Niektóre spektakle nie starzeją się dobrze: „Lady Makbet mceńskiego powiatu” w ROH
DR JACEK KORNAK: “Lady Makbet mceńskiego powiatu” to niewątpliwie najważniejsze dzieło operowe Dimitrija Szostakowicza. Opera ta miała swoją premierę w 1934 w Leningradzie, jednak dopiero w latach sześćdziesiątych weszła na światowe sceny operowe by już tam pozostać jako część klasyki XX wieku. Dziś opera ta regularnie pojawia się na deskach najważniejszych oper i wciąż budzi ogromne zainteresowanie publiczności. Ostatnio londyńska Royal Opera House wznowiła produkcję Richarda Jonesa z 2004 roku.
W swoim czasie produkcja Jonesa była uznana przez niektórych za zjawiskową. Otrzymała nawet Olivier Award za najlepsze przedstawienie operowe roku. Jednak mam wrażenie, że niektóre produkcje nie starzeją się dobrze. Spektakl Jonesa ma wciąż pewien urok. Stylowa scenografia Johna Macfarlane’a dobrze buduje nastrój totalitarnego społeczeństwa w latach sześćdziesiątych. Jones dobrze kreuje sceny w tej operze, ale diabeł jak zwykle tkwi w szczegółach. Ruch sceniczny wydaje się niedopracowany, chór najczęściej stoi w rządku jak na szkolnej gali, czasem gdy reżyserowi brak lepszego pomysłu chór biega z lewa na prawo. Na scenę finałową w ogóle zabrakło pomysłu i reżyser stracił tutaj ogromny potencjał dramatyczny gdyż na koniec Katerina schodzi ze sceny z Sonyetką i tylko krzyk informuje nas, że coś złego się stało. Momentami produkcja ta wydawała mi się nieco infantylna, ale na szczęście nie przeszkadzała muzyce.
![]()
fot. Clive Barda
Muzycznie natomiast przedstawienie to było rewelacyjne. Bardzo dobrze dobrany do ról zestaw solistów, chór świetnie przygotowany i orkiestra Opery Królewskiej w rewelacyjnej formie. W głównej roli wystąpiła holenderska sopranistka Ewa-Maria Westbroek. Posiada ona mocny głos o nieco metalicznym, intensywnym brzmieniu. Westbroek wspaniale ukazała wielowymiarowość postaci Ismailowej. Momentami jej głos brzmiał zimno i agresywnie, by chwilę później być lirycznym i uwodzicielskim. Bardzo charyzmatycznym odtwórcą roli Borisa okazał się John Tomlinson. Tomlinson posiada w głosie pewną cechę, która można by określić jako bezpośredniość. Jego głos jest przenikliwy i brzmi naturalnie w sposób dramatyczny. Również bardzo ekspresyjny głos posiada John Daszak, który wykonał partię Zinova. Brandon Jovanovich był uwodzicielskim, tajemniczym Sergiejem. Jego głos miał przyjemne liryczne brzmienie, ale dzięki świetnej technice potrafił on stworzyć wieloznaczną postać.
Gwiazdą przedstawienia był dyrygent Antonio Pappano. Potrafił on czynić cuda z orkiestrą. Momentami brzmiała ona delikatnie i lekko, a momentami ostro, agresywnie, aż nieprzyjemnie. Rewelacyjnie spisały się instrumenty dęte, które nieustannie oscylowały między lirycznym i metalicznym brzmieniem ukazując całą paletę ekspresji.