Bohater jest wśród nas

09.06.2020
Bohater jest wśród nas

Świat, w którym maszyna do zabijania ma uczucia i dylematy. Świat, w którym garbuski przemieniają się w czarodziejki. Świat, w którym potworów żal bardziej niż ludzi. Świat, który potrzebuje muzyki, abyśmy mogli go odczuć jak własny. O to, jak powstawała ścieżka dźwiękowa do Netflixowego serialu „Wiedźmin”, zapytaliśmy tandem kompozytorski w składzie Sonya Belousova i Giona Ostinelli.

rozmawia Maja Baczyńska, tłumaczenie Paweł Stroiński

 

Maja Baczyńska: Kiedy usłyszeliście o polskim „Wiedźminie” po raz pierwszy?

 

Sonya Belousova: Pamiętam, jak mój brat kilka lat temu grał w grę opartą na książce i mówił mi, jak wyjątkowy i ekscytujący jest to świat. Właśnie wtedy po raz pierwszy usłyszałam o „Wiedźminie”, ale tak naprawdę do czynienia z nim miałam dopiero wtedy, kiedy pierwszy raz przeczytałam scenariusz.

 

Giona Ostinelli: Jak tylko przeczytaliśmy skrypt, przenieśliśmy się w tę rzeczywistość i od razu poczuliśmy, że jest to coś naprawdę wyjątkowego. Mieliśmy scenariusze wszystkich ośmiu odcinków i tzw. biblię, czyli cały filmowy projekt, opisujący świat, klimat, jego ducha, informacje, jak wątki i każda z postaci rozwijają się w pierwszym sezonie i dalej. To był doskonały punkt, z którego mogłyśmy rozpocząć tworzenie dźwiękowej palety serialu.

 

S.B.: Zatrudniono nas bardzo wcześnie, jeszcze przed zdjęciami. Było to doskonałe, bo uwielbiamy zaczynać każdy projekt od tworzenia suit tematycznych, a „Wiedźmin” to w pewnym sensie bardzo „tematyczna” muzyka. Właśnie z powodu długości i złożoności serialu było dla nas bardzo ważne, aby ustalić mocny materiał tematyczny, który rozwijałby się w ciągu całego sezonu. Z tego względu tak wczesne rozpoczęcie pracy było dla nas bardzo korzystne. Dało nam możliwość odkrycia i stworzenia odpowiedniego, oddającego ducha i klimat serialu brzmienia poprzez stworzenie suit dla wszystkich postaci. Na przykład „Geralt of Rivia” (temat Geralta) to pierwszy stworzony przez nas materiał, jeszcze w październiku 2018 r. Właśnie od tego utworu chcemy zacząć nasz występ na Festiwalu Muzyki Filmowej w Krakowie w 2021 r. Nie możemy się doczekać, by zebrać fanów serialu na żywo i wykonać „Wiedźmina” przed dwudziestotysięczną publicznością!

 

G.O.: Poza tym zatrudniono nas tak wcześnie także dlatego, że musieliśmy skomponować piosenki i tańce na plan zdjęciowy. Jeszcze nim rozpoczęły się zdjęcia, mieliśmy już napisaną godzinę materiału, składającego się z suit tematycznych, różnego rodzaju piosenek i tańców.

 

S.B.: W przeszłości pracowaliśmy już nad baletami, więc zarówno ja, jak i Giona jesteśmy gotowi brać inspirację bezpośrednio z samego scenariusza i pozwolić naszej wyobraźni działać. To tak, jakbyś miała przed sobą puste płótno i nagle możesz je pomalować jakimkolwiek tylko zechcesz kolorem. Prowadzi cię sama muzyka, melodia lub harmonia, a celem jest uczynienie utworu tak dynamicznym i interesującym, jak to tylko możliwe. Kiedy się pisze bezpośrednio do filmu, trzeba się liczyć z zasadami i ograniczeniami, które narzuca sam obraz. Choć z drugiej strony jest w tym coś pięknego, bo te ograniczenia prowadzą do bardzo klarownych wytycznych co do pisania.

 

Czy udało się Wam porozmawiać z autorem powieści?

 

G.O.: Niestety nie mieliśmy do niego dostępu. Choć oczywiście chcielibyśmy usłyszeć jego uwagi. Jednak Andrzej Sapkowski nie brał udziału w postprodukcji serialu.

 

A jakie zalecenia dostaliście w takim razie od twórców i reżyserów?

 

G.O.: Toczyliśmy pogłębione dyskusje na temat wyjątkowości świata „Wiedźmina”. Jest bardzo różnorodny – z rasami takimi jak: elfy, karły, ludzie, smoki i różnego rodzaju potwory, które zamieszkują Kontynent. Dlatego naszym głównym celem było stworzenie rozpoznawalnego brzmienia dla naszego serialu, takiego, które by dobrze oddawało tę różnorodność. Z tego powodu zaczęliśmy badać rozmaite instrumenty. Doprowadziło to do tego, że niektóre z nich zostały stworzone ręcznie specjalnie dla tego projektu. Inne sprowadzaliśmy z całego świata, np. z: Armenii, Rosji, Węgier, Portugalii, Chin, Malezji, Emiratów Arabskich czy Stanów Zjednoczonych.

 

S.B.: W sumie razem z Gioną napisaliśmy ponad osiem godzin oryginalnej muzyki do serialu: muzyki ilustracyjnej, piosenek, melodii ludowych i tańców. Mieliśmy szansę współpracować ze światowej klasy wirtuozami i fenomenalnymi artystami. Nagraliśmy unikatowe wprost instrumenty historyczne, a sami zagraliśmy na ponad sześćdziesięciu. Oto niektóre z nich: lira korbowa, skrzypce, obój, duduk, lutnia, mandolina renesansowa, gitary barokowe, teorba, psalterium, cymbały, fisharmonie, harfa, etniczne instrumenty dęte (xun, flet trzcinowy, flażolety, flety proste, flety indiańskie, bansuri), shruti box, tagelharpa, erhu, małe pianinka, drumla, kij deszczowy, berimbau, różne instrumenty perkusyjne i bębny od orkiestrowych po etniczne (gongi, bęben obręczowy, bodhrán, djembe, talking drum, orkiestrowe tomy, werbel), kontrabas, butelki z wodą, puszki po Pringles, a nawet metalowy kosz na śmieci!

 

G.O.: Chcieliśmy, żeby nasza muzyka do „Wiedźmina” brzmiała tradycyjnie, ale jednocześnie także współcześnie. Dlatego niektórych instrumentów chcieliśmy użyć albo w sposób tradycyjny, albo nowoczesny. Na przykład w trakcie balu w Cintrze mamy cały zestaw instrumentów historycznych. Nagraliśmy wspomnianą lirę korbową – instrument strunowy popularny w tanecznej muzyce średniowiecznej czy szałamaję, typ średniowiecznego oboju lub inne historyczne instrumenty dęte, lutnie, gitary barokowe. Z drugiej strony lira korbowa jest często wykorzystywana w trzecim odcinku podczas bitwy Geralta ze strzygą czy dramatycznej transformacji Yennefer. W tym wypadku chcieliśmy czegoś bardziej nowoczesnego i ostrego, więc nałożyliśmy różne efekty i przesterowania, by takie brzmienie znaleźć. Takiej „modernizacji” dokonaliśmy w przypadku praktycznie wszystkich historycznych instrumentów.

 

S.B.: Ponadto mieliśmy w naszej wiedźmińskiej „rodzinie” wspaniałych solistów. Lindsay Deutsch, światowej klasy skrzypaczka, zagrała wszystkie solowe partie skrzypiec, także ludowych. Ma wspaniały talent i jej udział w nagraniach był dla nas zaszczytem. Z kolei Declan de Barra okazał się nie tylko scenarzystą i kierownikiem produkcji serialu, lecz także wspaniałym muzykiem i wokalistą obdarzonym mocnym głosem. Nasza współpraca doprowadziła do nagrania trzech piosenek z jego udziałem: „The Song of the White Wolf” w finale sezonu, a także „The Last Rose of Cintra” i „The End's Beginning”. Jego głos można też usłyszeć w muzyce ilustracyjnej.

 

G.O.: Dodam, że jesteśmy podekscytowani tym, że zarówno Lindsay, jak i Declan wystąpią z nami na krakowskim Festiwalu Muzyki Filmowej w przyszłym roku. Możecie się szykować na coś naprawdę wyjątkowego! Nie możemy się doczekać, aż widownia usłyszy energetyczne wykonanie „Geralt of Rivia” i głos Declana w „Pieśni białego wilka”.

 

S.B.: Wszystkie partie oboju i duduka na tej ścieżce wykonał Rodion Belousov, wśród nich oczywiście także lubiany przez fanów temat Yennefer. Brzmienie, które osiąga, jest ciepłe i jedwabiste, wywołuje bardzo emocjonalne reakcje. Jego duduk doskonale ujmuje istotę ducha złotego smoka. Co ciekawe, instrument został stworzony specjalnie dla niego przez ormiańskich rzemieślników. Znakomitym muzykiem, którego mieliśmy szczęście poznać w Londynie, był również Arngeir Hauksson. Nagrał dla nas różne lutnie, mandoliny renesansowe, cztero- i pięciochórowe gitary, teorbę i inne średniowieczne strunowe instrumenty szarpane. Wirtuozowskie partie fletowe, w tym flażoletu w „We're Alive”, wykonał z kolei wspaniały wykonawca i nasz drogi przyjaciel Burak Beşir.

 

G.O.: Bardzo blisko współpracowaliśmy też z Joeyem Bateyem, serialowym Jaskrem. To dla niego napisaliśmy i wyprodukowaliśmy cztery piosenki – znajdujące się na pierwszym miejscu listy Billboardu „Grosza daj wiedźminowi”, „Her Sweet Kiss”, „The Fishmonger's Daughter” i „You Think You're Safe"

Która kraina bądź wątek inspirowały Was najbardziej?

 

G.O.: Ponieważ poszczególne odcinki koncentrują się na nowych przygodach i postaciach, każdy z nich wymagał znalezienia brzmienia o odpowiednim duchu i klimacie. Przez to wyróżnienie jednego z wątków jest dla nas prawie niemożliwe. Wszystko było wyjątkowo inspirujące. To napędza naszą kreatywność – czerpanie przyjemności z tego zróżnicowania, czy to piszemy majestatyczny temat Złotego Smoka na duduk, demoniczne śpiewy dla dżina, który opętał ciało Yennefer, delikatną muzykę jako melodię pozytywki dla księżniczki czy przesterowany motyw na lirę korbową jako temat przeznaczony dla strzygi.

 

S.B.: Tworzenie magicznego i pełnego uroku świata muzycznego dla Aretuzy, wykorzystującego wietrzne dzwonki Shanti, czy stworzenie fikcyjnego języka dla historii Pavetty i Duny'ego też było dla nas ważne. Stworzyliśmy język, który brzmi jak połączenie rosyjskiego, polskiego, czeskiego, ukraińskiego i innych języków słowiańskich. Właściwie każdy odcinek ma swój urok...

 

A która z postaci przemówiła do Was najbardziej?

 

G.O.: Trudno wyróżnić tylko jedną postać, ponieważ wszystkie są różne i pełne przeciwieństw. Każda z nich w jakiś sposób do nas przemówiła i wspaniale szukało się odpowiedniego brzmienia dla poszczególnych bohaterów. Oczywiście bardzo fajnie nam się pisało i produkowało piosenki Jaskra, takie jak wcześniej wymieniona „Grosza daj wiedźminowi”.

 

S.B.: Po napisaniu tej piosenki nie mogliśmy jej wyrzucić z głowy, została w nas dobre! To jest taka piosenka typu „O tak, z nami jest heros!”, potężny hymn z energią, która nas przeprowadza przez cały odcinek. Czuje się w tym ego, buńczuczność i arogancję. W naszym studiu nazywamy Jaskra „Freddiem Mercurym Kontynentu”, ponieważ dzięki tej pieśni staje się on taką „gwiazdą rocka” wiedźmińskiego świata. By znaleźć odpowiednie brzmienie, musieliśmy napisać pięć, a nawet siedem wersji tego utworu, od średniowiecznej po współczesną. Byliśmy tak zainspirowani, że przygotowaliśmy nawet wersję rapową, dlaczego nie! Ale jak tylko stworzyliśmy wersję finalną, to już wiedzieliśmy, że to jest to. Nad tekstem współpracowaliśmy z cudowną Jenny Klein, scenarzystką i współproducentką wykonawczą serialu. Na wszystkich wersjach demo śpiewałam ja, ale kiedy tylko muzyka została przyjęta, pracowaliśmy już z Joeyem Bateyem.

 

Czy spodziewaliście się takiego sukcesu?

 

G.O.: Spodziewaliśmy się, że zwrócimy uwagę widzów, ale tak wielki sukces nas zadziwił. Wydanie piosenki i albumu soundtrackowego komercyjnie trochę trwało, ale zaraz po premierze byliśmy na pierwszym miejscu listy przebojów Billboardu i iTunes w każdym kraju oraz zebraliśmy świetne recenzje krytyków i fanów. Pojawiły się miliony odsłuchań i bardzo zróżnicowane covery na YouTubie, w każdym dającym się wyobrazić gatunku, od folkowego chóru po ostry rock i metal. Naszą piosenkę przetłumaczono nawet na wiele języków. Wow!

 

S.B.: „Grosza daj wiedźminowi” na pewno będzie atrakcją krakowskiego Festiwalu Muzyki Filmowej. Będzie znakomicie i nie możemy się doczekać, by podzielić się naszą wersją z publicznością i byście śpiewali razem z nami i całym chórem!

 

Jak się tworzy nieistniejący świat? Czy to oznacza wielką wolność dla kompozytora czy wielki chaos, bo brakuje punktów odniesienia? A może tworząc nowy muzyczny świat, musimy się odnieść do muzyki naszego własnego?

 

S.B.: To oznacza bardzo dużą wolność artystyczną! Można pozwolić swojej wyobraźni na wszystko i zaprojektować coś wyjątkowego.

 

G.O.: My naprawdę lubimy eksplorować nowe światy muzyczne i zanurzać się w nieznanym, by stworzyć poszczególne brzmienia, które by odwzorowywały to otoczenie. Naszym zadaniem jako kompozytorów jest danie życia każdemu ze światów poprzez wyobrażenie sobie i zaprojektowanie jego dźwiękowej palety; gdy spojrzeć z tej perspektywy, nie ma znaczenia czy to rzeczywistość istniejąca czy nie.

 

S.B.: Dlatego „Wiedźmin” był dla nas tak szczególny. Ten wyjątkowy i rozległy świat stwarzał przestrzeń dla nieograniczonych możliwości twórczych, co, jak sądzę, było głównym czynnikiem, który doprowadził do tego niewiarygodnego w naszym odczuciu sukcesu.

 

***

 

Wersja angielska TUTAJ

Wszystkie treści na PrestoPortal.pl czytasz za darmo. Jesteśmy niezależnym, rzetelnym, polskim medium. Jeśli chcesz, abyśmy takim pozostali, wspieraj nas - zostań stałym czytelnikiem kwartalnika Presto. Szczegóły TUTAJ.

Jeśli jesteś organizatorem życia muzycznego, artystycznego w Polsce, wydawcą płyt, przedstawicielem instytucji kultury albo po prostu odpowiedzialnym społecznie przedsiębiorcą - wspieraj Presto reklamując się na naszych łamach.

Więcej informacji:

Teresa Wysocka , teresa.wysocka [at] prestoportal.pl

Drogi użytkowniku, zaloguj się aby móc komentować nasze treści.