carlosa” Giuseppe Verdiego na podstawie sztuki Schillera. Jest to wielopłaszczyznowy dramat, w którym przeplatają się miłość, religia oraz polityka.

Opera ta prawdopodobnie nigdy nie przestanie być aktualna. Każde pokolenie może odkryć w niej odniesienia do własnych wyzwań. Reżyser Johan Simons zaprezentował swojego Don Carlosa jako człowieka zagubionego, zmagającego się z problemami psychicznymi. W zasadzie całość akcji można odczytać jako wewnętrzny, rozpadający się w kawałki świat głównego bohatera.

Wizja Simonsa jest spójna, ale momentami niedopracowana. Całe przedstawienie opiera się na pomyśle, że Carlos znajduje się najprawdopodobniej w szpitalu psychiatrycznym i tam zmaga się ze swoimi urojeniami, traumami z przeszłości, fantazjami. Jednak idea ta jest jasna od pierwszych minut spektaklu i w zasadzie nic już tutaj widza nie zaskakuje. Aktorstwo jest dość dobre, ale momentami wydaje się nieco przypadkowe i bardziej zależne od instynktów śpiewaków niż jasnej wizji reżysera. Don Carlos jest zagubiony w matni emocji, polityki, historii i w tym sensie Simons przemawia do współczesnego widza, jednak warto by było po prostu popracować nad szczegółami inscenizacyjnymi, takimi jak ruch sceniczny, scenografia, kostiumy. Te elementy sprawiły, że wyszedłem z tego przedstawienia z mieszanymi uczuciami. Jednak nic nie mogę zarzucić Alejo Pérezowi. Ten argentyński dyrygent ma świetne wyczucie muzyki operowej. Daje on przestrzeń śpiewakom, ale zarazem subtelnie buduje napięcie. Nie ma w jego interpretacji przesady, nadmiernego dramatyzmu, za to są subtelność i wyrafinowanie. Jego odczytanie „Don Carlosa” było bogate w szczegóły, a zarazem emocjonujące. W roli tytułowej wystąpił Leonardo Capalbo. Zaprezentował on emocjonalny tour de force. Jego głos jest bardzo ładny i ma liryczną barwę. Don Carlos w jego interpretacji pod względem wokalnym był dość lekki i urzekający, ale pod względem aktorskim niezwykle dramatyczny. Capalbo to dosyć młody śpiewak i choć jego technika momentami nie była idealna, to ma on duży potencjał. Mary Elizabeth Williams była kompetentną Elizabeth, ale jej głos zbyt często brzmiał nieco ostro, metalicznie. Jej arie były wykonane technicznie dobrze, ale brak tutaj było głębszego wejścia w rolę. Zupełne przeciwieństwo zaprezentowała Raehann Bryce-Davis, która wcieliła się w rolę Eboli. Jej głos był pełen pasji. Bryce-Davis śpiewała energetycznie, a jej aktorstwo było porywające. Andreas Bauer Kanabas rolę Filipa II wykonał bez zarzutu. Śpiewał on pewnie, jego głos był zawsze idealnie podtrzymany, miał pełne, wyraziste brzmienie. Bauer Kanabas to doświadczony śpiewak i to się czuje w każdej jego frazie.

„Don Carlos” w Antwerpii jest dowodem nie tylko na to, że to uniwersalna opera, którą można wystawić na wiele sposobów; ten spektakl przede wszystkim udowadnia, że Vlaamse Opera dzięki pasji i energii muzyków robi przedstawienia, których nie powstydziłyby się najważniejsze teatry operowe na świecie.

Dr Jacek Kornak

Wszystkie treści na PrestoPortal.pl czytasz za darmo. Jesteśmy niezależnym, rzetelnym, polskim medium. Jeśli chcesz, abyśmy takim pozostali, wspieraj nas - zostań stałym czytelnikiem kwartalnika Presto. Szczegóły TUTAJ.

Jeśli jesteś organizatorem życia muzycznego, artystycznego w Polsce, wydawcą płyt, przedstawicielem instytucji kultury albo po prostu odpowiedzialnym społecznie przedsiębiorcą - wspieraj Presto reklamując się na naszych łamach.

Więcej informacji:

Teresa Wysocka , teresa.wysocka [at] prestoportal.pl +48 579 667 678

Drogi użytkowniku, zaloguj się aby móc komentować nasze treści.