Wysokiej jakości edukacja czy zdrowie psychiczne: co wybrać?
O korzyściach płynących z nauki muzyki pisano nie raz. O niebezpieczeństwach czyhających w edukacji muzycznej pisze się rzadziej. Podczas gdy polskie szkoły muzyczne wyposażają uczniów w umiejętności i wiedzę, których inne kraje – te bez systemu publicznych szkół muzycznych – mogą nam pozazdrościć, skutkiem ubocznym muzycznej edukacji są często niezdrowe relacje dziecka z nauczycielem. Niestety, mogą one rzutować na przyszłość młodego adepta muzyki. Czy musimy jednak wybierać między wysokiej jakości edukacją a zdrowiem psychicznym dzieci? Na to pytanie postara się odpowiedzieć aż zza oceanu Alexis de los Santos, terapeutka i coach.
rozmawia Martyna Włodarczyk
Martyna Włodarczyk: Wiem, że poznawanie „wewnętrznych dzieci” Twoich klientów jest centralnym elementem Twojej pracy jako psychologa. Jaki jest według Ciebie związek między naszymi doświadczeniami z dzieciństwa a tym, w jaki sposób funkcjonujemy w świecie jako dorośli?
Alexis de los Santos: Związek jest ścisły. Sposób, w jaki widzimy świat jako dorośli, jest bezpośrednio kształtowany przez to, jak byliśmy prowadzeni i kochani jako dzieci. Dziecko uczy się, jak przyjmować informacje z otaczającego świata i jak dostosowywać się do warunków zewnętrznych na podstawie tego, jaką troskę otrzymuje od swoich rodziców czy opiekunów. Pierwsze pięć lat życia jest decydujące dla rozwoju naszego stylu przywiązania. W zależności od tego, jak bezpiecznie czujemy się przy naszych rodzicach i mentorach, będziemy mniej lub bardziej bezpiecznie czuli się, nawiązując kontakt ze światem w dorosłym życiu. Jako rodzice, nauczyciele i mentorzy jesteśmy odpowiedzialni za to, by pracować nad własnym wnętrzem; by prowadzić, uczyć i chronić naszą młodzież; by pokazać jej, jak być wytrzymałym i inteligentnym emocjonalnie.
Jak ważne są słowa, które dziecko słyszy od dorosłego? Jaki wpływ mogą one mieć na psychologię dziecka?
Słowa mają ogromną moc. Dlatego mówię o wielkiej odpowiedzialności, która na nas ciąży. Jako dorośli mamy nad dziećmi władzę i nieprzerwanie wpływamy na ich psychikę. Kierując do nich słowa o negatywnym charakterze i projektując na młodych własny, nieprzetworzony ból, przekazujemy na kolejne pokolenie pewnego rodzaju… „rodowód” zaburzeń, bólu i traumy, czyli zbiór negatywnych mechanizmów obronnych, które koniec końców paraliżują nasze społeczeństwo.
Obserwuję, że nauczyciele muzyki często przenoszą własne wewnętrzne rany na swoich młodych studentów. Problem jest tym bardziej naglący, że typowy uczeń muzyki w Polsce spotyka się ze swoim nauczycielem jeden na jednego dwa razy w tygodniu przez kilka lat: jest to intymna relacja. Jeśli więc nauczyciel ma w zwyczaju złośliwe komentowanie umiejętności dziecka, stosowanie szantażu emocjonalnego („Jeśli pójdziesz uczyć się od kogoś innego, to mnie zdradzisz”) albo promowanie myślenia czarno-białego („Albo jesteś wirtuozem, albo nie powinieneś zajmować się muzyką”), dziecko może łatwo zacząć wierzyć w te krzywdzące stwierdzenia. Co może zrobić rodzic, jeśli zauważy, że nauczyciel jego dziecka zachowuje się w podobny sposób?
Jest to odpowiedzialność rodzica, żeby usunąć dziecko z takiej sytuacji. Oczywiście rodzic może zdecydować, aby najpierw porozmawiać z nauczycielem; poprosić go, by nie mówił do dziecka w sposób, jaki opisałaś. Uważam jednak, że jeśli dorosły nauczyciel nie uzna sam, że powinien wykonać pracę nad własnym wnętrzem, będzie bardzo trudno sprawić, żeby zmienił swój sposób działania. Myślenie czarno-białe to zmora naszych czasów; źródło większości problemów ze zdrowiem mentalnym w naszej kulturze.
Dlaczego myślenie czarno-białe jest aż tak groźne?
Inteligencja emocjonalna, do której powinniśmy dążyć, to odwrotność myślenia czarno-białego typu „albo-albo”. Jest to umiejętność „zmieszczenia” czy „utrzymania” sprzecznych emocji i konceptów w mózgu i w ciele emocjonalnym. Myślenie czarno-białe natomiast sprawia, że nie radzimy sobie ze sprzecznymi uczuciami i konceptami, a tych przecież w życiu napotykamy wiele. Jeżeli więc opieramy swoje funkcjonowanie w świecie na czarno-białych przekonaniach, pozbawiamy się inteligencji emocjonalnej. Jeśli przekazujemy czarno-białe przekonania naszym dzieciom, nie pozwalamy im wykształcić podstawowego narzędzia gwarantującego zdrowie psychiczne.
Czy jest to możliwe, żeby stać się odpornym na projekcje innych?
Jeśli rodzice stworzą dziecku środowisko, w którym będą rządziły bezpieczny styl przywiązania, dostępność, opiekuńczość i uznanie dla emocji, to dziecko nauczy się rozpoznawać projekcje innych dorosłych jako niezdrowe. Będzie silniejsze i niechętnie przyjmie czarno-białe przekonania nauczyciela jako prawdę. Jako osoba dorosła natomiast mogę stać się bardziej odporna, jeśli wykonam pracę nad własnym wnętrzem. Kiedy uporam się z moimi ranami z dzieciństwa, projekcje bólu innych osób nie będą wywoływały we mnie aż tak silnej reakcji. Pozwolę im spłynąć po mnie i odejść.
Jak mogą wyglądać zdrowe granice między nauczycielem a dzieckiem?
Nauczyciel jest odpowiedzialny za to, by pokazywać dziecku przykład zdrowego, dojrzałego zachowania. Powinien być dostępny emocjonalnie i dostrojony do dziecka. Zdrowe granice powstają wtedy, kiedy nauczyciel uczy z pozytywnym, pełnym wiary podejściem do ucznia. Kiedy skupia się na jego mocnych stronach i pomaga mu wzrastać. Chodzi o to, by umacniać, a nie osłabiać, nie umniejszać.
Nauka muzyki to ciężka praca. Wymaga od ucznia zobowiązania się, codziennego ćwiczenia, staranności i zaangażowania emocjonalnego. Czy zdołamy zmotywować dziecko do ciężkiej pracy, jeśli będziemy dla niego wyłącznie miłosierni? Jak umacniać dziecko, będąc jednocześnie wymagającym?
Zacznijmy od siebie, bo dawanie przykładu jest najważniejsze. Jako rodzice i nauczyciele możemy być modelem pracy: pokazywać dziecku na co dzień, że można czerpać radość i spełnienie z poświęcenia swojego czasu i sił pewnemu celowi; że praca przynosi na końcu owoce i wynagrodzenie. Nie trzeba wybierać między ciężką pracą i osiąganiem coraz wyższych celów a zdrowiem psychicznym. Widzisz, jak łatwo wpaść w pułapkę myślenia czarno-białego? Myślimy sobie: albo motywacja do pracy i sukcesy, albo poczucie własnej wartości, muszę wybrać. To sprawia, że czujemy się niebezpiecznie, że na szali jest nasze przetrwanie. Rzeczywistość jednak jest inna. Możemy wymagać od siebie ciężkiej pracy, odpowiedzialności i zaangażowania, i jednocześnie obdarzać siebie samego miłością i miłosierdziem, zauważać i doceniać swoje mocne strony. Jeśli tak będziemy postępować na oczach naszych dzieci – jako rodzice czy nauczyciele – to młodziutkie umysły i serca naszych podopiecznych zaczną nas naśladować i chłonąć zdrowe, nieczarno-białe podejście do nauki, pracy i życia.