Muzyka dawna, a jednak tak bliska [za nami Kromer Festival Biecz]
Jeden weekend, kilka europejskich miast, międzynarodowi artyści, w roli głównej muzyka dawna – organizatorzy Kromer Festival Biecz udowodnili, że w czasach pandemii można, a nawet warto, stworzyć przestrzeń dla miłośników muzycznego dziedzictwa Starego Kontynentu.
Połączenie różnych przestrzeni
6. Kromer Festival Biecz odbył się w dniach 24–27 lipca 2020 r. Mimo że była to już kolejna odsłona małopolskiego muzycznego wydarzenia, w tym roku okazała się wyjątkowa. Organizatorzy, ze względu na obecną sytuację epidemiologiczną, zdecydowali się wykorzystać możliwości nowych mediów. Czy to się udało? Z przyjemnością mogę odpowiedzieć, że tak. Pomimo że podczas większości wydarzeń artystów i odbiorców dzielił szklany ekran, słuchając występu, miało się wrażenie przebywania w intymnej relacji, w której najważniejszym spoiwem była muzyka.
Koncerty odbywały się w klimatycznych wnętrzach, oddających atmosferę muzyki dawnej (np. sobotnie spotkanie „Trzy oblicza baroku” – o którym jeszcze wspomnę – miało miejsce w kolegiacie Bożego Ciała, zaliczanej do grupy zabytków gotyckiej architektury sakralnej). Artyści za pomocą muzyki przenosili odbiorców w odległe, minione czasy, które dzięki festiwalowi mogły choć przez jeden weekend stać się bliższe ludziom XXI w.
– Okazuje się, że to wszystko [organizacja festiwalu] jest możliwe również dzięki byciu razem. Byciu razem, dlatego że artyści, którzy mieli być tutaj z państwem osobiście (choć i tak szczęśliwie kilkoro z nich będzie), na tyle poczuli się związani właśnie i z państwem, i z nami, i z tym miejscem, że postanowili zrobić coś dla Kromer Festival Biecz, nie przyjeżdżając tutaj fizycznie – mówił Paweł Szczepanik, dyrektor artystyczny festiwalu.
Festiwal łączył nie tylko dwie epoki, lecz także różne miejsca. Koncerty odbywały się w kilku europejskich miastach – Bazylei, Berlinie, Bieczu, Londynie, Poznaniu oraz Warszawie. Muzycy reprezentowali różne państwa. Pochodzili z Hiszpanii, Francji, Polski, Rosji, Szwajcarii oraz Włoch. Tegoroczny Kromer Festival Biecz gościł poza granicami naszego kraju, łącząc wiele kultur, przestrzeni oraz narodowości.
fot. Michał Ramus
…muzyka! Przekazując atmosferę festiwalu, należy zatrzymać się na moment przy samych wydarzeniach. Podczas jednego weekendu mieliśmy okazję uczestniczyć w dziesięciu muzycznych spotkaniach.
Sobotni koncert „quasi-Passione” był efektem współpracy polskiego zespołu Arte dei Suonatori oraz włoskiego kontratenora Filippa Mineccii, pod kierownictwem artystycznym Aureliusza Golińskiego. Jest to jeden z przykładów przedsięwzięć, które musiały zostać zmodyfikowane ze względu na panującą pandemię.
Pierwotny tytuł wydarzenia to „Passione”. Miało ono ukazywać różne muzyczne interpretacje „Pasji Chrystusowej” Pietra Metastasia. Artyści jednak ze względu na narzucone ograniczenia postanowili przygotować jedynie fragmenty planowanego programu.
Niemniej jednak twórcy „quasi-Passione” swoim niespełna godzinnym koncertem przenieśli nas w świat XVIII w. Szczególne brawa należą się włoskiemu kontratenorowi. Muzykę w jego wykonaniu cechowały ogromna emocjonalność oraz – zgodnie z tytułem oryginalnego wydarzenia – pasja. Filippo Mineccia wcielił się m.in. w rolę apostołów – Piotra (aria „Se la pupilla inferma” Nicola Contiego) oraz Jana (aria „Ritornerà fra voi” Josefa Myslivečka), wykorzystując kompozycje powstałe w XV oraz XVIII w.
Chciałabym również wspomnieć o koncercie „Trzy oblicza baroku”. Było to jedno z niewielu wydarzeń, podczas których widzowie mogli chłonąć muzykę na żywo. Na scenie wystąpił polski zespół Ensemble A Tre (Anna Zawisza, Anna Wiktoria Swoboda oraz Julia Karpeta). Artystki wcieliły się w role przewodniczek – wtajemniczyły odbiorców w specyfikę muzyki dawnej. Usłyszeliśmy utwory pochodzące z Włoch, Hiszpanii oraz Francji, trzech miejsc, w których nastąpił rozkwit XVII-wiecznej sztuki. Ponadto pokazały, że nie jest to jedynie muzyka sakralna (śpiewana), ale również instrumentalna, a także zwyczajne, radosne piosenki o codziennych troskach.
6. odsłona Kromer Festival Biecz od strony technicznej różniła się od poprzednich edycji. Jednak festiwal niezmiennie obfitował w muzyczne doznania. Artyści swoimi wykonaniami pozwolili nam odciąć się od codzienności.
A jeśli ktoś z nas zapragnie przeżyć to jeszcze raz (co szczerze polecam!) lub przegapił festiwalowe wydarzenia, uspokajam – niektóre z nich można znaleźć na profilach mediów społecznościowych Kromer Festival Biecz.
Aleksandra Łozowska