Nie spadł, lecz poleciał [recenzja filmu Ikar. Legenda Mietka Kosza]
„Ikar. Legenda Mietka Kosza” w reżyserii Macieja Pieprzycy to film, który wyróżnia się pięknym sposobem opowiadania o wybitnej wrażliwości i pozornych niedostatkach, które znajdujemy w głównym bohaterze.
Pozwala przyjrzeć się nieco już zapomnianej postaci genialnego niewidomego jazzmana i jego muzyce. Jest przy tym malarsko sfilmowany, a niektóre ujęcia mają wręcz poetycki charakter. Maciej Pieprzyca nie pierwszy raz udowodnił, że potrafi z wyczuciem, czule i rzetelnie, a jednocześnie z głębokim zrozumieniem tematu opowiadać o ludziach w jakiś sposób wykraczających poza przyjętą normę, a dzięki temu dokonujących rzeczy wielkich. Dawid Ogrodnik zarówno w „Chce się żyć”, jak i w „Ikarze...” w oszczędny sposób wyraża to, co w pewnym sensie można uznać za prawdę uniwersalną – potrzeba przeżyć jest u każdego człowieka niemal zawsze podobna, ale ograniczenia, przed którymi czasem stajemy, pozwalają odnaleźć w sobie niespotykane pokłady talentów i umiejętności, o jakie wcześniej nikt by nas nie podejrzewał. Udowadnia to postawa pochodzącej z małej wsi rodziny Mietka Kosza, która do końca nie dostrzega jego artystycznych osiągnięć; bądź co bądź, gdyby nie choroba oczu, Kosz zapewne nigdy nie trafiłby do szkoły w Laskach i nie rozpocząłby nauki muzyki, a jego talent być może nigdy by się nie ujawnił.
Ostatecznie Kosz poprzez muzykę opowiada o swoim życiu, które z czasem przekształciło się w muzyczną pasję. A choć akcja jest opowiedziana dość klasycznie i nie znajdziemy tu też oryginalnego pomysłu na pokazanie codzienności muzyków, to przecież w niczym nie umniejsza to naszego podziwu i nie osłabia wzruszenia ludźmi zwykłymi-niezwykłymi, których oglądamy na ekranie. Do najbardziej poruszających scen należą też te, w których, tak jak sam Mietek, słyszymy (aż nazbyt głośno!) nieprzychylne komentarze widzów przed koncertem. W ten sposób nie dość docenieni dźwiękowcy pomagają nam jakby wejść w głowę tytułowego bohatera i lepiej go zrozumieć.
Film ujmuje nie tylko wybitną, nagrodzoną w Gdyni kreacją Dawida Ogrodnika, ale zachwyca również warstwą muzyczną. Aranżacje utworów samego Kosza oraz nowe kompozycje (w tym tytułowego „Ikara”, będącego próbą przywołania zaginionego dzieła artysty) opracował i wykonał także nagrodzony Leszek Możdżer, dla którego praca przy filmie była swego rodzaju hołdem złożonym Mieczysławowi Koszowi.
Konwencja dokumentalna wprowadzona w finale filmu uświadamia natomiast widzowi, że w dążeniach wybitnej jednostki do ideału musi ona się liczyć z przeszkodami. Czy będzie to niepełnosprawność, czy samotność, brak zrozumienia u innych czy trudne doświadczenia z dzieciństwa – zawsze trzeba być gotowym na walkę o siebie i własne szczęście. Filmowy Mietek Kosz zwyciężył. Pod koniec swojego krótkiego życia znalazł miłość, zdobył sławę i planował przyszłość. Razem z jednym z bohaterów wierzymy, że wcale nie spadł, lecz „poleciał”. Dokładnie tak, jak sam powtarzał, gdy nieraz balansował na skraju okna: „Nie spadnę! Muzyka mnie uniesie!”.
Maja Baczyńska | Anna Józefiak | Paweł Stroiński