Subtelny urok stylu retro [Zazà w Theater an der Wien]
Theater an der Wien postanowił otworzyć swoje drzwi po pandemii nową produkcją „Zazy”. Jest to dość mało znana, pochodząca z 1900 r. opera Ruggera Leoncavalla.
Historia miłości aktorów z prowincjonalnego teatru w wersji Leoncavalla nabiera niezwykle dramatycznego charakteru. Kompozytor stworzył dzieło, które jest jednym ze szczytowych osiągnięć stylu verismo. Versimo, czyli operowy realizm, prezentuje najczęściej historie miłosne ludzi z niższych klas, a zarazem odznacza się dynamiczną muzyką z gęstą orkiestracją.
Operę „Zazà” przepełnia nastrój francuskich salonów muzycznych z przełomu wieków, który nadaje jej nieco nostalgiczny charakter. Na tej atmosferze skupił się w swojej produkcji Christof Loy. Jego „Zazà” jest osadzona w latach 60. Styl retro to nostalgiczne przypomnienie teatrów rewiowych, które w większości już nie istnieją. Na tej właśnie płaszczyźnie Loy oparł swoją historię Zazy. Stworzył subtelną opowieść o poszukiwaniu stabilności w życiu. Magiczny świat teatru okazuje się tutaj więzieniem, z którego główna bohaterka pragnie się wyrwać poprzez miłość. Jednak poza tym światem nic nie istnieje. To świat Zazy, z którego nie ma ucieczki. Tutaj każdy niesie swoje blizny, bagaże emocjonalne. Niewinność tu nie istnieje.
fot. mat. pras.
Przedstawienie jest dopracowane w każdym szczególe. Obrotowa scenografia Raimunda Orfea Voigta ma klimat lat 60., a zarazem staje się pewnego rodzaju labiryntem, w którym gubią się emocjonalnie bohaterowie. W sposób subtelny Loy stworzył głęboko poruszający spektakl.
Svetlana Aksenova wykreowała niezapomnianą rolę Zazy. Jej głos jest piękny, technika bez zarzutu, a aktorstwo naprawdę wysokich lotów. Dość niemrawym Miliem był Nikolai Schukoff. Jego głosowi zabrakło blasku, brzmiał matowo, a śpiewak miał pewne problemy z wysokimi dźwiękami. Rewelacyjnie spisał się za to Christopher Maltman jako Cascart. Śpiewał pewnie, naturalnie i z charyzmą, która sprawiała, że przyciągał uwagę publiczności. Wyrazistą rolę pod względem wokalnym i aktorskim stworzyła Enkelejda Shkosa. Wykonuje ona partię matki Zazy, starzejącej się alkoholiczki. Świetnie zapowiada się zaś młody śpiewak Tobias Greenhalgh, który wcielił się w rolę dziennikarza.
Orkiestrę ORF Radio-Symphonieorchester Wien poprowadził Stefan Soltész. Był niezwykle precyzyjny i miał świetnie wyczucie narracji w muzyce Leoncavalla. Jego „Zazà” była ekspresyjna i dynamicznie poprowadzona.
dr Jacek Kornak