Artysta w kontekście [Recenzja wystawy „Henryk Streng/Marek Włodarski i modernizm żydowsko-polski”]

01.03.2021
Źródło: facebook

Cała wystawa w Muzeum Sztuki Nowoczesnej za punkt odniesienia obiera tytułowego artystę kryjącego się pod dwoma imionami. Nie jest to jednak wystawa stricte monograficzna. Strenga/Włodarskiego „używa się” bowiem, by pokazać współczesne problemy historii sztuki.

Henryk Streng urodził się w 1898 r. we Lwowie. Już ten fakt i jego późniejszą działalność w lwowskim gronie artystów wykorzystuje Piotr Słodkowski – kurator wystawy. Rozpoczyna on tę opowieść od przedstawienia społeczeństwa Lwowa, jego przedmieść, dzielnicy żydowskiej i opisania artystycznej społeczności tego miasta (głównie grupy „Artes”). Robi to płynnie, bez nadmiaru tekstu, ale i bez wywoływania u odbiorcy poczucia zagubienia wśród wielu dzieł (te dobre proporcje charakteryzują całą wystawę).

Wystawa w pudełku

Na tej bazie była budowana dalsza część wystawy, która chronologicznie opowiadała historię sztuki i artysty z tym wyjątkiem, że czas okupacji następuje po czasach socjalizmu. Ten zabieg nie wywołuje jednak zagubienia – jest dość przemyślany. Po kolei odbiorca dowiaduje się o Lwowie, Strengu, przemianach w jego stylu, innych twórcach z jego otoczenia, czasach sztuki socrealistycznej (lub, jak zaznacza kurator, socjalistycznej), a w końcu o zmianie tożsamości Henryka Strenga na Marka Włodarskiego, do której zmusiła go okupacja – ten wątek oczywiście też się pojawia.

Wystawa przeprowadza odbiorcę dookoła całej sali. Ta trasa zwiedzania, choć jasna, powodowała małe zakłopotanie. Podłużne stelaże z obrazami z jednej strony kreowały przestrzeń poszczególnych „rozdziałów” opowiadanej historii, z drugiej wymuszały obchodzenie ich i wychodzenie spoza tej przestrzeni. Przechodzenie po wystawie wiązało się więc z każdorazowym upewnianiem się, „czy czegoś nie pominąłem”.

Trzeba jednak przyznać, że przestrzeń wystawowa MSN jest swoistym kwadratowym pudełkiem, a wystawa w nieskomplikowany sposób uporządkowała tę przestrzeń na tyle, by w miarę intuicyjnie kierować po niej widzów. 

„Peryferie” sztuki

W krótkim opisie wystawy kurator zaznacza:

„[Wystawa] ukazuje przenikanie się trzech fascynujących zjawisk: modernizmu, sztuki zaangażowanej, która chciała zmieniać świat, oraz polsko-żydowskiej lub żydowsko-polskiej tożsamości kulturowej”.

Na przestrzeni całej wystawy, jak i w krótkich kuratorskich tekstach między dziełami można dostrzec te wątki. Można powiedzieć, że dzieła Strenga były jedynie przyczynkiem do rozważań nad tym, czym jest modernizm, socrealizm czy sztuka socjalistyczna. Dodatkowo przy każdym z tych pytań pojawiał się problem pt.: jakie w tych nurtach miejsce miała sztuka polska/lwowska/żydowska? Jak dane ośrodki kreowały te nurty? Jak je przetwarzały?

Podejście do dzieł i nurtów, które reprezentowały, zahaczało bardzo często o horyzontalną historię sztuki – nurt myślenia nad tą dziedziną, który opiera się na porównawczym badaniu centrów i „peryferii” artystycznego świata. Analizując wpływ Academie Moderne – szkoły artystycznej Fernanda Légera na twórczość Strenga lub przypominając zapomniany wątek surrealistyczny lwowskiego środowiska artystycznego, wystawa zaznacza polski kształt wielu ogólnoświatowych (a przynajmniej europejskich) nurtów artystycznych. Pokazuje, że polscy artyści nie tworzyli dzieł, które były tylko kalką zachodnich prądów, ale takie, które stanowiły przetworzone przez lokalny kontekst oryginalne spojrzenie na rzeczywistość.

Wystawa analizuje wspomniane wcześniej zjawiska właśnie na zasadzie porównywania. Zestawienie pracy Tadeusza Kantora i jego słów, że w Polsce surrealizmu nie było, jest zestawione z wykorzystującym surrealistyczne obrazowanie „Pożegnaniem żołnierza”. Piotr Słodkowski zestawia również Legerowski modernizm z ludową kulturą i sztuką Lwowa – tak samo, jak te dwa światy łączyły się w twórczości Strenga. Zestawia też dzieła Marka Włodarskiego oraz Heleny i Juliusza Krajewskiego, odnajdując między nimi dialog, który może przemycić nowe treści o powojennej sztuce zaangażowanej. Przedstawia koło siebie portret marszałka Michała Roli-Żymierskiego autorstwa Henryka Karola Siedlanowskiego oraz „Stalina i pionierkę” Nadii Léger – dwa propagandowe dzieła, które same nasuwają pytania o różnice między nimi.

Wnioski czy przemyślenia, które wypływają z tych zestawień, są jedynie symboliczne – służą raczej przedstawieniu, że „nic nie jest takie, jak się wydaje”. Modernizm, socrealizm, sztuka tendencyjna – jeszcze wiele jest do przeanalizowania wewnątrz tych kategorii. Tymczasem „Henryk Streng/Marek Włodarski i modernizm żydowsko-polski” próbują nie tyle odkrywać nowe przestrzeni historii sztuki, ile zadać kilka pytań o nią przy okazji opowieści o bohaterze wystawy.

Przejrzysty obraz

Podroż po historii artysty kończy się emocjonalnym uderzeniem. Czasy II wojny światowej zmusiły Strenga, który zbiegł z janowskiego obozu, do zmiany tożsamości. Wystawa, choć wciąż zwraca uwagę na znaczenie dzieł Włodarskiego dla dzisiejszego spojrzenia na sztukę, skupia się w ostatnim etapie na jego przeżyciach. Analizuje jego traumę, którą stworzyła wojna, bada, w jaki sposób leczyła ją sztuka. Przygląda się wieloznaczności aktu, którym jest zmiana imienia. Jednocześnie temat Holokaustu czy szerzej – okupacji niemieckiej nie jest traktowany przedmiotowo. Jest wykorzystany do ukazania traumy jednostki. Kurator nie zapomina stworzyć obrazu tamtych wydarzeń (korzysta z listów z getta, przedmiotów tworzonych w obozach pracy), ale nie pozwala również zapomnieć o bohaterze wystawy.

Wystawa w Muzeum Sztuki Nowoczesnej zapoznaje widza z zapomnianym dziś nieco artystą. Otwiera jednocześnie pole do dyskusji nad tym, jak Streng/Włodarski wpływa na to, jak patrzymy na sztukę. Piotr Słodkowski tworzy niemalże wizualną prezentacje wiedzy zawartej w swojej książce „Modernizm żydowsko-polski: Henryk Streng/Marek Włodarski a historia sztuki” – i robi to w bardzo przystępny i niezbyt skomplikowany sposób. Ze względu na rozmiar wystawy nie analizuje dogłębnie takich tematów, jak: sztuka tendencyjna, interpretacje modernizmu w dziełach polskich autorów czy wielość nurtów sztuki socjalistycznej. Opisuje te problemy jednak w przejrzysty sposób, pozwala je zrozumieć i spina w płynną narrację, która obraca się wokół samego autora, jak i stawia pytania o miejsce „artystycznych peryferiów” w historii sztuki.

Wojciech Gabriel Pietrow

Wszystkie treści na PrestoPortal.pl czytasz za darmo. Jesteśmy niezależnym, rzetelnym, polskim medium. Jeśli chcesz, abyśmy takim pozostali, wspieraj nas - zostań stałym czytelnikiem kwartalnika Presto. Szczegóły TUTAJ.

Jeśli jesteś organizatorem życia muzycznego, artystycznego w Polsce, wydawcą płyt, przedstawicielem instytucji kultury albo po prostu odpowiedzialnym społecznie przedsiębiorcą - wspieraj Presto reklamując się na naszych łamach.

Więcej informacji:

Teresa Wysocka , teresa.wysocka [at] prestoportal.pl +48 579 667 678

Drogi użytkowniku, zaloguj się aby móc komentować nasze treści.