Z fascynacji Tatrami [„Głosy gór” w TW-ON]

29.09.2021

Idąc do Teatru Wielkiego na koncert inspirowanej górami muzyki Szymanowskiego, Góreckiego i Kilara, nie spodziewałam się widowiska o tak różnorodnej stylistyce, daleko wychodzącego poza ramy standardowego koncertu muzyki klasycznej.

Utwory wspomnianych kompozytorów, zaaranżowane przez Jana Smoczyńskiego na kameralne składy, obejmujące w sumie dwa kwartety smyczkowe (Atom String Quartet i NeoQuartet), dwa fortepiany (Janusz Olejniczak, Jan Smoczyński), kontrabas (Wojciech Pulcyn) i perkusję (Jan Młynarski), przeplatane były tradycyjnymi melodiami góralskimi, wykonywanymi przez Kwartet Góralski Sebastiana Karpiela-Bułecki. Obrazowe tło dla muzyki stanowiły artystyczne zdjęcia gór autorstwa Mieczysława Karłowicza, wyświetlane na olbrzymich rozmiarów ekranie i za pomocą techniki komputerowej subtelnie wprawiane w ruch w taki sposób, aby wywoływały wrażenie ujęcia filmowego na żywo. Całość poprowadził maestro Jerzy Maksymiuk, którego działalność artystyczna nieprzerwanie przyczynia się do rozpowszechniania – zwłaszcza współczesnej – muzyki polskiej w kraju i na świecie. Wybór dyrygenta z pewnością nie był tu przypadkowy, wszak z Januszem Olejniczakiem, pomysłodawcą i kierownikiem muzycznym tego przedsięwzięcia, maestro Maksymiuk współpracował wielokrotnie, m.in. przy nagrywaniu albumu z utworami Wojciecha Kilara („Kilar” BeArTon CDB020). Ponowne spotkanie tych dwóch zasłużonych dla kultury artystów w projekcie poświęconym muzyce polskiej nie jest więc zaskoczeniem, ale raczej oczywistym, kolejnym wspólnym krokiem w krainie dźwięków.

 

Z czarno-białym zdjęciem skalistych Tatr za plecami Kwartet Góralski rozpoczął koncert zdecydowanym folklorystycznym brzmieniem, wprowadzając publiczność w iście podhalański nastrój. Po tej ludowej introdukcji naszym oczom ukazał się zamglony widok górskiej chaty położonej nad jeziorem w otoczeniu świerkowego lasu. Na tym nostalgicznym obrazie dosłownie „padał” deszcz, a ożywione krople bezgłośnie obijały się o taflę wody… Klimat tej fotografii idealnie wpisywał się w nieco odrealniony charakter pierwszej części koncertu fortepianowego W. Kilara („Preludium”), której statyczna pod względem harmonicznym i jednolita rytmicznie partia instrumentu solowego mogły się łączyć w wyobraźni z wizją opadających kropli deszczu. Gęsta faktura i nasycone brzmienie zdominowały drugą część utworu („Corale”), będącą swoistą religijną medytacją, zawierającą cytat kościelnej melodii „Benedictus”. Intensywny, akordowy dialog fortepianu ze smyczkami prowadzony był z malowniczym ujęciem dynamicznego, spływającego z tatrzańskich skał wodospadu w tle. Gwałtowna i motoryczna „Toccata” stanowiła trzecią i zarazem finałową część utworu, której burzliwy dynamizm został wizualnie wzmocniony animowanym zdjęciem groźnych chmur, przesuwających się między szczytami gór. Przekaz ten był nad wyraz silny – chmury zdawały się kłębić nad grającymi muzykami, a błyskawice przecinające obraz potęgowały wrażenie realnego przeżycia burzy. W zaprezentowanej nam aranżacji tego utworu znalazło się miejsce na improwizacje skrzypków z Atom String Quartet i z Kwartetu Góralskiego, które przybrały formę imponującej „bitwy na dźwięki” pomiędzy skrzypcami klasycznymi a góralskimi. Ognisty koniec położył kres burzy w muzyce, za to wywołał prawdziwą – i w pełni zasłużoną – burzę oklasków.


 

Liryczna kołysanka „Lulaj” w wykonaniu Sebastiana Karpiela-Bułecki z towarzyszeniem Janusza Olejniczaka przyniosła publiczności wyciszenie i ukojenie po impulsywnej kulminacji koncertu fortepianowego Kilara. Proste piękno tej niezwykle intuicyjnej melodii podkreślała mocna i głęboka barwa głosu Karpiela-Bułecki, który stylowe ozdobniki i vibrato stosował w sposób adekwatny i wyważony. Przejmująca interpretacja pieśni została wzbogacona o chwytającą za serce improwizację skrzypcową w stylu ludowym. Brawa należą się aranżerowi Janowi Smoczyńskiemu, który w tę tradycyjną melodię umiejętnie wplótł fragmenty walca cis-moll op. 64 Fryderyka Chopina, nadając jej dzięki temu bardziej szlachetny wydźwięk.

 

Szybujący nad szpiczastymi szczytami ptak drapieżca stanowił scenerię dla kilkuminutowego koncertu fortepianowego op. 40 Henryka Mikołaja Góreckiego. Ten pełen rytmicznej werwy dwuczęściowy utwór, w zamyśle kompozytora napisany na fortepian lub na klawesyn, charakteryzuje się szybkim tempem i dużą dynamiką. Jego efektowne wykonanie słusznie wzbudziło entuzjazm publiczności – partia fortepianu, ze względu na ostinatowe figury melodyczne i uporczywe, motoryczne rytmy zbudowane z wartości ósemkowych, jest technicznie i kondycyjnie niezmiernie wymagająca. Janusz Olejniczak sprostał temu zadaniu bez żadnych problemów, dowodząc swojej niesłabnącej sprawności warsztatowej.

Ciekawym interludium okazały się następnie melodie w wykonaniu Kwartetu Góralskiego, którego brzmienie zostało tym razem wzbogacone o docierający w każdy zakątek sali Teatru Wielkiego dźwięk dud podhalańskich. Nastrojowy mazurek op. 50 nr 1 Karola Szymanowskiego z widokiem na Czarny Staw pod Rysami z „ożywionymi” listkami na gałęziach drzew stał się kanwą jazzowej improwizacji w wykonaniu Atom String Quartet, z towarzyszeniem Jana Młynarskiego na perkusji i Jana Smoczyńskiego na instrumentach klawiszowych. Bardziej wrażliwi słuchacze mogli odczuwać przy tym pewne przeciążenie przetworzonym elektronicznie ostrym dźwiękiem smyczków, również ze względu na bardzo wysoki poziom głośności, utrzymujący się podczas całego koncertu. Na tle zmieniających się pejzaży górskich oraz podhalańskich scenek rodzajowych (np. fotografii przedstawiającej procesję Bożego Ciała) wysłuchaliśmy utworu „Zakopane” skomponowanego przez Mateusza Smoczyńskiego, skrzypka kwartetu Atom String Quartet. Trzeba przyznać, że ten nad wyraz oryginalny i fascynujący utwór, obficie wykorzystujący technikę flażoletów i glissand, wytrzymuje konkurencję wspomnianych wyżej dzieł wielkich mistrzów. Zaaranżowana na potrzeby składu instrumentalnego „Głosów gór”, pełna swobody wykonawczej fantazja na tematy góralskie daje artystom niemalże nieograniczone możliwości wyrazowe. W ramach tej kompozycji mogliśmy nie tylko podziwiać homogeniczne brzmienie zespołowe zaprawione nutą świeżości, lecz także docenić prawie każdego muzyka z osobna, prezentującego się w jazzowych solówkach.

 

Na zakończenie koncertu usłyszeliśmy słynną „Orawę” W. Kilara w aranżacji na cały skład występujący tego wieczoru na deskach Opery Narodowej. O ile ze strony zdecydowanej większości publiczności wykonanie „Orawy” spotkało się z niemalże ekstatycznym aplauzem, to na mnie, po półtorej godziny muzyki bez przerwy (co prawdopodobnie miało znaczenie), utwór ten nie zrobił najlepszego wrażenia. Wydawał się zagrany siłowo, na zasadzie im głośniej i mocniej, tym lepiej, co sprawiało, że poszczególne instrumenty nawzajem się zagłuszały. Ogólne dobre wrażenie, które nieco przyćmiło wykonanie „Orawy”, wróciło do mnie po pierwszym utworze na bis, tj. po „Lulaj” w rewelacyjnym wydaniu prezentowanym przez Sebastiana Karpiela-Bułeckę i Janusza Olejniczaka. Drugi bis (fragment koncertu fortepianowego H.M. Góreckiego) natomiast zaspokoił oczekiwanie rozentuzjazmowanej publiczności.

 

Choć atmosfery Tatr nie da się w sposób skończony wyrazić za pomocą nawet najwymyślniejszych środków muzycznych i wizualnych, to nadzwyczajny w formie i treści spektakl „Głosy gór” polecam każdemu, komu bliskie jest doświadczenie potęgi, piękna i tajemnicy gór. Warto choć raz być świadkiem tego jedynego w swoim rodzaju widowiska, będącego wyrazem fascynacji polskimi górami, która łączy polskich kompozytorów, muzyków-wykonawców i niezmierzone rzesze melomanów na całym świecie.

 

Monika Wrzesińska

Wszystkie treści na PrestoPortal.pl czytasz za darmo. Jesteśmy niezależnym, rzetelnym, polskim medium. Jeśli chcesz, abyśmy takim pozostali, wspieraj nas - zostań stałym czytelnikiem kwartalnika Presto. Szczegóły TUTAJ.

Jeśli jesteś organizatorem życia muzycznego, artystycznego w Polsce, wydawcą płyt, przedstawicielem instytucji kultury albo po prostu odpowiedzialnym społecznie przedsiębiorcą - wspieraj Presto reklamując się na naszych łamach.

Więcej informacji:

Teresa Wysocka , teresa.wysocka [at] prestoportal.pl +48 579 667 678

Drogi użytkowniku, zaloguj się aby móc komentować nasze treści.