„Nazywasz się łagodnie...” [koncert Białoruskiej liryki wokalnej]
Tuż przed lockdownem, 6 listopada, odbył się (już trzeci) Koncert Białoruskiej Liryki Wokalnej w wykonaniu Tatiany Trojanowskiej (śpiew) i Alesii Aleksandrowicz (fortepian).
Nie był to koncert pieśni patriotycznych, jak zapewne może się kojarzyć polskiemu odbiorcy sformułowanie: białoruska liryka wokalna. To repertuar zupełnie nieznany. Zaprezentowane kompozycje w większości są utworami współczesnymi lub tradycyjnymi pieśniami we współczesnych aranżacjach, stylistyką przypominających lirykę wokalną XX w. (m.in. „Zagraj mi pieśń, o cymbalistko!” – muz. U. Budnik, sł. U. Skarynkin; „Nazywasz się łagodnie, Białą Rusią” – muz. L. Zachleuny, sł. W. Łuczanok; „Moja Białoruś”, muz. G. Struwe, sł. L. Kandraszenka). Utwory tak nastrojowe, że aż wprawiające w zadumanie, rozmarzenie. Wszystkie pieśni były wykonywane w języku białoruskim, co nadawało odpowiedniego kolorytu. Ich treść nie była niezrozumiała nie tylko ze względu na podobieństwo języków słowiańskich, lecz także wyrazistość wykonania solistki. Utwory śpiewane przez Tatianę Trojanowską (sopran) brzmiały jak liryczne arie operowe z towarzyszeniem fortepianu. Ponadto każdy z utworów był poprzedzony słowem konferansjera (Wiktor Szukielowicz), co z kolei nadawało koncertowi formę wieczoru muzyczno-literackiego. Przywołane zostały m.in. słowa Tadeusza Konwickiego (rodem z Wileńszczyzny):
„Białoruś, Białoruś. Dlaczego nazywasz się Białoruś, jeśli nie masz w sobie bieli, jeśli bielą twoją są rude rżyska jesienne, jeśli bielą twoją są postawy szarego płótna wyłożone na słońcu, jeśli bielą twoją jest gorący pot umęczonych ludzi. Powinnaś się nazywać Dobroruś, powinnaś się nazywać Dobrą Ziemią Dobrych Ludzi. (…) Nie wryłaś się w ludzką pamięć, Białorusi. Nie odbierałaś innym wolności, nie rabowałaś cudzej ziemi, nie mordowałaś ludzi zza sąsiedzkiej miedzy. Miałaś dla obcych szacunek i gościnny kołacz, miałaś dla rabusiów ostatnią krowę i ostatnią kromkę żytniego chleba ze znakiem krzyża, miałaś dla nieszczęśliwych krwawiące serce i biedne niepieszczone życie do oddania. Dlatego mało kto Ciebie pamięta”.
Koncert, jak nietrudno się domyślić, był osobistym hołdem złożonym wszystkim Białorusinom, wyrazem tęsknoty, przywiązania do ojczyzny i zatroskania o nią trójki występujących, którzy – jak sami przyznają – są od lat związani z Polską, ale ciągle wracają myślami do „kraju lat dziecinnych”. Nastrój tego szczególnego (jeśli wziąć pod uwagę okoliczności) koncertu właściwie… trudno opisać. Publiczność wysłuchała białoruskiego nieoficjalnego hymnu, stojąc. Nawet końcowe brawa nie zakłóciły nastroju nostalgii, zadumania, tęsknoty… Oto jeden z utworów:
Magdalena Burek