Ostatnie dni „Mieczy z Japonii” w Muzeum Manggha
Powoli dobiega końca wystawa „Nihontō. Miecze z Japonii...” w Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha. Choć brzmi groźnie, to właśnie tam odnajdziemy ducha Japonii oraz japońskie umiłowanie subtelnego piękna i detalu.
W ramach ekspozycji można obejrzeć 37 mieczy z Japonii, pochodzących z różnych okresów: kotō (794–1596) – okresu „dawnego miecza”, gdy powstało wiele arcydzieł stanowiących wzory dla współczesnych mieczników, poprzez przykłady z kolejnych epok: shintō (1596–1780) − okresu „nowożytnego miecza”, shin shintō (1780–1877) − okresu „nowego nowożytnego miecza”, gendaitō (1877–1945) – okresu „współczesnego miecza” aż po shinsakutō (czasy po roku 1945) – okresu „mieczy na nowo wykonanych”, dzięki którym tradycja mogła przetrwać.
Tradycyjne japońskie miecze wykonywano z materiału o nazwie tamahagane, co oznacza dosłownie: „drogocenna stal”. Technologia ta nie jest rdzenna japońska – do Kraju Kwitnącej Wiśni trafiła przez Koreę i Chiny. Pierwotne formy wytapiania stali były znane na wyspach najprawdopodobniej jeszcze przed okresem Nara (645–794). Ponieważ jednak brak było rudy żelaza, stal tamahagane powstawała z tzw. czarnego piasku – satetsu, który pozyskiwano w regionie Chugoku, wiosną i latem z rzek, zaś jesienią i zimą z gór, rozdzielając w ten sposób prace wydobywcze od rolniczego sezonu i nie ryzykując zanieczyszczenia upraw. Proces produkcji nazywano tatara-buki, a piec z gliny, w którym wytapiano satetsu – tatara. Podstawowym wyzwaniem w całym procesie było usunięcie wilgoci. Stal o wysokiej zawartości węgla nazywano kawagane i używano do wykuwania bardzo ostrych mieczy, natomiast shingane o niskiej zawartości węgla do wyrobu produktów bardziej sprężystych. Rozmiary mieczy to: tachi, katana, wakizashi i tantō.
O tym, jak głęboko symbolika miecza przeniknęła kulturę Japonii, mogą świadczyć rozmaite źródła, w tym buddyjskie. „Wyobraźcie sobie, że bierzecie udział w pojedynku na miecze, takim, jakie odbywały się w starożytnej Japonii” – czytamy w rozdziale „Wykłady Rosiego Yasutaniego” w słynnych „Trzech filarach zen” z wyborem tekstów opracowanych i skomentowanych przez Philipa Kapleau. „W obliczu swego przeciwnika jesteście cały czas ostrożni, zdecydowani i gotowi. Gdybyście tylko na sekundę rozluźnili uwagę, natychmiast zostalibyście zabici. Tłum gapiów obserwuje walkę. Ponieważ nie jesteście ślepi, kątem oka widzicie ich, a ponieważ nie jesteście głusi, słyszycie również ich głosy. Lecz wasza czujność ani na moment nie jest zniewolona przez wrażenia zmysłowe”*. „Trzy filary zen” to pierwsza książka o zen napisana przez współczesnego człowieka Zachodu, który odbył wymagający trzynastoletni okres praktyki w japońskich klasztorach. Obraz walki pozwala tu lepiej zrozumieć istotę uważności.
Wcześniejsze pokazy japońskiego uzbrojenia w Muzeum Manggha: mieczy, włóczni, zbroi i jelców tarczowych tsuba pochodziły z polskich kolekcji prywatnych bądź muzealnych, eksponowane na wystawie miecze natomiast pochodzą z kolekcji Muzeum Miecza Japońskiego Bizen Osafune. Miecze w krainie Bizen, obecnie prefektura Okayama, wytwarzane były od bardzo dawnych czasów – od okresu Heian (794–1185) – na dużą skalę i odznaczały się wyjątkową jakością. Ten słynący z jakości swoich wyrobów rejon był zaliczany do Gokaden (tzw. pięciu tradycyjnych regionów), najważniejszych ośrodków produkcji mieczy w Japonii.
Ekspozycja „Nihontō. Miecze z Japonii z kolekcji Muzeum Miecza Japońskiego Bizen Osafune” uświęciła rok 2019 – rok podwójnego jubileuszu, w którym Manggha świętowała stulecie nawiązania relacji polsko-japońskich oraz dwudziestopięciolecie swojej działalności – i potrwa do 1 marca 2020 r.
W ramach wystawy istnieje możliwość porównania rozmiarów mieczy, poznania ich historii i sposobu użytkowania w dawnej Japonii. Można nawet jeden z nich wziąć w rękę. My jednak serdecznie polecamy przypatrzenie się mieczom pod światło, aby dostrzec wzór hamon, godne podziwu wykończenie i zdobnictwo.
Wystawa potrwa do 01.03.2020
(MB)
* Philip Kapleau, „Trzy filary zen”, Wydawnictwo Pusty Obłok, Warszawa 1990, s. 64–65