Kopciuszek mieszka w Bytomiu

17.06.2014

Czy jest ktoś kto nie zna historii Kopciuszka? Głupie pytanie, wszyscy znają i to bardzo dobrze. I wygląda na to, że historia nie zginie, ponieważ na premierze Kopciuszka w Operze Śląskiej 24 maja było naprawdę sporo dzieci, co  w dobie komputerów jest dość obiecujące.

- dla PRESTO ON-LINE relacjonuje ks. Adrian Nowak -

 

Choć może dzieci przeżyły pewien szok, bo śląski Kopciuszek jest jednak trochę inny niż ten, do którego przyzwyczaiły nas nasze babcie czy mamy, opowiadając jego historię ze wzruszeniem w głosie. Opera Śląska zrobiła Kopciuszka bardzo nowatorskiego, choć od razu powiem – z wielkim gustem i wyczuciem.

 

O balecie i jego magicznych fabułach
przeczytasz w najnowszym numerze Presto.
Zobacz ilustracje muzyczne do artykułu!

 

 

Jest współcześnie, kiczu nie ma
Przedstawienie jest bardzo bajkowe i niesamowicie barwne, co podoba się nie tylko dzieciom ale także starszej widowni. Realizatorzy postawili na grę świateł i kolorów zarówno w kostiumach jak i scenografii. Jednak myli się każdy, kto pomyśli, że musiał powstać z tego niezły kicz. Otóż nie. Kolorystyka jest jak bardziej na miejscu. I tu wielkie brawa należą się realizatorowi światła Łukaszowi Różewiczowi. Magiczne klimaty wykreowane przy pomocy światła sprawiały, że uwspółcześnienie historii na niczym nie straciło a wręcz zyskało. Kto czyta moje relacje, ten wie, że jestem przeciwny uwspółcześnianiu przedstawień, ale tu znów Opera Śląska pokazała klasę. Pierwszy akt to wprawdzie nadal historia dziewczynki pomiatanej przez złą macochę i jej równie wredne siostry. I choć scenografia pokazuje Nowy York, to równie mogłoby to być wszelkie inne miasto – także Bytom. I tę myśl podjęli realizatorzy.

Teledysk na schodach
W dalszej części historii (w operze – w drugim akcie), tuż przed północą Kopciuszek ucieka z bali i gubi pantofelek.  W  tym momencie na ekranie wyświetlany jest film. Kopciuszek ucieka z Sali Balowej po schodach, które okazują się być schodami Opery Śląskiej. Wybiega przed jej  gmach i ucieka w bytomską noc, zegar na pobliskiej wieży pokazuje nieubłaganie północ, Kopciuszek gubi pantofelek i znika w czeluść nocy. Genialne połączenie techniki, muzyki i tańca głównej bohaterki. Filmik nakręcony jest w iście teledyskowym tempie – momentami z ręki – utrzymany w żywiołowym rytmie muzyki Prokofiewa stapia się doskonale z tym, co grane jest na żywo na scenie.

Maski jak ze "Strasznego filmu?" Dlaczego nie. Obraz lub symbol może powiedzieć więcej niż tysiąc słów. Tym bardziej w balecie:

 

Kelnereczka zamiast księżniczki
Wróćmy na chwilę do historii. Kopciuszek pojawia się na balu nie jako tajemnicza księżniczka, ale jako kelnereczka podająca gościom napoje w stroju podarowanym przez matkę chrzestną pod koniec pierwszego aktu. Oczywiście można się domyślić, że nie jest to bal u księcia tylko jakiś raut biznesowy. Tak więc po wybiegnięciu z balu biznesmen Maks – bo takie nosi tu imię  - i jego przyjaciel rozpoczynają poszukiwania zaginionej kelnereczki. Poszukiwania mają tragiczny wymiar, gdyż panowie na drodze napotykają zakapturzonych zbirów, którzy spuszczają im niezły łomot pozostawiając na ulicy. Z opresji ratuej ich matka chrzestna Kopciuszka. Ostatecznie panowie docierają … - i tu szok… - gdzieś na wyspę, gdzie pod palmami zła macocha i wredne siostry nadal pastwią się nad biednym Kopciuszkiem.

Finał znany…
Kopciuszek okazuje się być zbiegiem z balu. Maks porywa ją do tańca. I tutaj znów pojawia się technika: na półprzeźroczystym ekranie pojawiają się opadające płatki róż, a taniec kończy się na tle gasnącej świecy.

Wdzięk, ekspresja i dynamika
Niesamowity spektakl obrazów, światła, tańca i muzyki. A muzyka nie jest przecież łatwa. Po spektaklu zamieniłem kilka słów z dyrygentem Krzysztofem Dziewięckim. Powiedział mi, że jest to niesamowicie trudny, choć piękny utwór do prowadzenia.  Rytmiczny – w stylu nieraz przypominającym Gershwina, ale jednocześnie melodyjny o bardzo trudnej harmonizacji i orkiestracji. A orkiestra brzmiała pod batutą Dziewięckiego bardzo dynamicznie, wręcz soczyście. Dało się wyczuć wielkie rozsmakowanie muzyków w utworze, co musiało mieć wielki wpływ na taniec. A przyznać trzeba, że tancerze również nie zawiedli. Zespół baletowy był bardzo zróżnicowany i na bardzo wysokim poziomie. Soliści doświadczeni. Partie solowe Kopciuszka (Monika Niedźwiecka) i Maksa ( Karol Pluszczewicz) zatańczone z ekspresją i wdziękiem, co widownia nagrodziła gromkimi brawami po każdej partii solowej oraz na zakończenie spektaklu.

Ciekawostką był mały pokaz tańca przed spektaklem w wersji dla dorosłych i dzieci. Każdy, kto tylko chciał, mógł zatańczyć i na chwilę przenieść się na bal…

 

No i wreszcie wielkie oklaski znów należą się twórcą całego spektaklu bo to naprawdę dobry spektakl:

Kierownictwo muzyczne: Krzysztof Dziewięcki
Reżyseria i choreografia: Anna Majer
Scenografia: Małgorzata Słoniowska

kierownik baletu: Olga Kozimala-Kliś,
asystentka choreografa: Bernadeta Maćkowiak,
asystent dyrygenta: Mieczysław Unger,
reżyseria światła: Łukasz Różewicz,
realizacja filmu: Łukasz Majewski,
projekcje multimedialne: Krzysztof Pańtak

fotografie: FOTOEDUKACJA – zdjęcia ze spektaklu, ks. Adrian Nowak

Wszystkie treści na PrestoPortal.pl czytasz za darmo. Jesteśmy niezależnym, rzetelnym, polskim medium. Jeśli chcesz, abyśmy takim pozostali, wspieraj nas - zostań stałym czytelnikiem kwartalnika Presto. Szczegóły TUTAJ.

Jeśli jesteś organizatorem życia muzycznego, artystycznego w Polsce, wydawcą płyt, przedstawicielem instytucji kultury albo po prostu odpowiedzialnym społecznie przedsiębiorcą - wspieraj Presto reklamując się na naszych łamach.

Więcej informacji:

Teresa Wysocka , teresa.wysocka [at] prestoportal.pl +48 579 667 678

Drogi użytkowniku, zaloguj się aby móc komentować nasze treści.