Przynajmniej jakieś wirusy...
Przynajmniej
Poczulibyśmy się o wiele mniej samotni,
gdyby nasze wysoce wyspecjalizowane
kosmiczne roboty
odkryły na którejś planecie
przynajmniej jakieś wirusy,
przynajmniej jakieś bakterie,
choćby skamieniałe
przed milionami lat.
/Ryszard Krynicki, „Kamień, szron”, Wydawnictwo a5, Kraków 2005/
***
Niekiedy lubimy się doszukiwać. Oglądamy własną skórę pod mikroskopem, badamy świat, eksplorujemy kosmos. Szukamy, szukamy.
Zupełnie jakbyśmy nie umieli posiedzieć chwilę w spokoju sami. Ciekawość wiedzie nas na pogranicze tego, co znane i nieznane, odkryte i tajemnicze, przewidywalne i nieprzewidywalne.
Wiersz „Przynajmniej” skłania do głębszej refleksji na temat ludzkiej natury i naszego nieustannego uciekania przed samotnością. Ale to oczywiście tylko jedna z możliwych interpretacji. Poza wszystkim aktualnie to właśnie wiedza i odpowiednie badania pozwalają nam opracować metody konieczne do zwalczenia światowego kryzysu związanego z pandemią.
Jeśli chcielibyście wrócić do twórczości Ryszarda Krynickiego, to jeszcze inny jego wiersz znajdziecie w najnowszym numerze naszego kwartalnika „Presto. Muzyka Film Sztuka – Powrót”.
Chętnie też zawsze przeczytamy Wasze wiersze czy rekomendacje, piszcie na adres: redakcja [at] prostoomuzyce [dot] pl
{Maja Baczyńska}