Przykro mi [ostatni koncert The Dumplings]

The Dumplings odświeżyli polską scenę muzyczną. Wykazali się przy tym nie lada odwagą, śmiało biorąc się za teksty Agnieszki Osieckiej czy wraz z TVP Kultura jeżdżąc do muzyków tradycyjnych na wieś. A przy tym wciąż grając swoją muzykę i z roku na rok powiększając grono jej odbiorców.

Za nami ostatni koncert w ramach trasy „Przykro mi” grupy The Dumplings, choć naprawdę trudno w to uwierzyć. Przez siedem lat zespół urzekał tłumy subtelną elektroniką i formą oraz pięknym, eterycznym, ale też niepozbawionym pazura wokalem Justyny Święs. Jej głos, niezwykle zróżnicowany w zależności od używanego w danym momencie rejestru, pozwalał utożsamić się ze śpiewanymi przez nią piosenkami, wśród których znalazły się zarówno te uderzające prostotą, jak i w zawoalowany sposób dotykające spraw bolesnych i trudnych.

– Spełniliśmy swoje marzenie o dwóch wyprzedanych Stodołach – powiedział Kuba Karaś na scenie w warszawskim klubie Stodoła w czasie finałowego występu 30 grudnia. Podczas koncertu grupa wykonała utwory z siedmiu lat kariery, nie zabrakło też duetu z gościnnym udziałem Darii Zawiałow, za to wielką nieobecną była Mary Komasa, która jakiś czas temu wykonała z The Dumplings cover „Jestem kobietą”.

Mimo że sekcja perkusyjna tego wieczoru sporadycznie pozostawiała nieco do życzenia, szczerość i bezpretensjonalność trójki muzyków, artystyczna wyobraźnia wokalistki i przyjemne, wciągające brzmienie niebanalnych utworów zaskarbiły sobie serca publiczności. Warto też wspomnieć o świetnej grze świateł, doskonale zsynchronizowanych z warstwą muzyczną oraz bardzo dobrym nagłośnieniu. Szkoda, że The Dumplings robią sobie teraz dłuższą przerwę. Ich ostatni koncert rozbudził apetyty na więcej. Pozostaje mieć nadzieję, że każdy z muzyków będzie się w tym czasie rozwijał, tworząc własne projekty bądź przyjmując dobrze rokujące zaproszenia – potencjał takich propozycji odsłonił się już w filmie „Świtezianka” sióstr Bui, w którym partie wokalne wykonywała Justyna Święs.

(MB, DW)