Muzyka wiary z pogranicza

07.11.2020
Muzyka wiary z pogranicza

Oddechy, szepty, krzyki. Jazz, klasyka, barok. To wszystko, niezmieszane, ale połączone ze smakiem, wybrzmiało na koncercie 26 października na Festiwalu „Muzyka Wiary – Muzyka Pokoju”.

Czwarty koncert festiwalu o tytule „Lament Madonny” opierał się na jedynym zachowanym fragmencie drugiej opery Claudia Monteverdiego – „Lamencie Ariadny”. Tomasz Pokrzywiński – lider formacji Ensemble Labirythm, bazując na dziele, stworzył program całego koncertu, na który składały się dodatkowo inne opracowane utwory doby baroku i przede wszystkim improwizacja.

Koncert rozpoczęły wiolonczele. Ich współbrzmiącym niskim i ciągłym dźwiękom towarzyszyły powtarzające się jazzowe, dysonansowe akordy fortepianu. Z czasem powoli rozwijający się wstęp dzieła, w którym dało się wyczuć duży udział improwizacji, powiększał się o ciche szmery i głuche uderzenia perkusji. Dorota Miśkiewicz z kolei zaznaczała swoją obecność jeszcze zanim zaczęła śpiewać i rytmicznymi wdechami budowała napięcie, wzbudzając w słuchaczach oczekiwanie na rozwój improwizacji.

Cały występ muzyków tworzył spójną całość. Choć był zróżnicowany, to sprawiał wrażenie opowieści, która co prawda była wypełniona dygresjami, ale skupiała się na emocjonalnym głównym wątku. Sama nazwa festiwalu „Muzyka Wiary” i barokowe dzieła sugerowały, że lament to nie tylko smutek Ariadny. W tej muzycznej historii można było odnaleźć chociażby Marię czy nawet współcześnie cierpiącą kobietę.

Zmiany stylistyczne między fragmentami tej swoistej suity, na którą składały się opracowania barokowych dzieł, nierzadko były dość wyraźne. Sprawiało to jednak wrażenie wysmakowanego kontrastu. Nie była to nieprzemyślana niekoherencja. Opowiadanie trzymało w napięciu i interesowało każdym dżwiękiem każdego instrumentu. Dzięki niesztywnej formie i improwizacjom słuchacz mógł poznać każdego muzyka. Można tu przywołać chociażby Huberta Zemlera (instrumenty perkusyjne), który raz tworzył niezwykle tło dla zespołu, wykonując namacalne obrazy ze szmerów talerzy i bębnów, a innym razem wyraźnie rozwijał dzieło pod kątem pulsacji i rytmu, nie przyćmiewając kolegów z zespołu.

Dziełu nie brakowało intymności. Mimo przecież nie tak małego składu muzycy nie tworzyli wielkich konstrukcji, które przytłaczałyby słuchacza. Również śpiew wokalistki pozwalał nam dotykać dzięki muzyce wrażliwych i emocjonalnych elementów (naszego) życia. Dorota Miśkiewicz balansowała między stylistyką klasyczną, jazzową i folkową. Czasem muzyka przywoływała mi więc skojarzenia z melodiami Bliskiego Wschodu, a czasem z sentymentalną balladą. Dziwła trzeba posłuchać, by odnaleźć wszystkie emocjonalne zabiegi artystki. Można to zrobić tutaj.

W koncercie pojawiały się również nieco bardziej tradycyjnie wykonywane fragmenty dzieł barokowych. Jednak nawet w nich wiolonczeliści (oprócz lidera również Michał Pepol) zaznaczali wyjątkową emocjonalność poprzez dynamiczną, niebarokową interpretację.

Na Festiwalu „Muzyka Wiary – Muzyka Pokoju” koncert ten zdawał mi się wybrzmiewać również jako „muzyka smutku”. Ujmując wszystkie emocje w intymną opowieść, artyści przekazali mi historię o bólu, uczuciach, cierpieniu. Nie pozostawiła ona jednak we mnie pustki… Pozostawiła wiarę i pokój.

Wojciech Gabriel Pietrow

Wszystkie treści na PrestoPortal.pl czytasz za darmo. Jesteśmy niezależnym, rzetelnym, polskim medium. Jeśli chcesz, abyśmy takim pozostali, wspieraj nas - zostań stałym czytelnikiem kwartalnika Presto. Szczegóły TUTAJ.

Jeśli jesteś organizatorem życia muzycznego, artystycznego w Polsce, wydawcą płyt, przedstawicielem instytucji kultury albo po prostu odpowiedzialnym społecznie przedsiębiorcą - wspieraj Presto reklamując się na naszych łamach.

Więcej informacji:

Teresa Wysocka , teresa.wysocka [at] prestoportal.pl

Drogi użytkowniku, zaloguj się aby móc komentować nasze treści.