#WspieramKulture. Zacznij już dziś
Wraz z wybuchem światowej pandemii COVID-19 w bardzo trudnej sytuacji znalazło się wiele instytucji kultury, a także prywatne podmioty kulturalne i festiwale. Przygotowanym do goszczenia licznej widowni teatrom na nowojorskim Broadwayu podobno grozi bankructwo. A jak sytuacja wygląda w Polsce?
W trosce o zwrócenie społecznej uwagi i poszerzenie perspektywy na problemy artystów w czasie kwarantanny, jeszcze przed rozstrzygnięciem programów stypendialnych i dotacyjnych Kultura w Sieci, wysłaliśmy zapytania do wybranych instytucji kultury, których aktualne działania korespondowały według nas z popularną w social mediach akcją #WspieramKulture. Choć odpowiedzi są nieliczne, to dotyczą całej branży i pokazują, jak ważne są komunikacja i wzajemne wspieranie się artystów oraz dziennikarzy szczególnie teraz, w punkcie zwrotnym dla polskiej kultury. Wypowiedzi, które udało się nam zebrać, świadczą o tym, w jak trudnej, ale wciąż nie beznadziejnej sytuacji wszyscy się znaleźliśmy...
Pytania bez odpowiedzi
– To, co się teraz dzieje wokół nas, do tej pory można było zobaczyć tylko w katastroficznych horrorach. Wymowne są zdjęcia z Włoch, Wielkiej Brytanii, USA… – przyznaje dyrektor Wojciech Kępczyński z Teatru Muzycznego Roma. – U nas też musimy bardzo uważać. Teatry są zamknięte, tak jak niemal wszystkie instytucje kultury. Nikt nie wie, co dalej i jak długo to potrwa. W teatrze w tej chwili pracuje zmianowo minimalna liczba osób, przede wszystkim księgowość i dział sprzedaży, bo musimy oddawać pieniądze za tysiące sprzedanych już biletów na spektakle, które się nie odbyły. Oczywiście namawiamy naszych widzów do przekładania biletów na jesień. Ale czy we wrześniu będziemy grali?
Przed podobnym dylematem staje Centrum Kultury Zamek w Poznaniu: – Zmieniamy terminy wydarzeń, przesuwamy je w czasie na jesień albo kolejne lata oraz istotnie przeformułowujemy sposoby działania. Czeka nas najprawdopodobniej rezygnacja z dużych, masowych wydarzeń i próba przenoszenia tego, co możliwe, do sieci – mówi Martyna Nicińska, rzeczniczka instytucji. – Ze względu na ogromny spadek naszych przychodów i bardzo realne zagrożenie zmniejszenia dotacji miasta (z powodu kryzysu finansów miasta), musimy na nowo myśleć o programie, także w kontekście bardzo istotnych oszczędności finansowych. Nie wiemy też, jakie będą reakcje naszej publiczności i czy będzie mogła uczestniczyć w naszym programie ze względu na obostrzenia i lęki, a także kryzys gospodarczy, który nas czeka. Jest bardzo wiele znaków zapytania, ale próbujemy sobie z tym radzić, uruchamiając jak najbardziej elastyczne tryby myślenia i programowania... – dodaje. Te pytania muszą na razie pozostać bez odpowiedzi. Poza jednym – niemal wszyscy rozumieją okoliczności, w których doszło do czasowego zamknięcia instytucji kultury. – Spodziewaliśmy się tego i oczywiście się dostosowaliśmy, nie było wyboru, była wręcz konieczność, ale zrobiliśmy to z ogromnym smutkiem i ciężkim sercem. Teatr bez widzów nie jest teatrem. Wszystko, co robimy, jest związane z bezpośrednim kontaktem z publicznością, interakcją, wymianą emocji podczas przedstawienia. Mieliśmy w planach dużo wydarzeń repertuarowych, przede wszystkim długo wyczekiwaną premierę musicalu „My Fair Lady” – a to, jak wiadomo, nie lada przedsięwzięcie artystyczne i logistyczne. Praca z artystami i realizatorami przy tej premierze miała być naszą niezwykłą frajdą, zwłaszcza że bilety zostały już dawno wyprzedane, a więc i publiczność wyczekiwała tego spektaklu. To bardzo smutne, gdy widzowie dzwonią i pytają, co dalej. Bo trudno na takie pytanie odpowiedzieć. Pusta scena to niesamowicie przejmujący widok – mówią przedstawiciele Opery na Zamku w Szczecinie. Jednak bynajmniej nie oznacza to dla teatrów stagnacji. – Dwa razy w tygodniu spotykam się z grupą zarządzającą teatrem i próbujemy ustalić, co dalej. Rozmawiamy z artystami, staramy się ich pocieszać, ale nic nie możemy obiecać. Jesteśmy na granicy płynności finansowej, wielkim miesięcznym kosztem stałym jest dla nas ogromny czynsz. Przy małej dotacji to właśnie stałe wydatki nas dobijają. Dla mnie priorytetem jest pomoc finansowa dla artystów biorących udział w „Aidzie” i w spektaklach na Novej Scenie, ale jak długo będzie nas na to stać? Jesteśmy nietypowym teatrem. Na dużej scenie gramy jeden tytuł tak długo, jak długo widzowie są nim zainteresowani. Tygodniowo przychodziło do nas siedem tysięcy widzów. Nie ma u nas etatów, aktorzy są angażowani do tytułu i podpisują umowy o dzieło. Jak nie grają, nie zarabiają. Najtrudniejsze w tym wszystkim jest planowanie, a każde spotkanie z decydentami zaczyna się od tego, że nikt nic nie wie – mówi nam dyrektor Wojciech Kępczyński z Teatru Muzycznego Roma.
dyr. Teatru Muzycznego Roma Wojciech Kępczyński, fot. Krzysztof Kowalski
Nowy reżim?
Pandemia, kwarantanna, kryzys... Choć te słowa powoli na stałe wchodzą do naszego słownika, wciąż zaskakują wyzwania, przed którymi należy stanąć. – Brytyjski producent musicali Cameron Macintosh, jeden z największych na świecie, właściciel bodaj siedmiu teatrów na West Endzie, ogłosił, że najpewniej wznowi przedstawienia w Londynie i Nowym Yorku dopiero w 2021 r. – kontynuuje dyrektor Wojciech Kępczyński. – Tak więc jeżeli w ogóle będzie można grać, to obawiam się, że tzw. nowy reżim sanitarny, którego reguł, notabene, w stosunku do teatrów nikt nie potrafi sprecyzować, będzie ekonomicznie trudny do zniesienia. To bardzo źle, że nie ma żadnych rekomendacji i wytycznych. To jest absolutnie podstawowa sprawa, żebyśmy mogli cokolwiek zaplanować i policzyć, czy granie dla jednej trzeciej widowni w ogóle będzie miało sens z punktu widzenia naszych finansów! – podkreśla. Warszawski teatr chciałby powrócić do wystawiania musicalu „Aida” we wrześniu, jednak nie ma żadnej gwarancji, że będzie to możliwe. Niekiedy pojawiają się też informacje sprzeczne dotyczące odmrażania różnych sektorów kultury. – Niemały chaos w nasze i tak niepewne funkcjonowanie wprowadziło rozporządzenie Rady Ministrów, które zmieniło postanowienia poprzedniego i wyłączyło z funkcjonowania te galerie, które działają w ramach domów i centrów kultury – z pewną goryczą komentuje Martyna Nicińska, rzeczniczka Centrum Kultury Zamek. – Od momentu ukazania się informacji o możliwości działania galerii i muzeów, czyli od 29 kwietnia, robiliśmy wszystko, żeby móc na nowo otworzyć wystawę „Nieznany impresjonizm. Manet, Pissarro i im współcześni”, której prezentację przerwała pandemia koronawirusa. Udało się nam przekonać Muzeum w Oksfordzie do przedłużenia ekspozycji i przygotować zasady zwiedzania zgodne z rygorami sanitarnymi, zaakceptowane przez sanepid. Cieszyliśmy się, że możemy zrobić pierwszy, bezpieczny krok do powrotu do normalnego funkcjonowania naszej instytucji. W tych trudnych czasach taka namiastka była szczególnie ważna dla zamkowego zespołu i naszej publiczności. Tymczasem zmiana w przepisach sprawiła, że musieliśmy zawiesić przygotowania do otwarcia wystawy oraz częściowego otwarcia Zamku i dodatkowo zwiększyła nasze poczucie dezorientacji – tłumaczy Nicińska.
fot. arch. CK Zamek
Kulturalnie, ale online
Jednak mimo trudnej sytuacji Centrum Kultury Zamek znalazło rozwiązanie i prezentuje wystawę impresjonistów... online. – Przygotowaliśmy wirtualne zwiedzanie wystaw: „Nieznany impresjonizm. Manet, Pisarro i im współcześni” (prawie 3 tys. wejść i ta liczba stale rośnie) oraz „Mistrz ilustracji: Janusz Grabiański” – potwierdza z dumą Martyna Nicińska. – W sieci kontynuowane są też zajęcia w zamkowych pracowniach. Udostępniamy materiały edukacyjne za pośrednictwem kanałów Centrum Praktyk Edukacyjnych oraz filmy na facebookowym profilu festiwalu Off Cinema (500 wyświetleń filmu krótkometrażowego „A Happy Marriage”, nagrodzonego Złotym Zamkiem na zeszłorocznym Off Cinema!) – wymienia.
Centrum Kultury Zamek w Poznaniu to niejedyny przykład instytucji, która znalazła sposób komunikacji ze swoją widownią w czasie pandemii, w sieci aktywny pozostaje także Teatr Muzyczny Roma. – Na Facebooku mamy ponad 90 tys. fanów. Nasze media społecznościowe tętnią życiem. Nasi artyści zapraszają na spotkania, wywiady, wizyty w domu, koncerty itd. Na YouTubie można zobaczyć finałową piosenkę z „Pilotów”: „Zabawę” w wykonaniu naszych solistek i tancerzy, a za chwilę będzie premiera finału I aktu „Aidy” pt. „Miłość Bogów'” w ciekawej inscenizacji online. Hitem ostatnich tygodni jest emisja naszego musicalu „Piloci” na platformie Player.pl. Wystawialiśmy go w Romie w latach 2017–2019, odbyło się 427 przedstawień, a teraz można nas oglądać na całym świecie. Mamy znakomite opinie z Polski, Kanady, Holandii, Wielkiej Brytanii, Austrii… – opowiada dyrektor Wojciech Kępczyński. Okazuje się, że wszystkie instytucje, które dotąd dbały o organizację (zarówno techniczną, jak i prawną) oraz jakość audiowizualnej dokumentacji, dziś mogą czuć się wygrane.
Już jest o nas głośno
Niektórzy śmiało też aktywizują swoich artystów do dokonywania nagrań domowych. – Brak żywego kontaktu z publicznością jest problemem – tłumaczą przedstawiciele Opery na Zamku w Szczecinie i dodają: – Kontaktujemy się wirtualnie, choćby na naszym operowym fanpage'u na Facebooku. Umieszczamy na nim trailery spektakli, archiwalne wywiady, ciekawostki, najpiękniejsze plakaty, które powstały do naszych premier, czy perełki z archiwum, jak również nagrane przez artystów filmiki. Dajemy też widzom możliwość „spotkania się” z wykonawcami poprzez wywiady, które są obecnie regularnie przeprowadzane. Dzięki nim wiadomo, kto czym się w danym momencie zajmuje i jak organizuje sobie pracę artystyczną w domu. Ci, którzy śledzą naszą stronę, mogą „zajrzeć” także w prywatne życie solistek, solistów, tancerzy i innych artystów.
Nasi rozmówcy zadziwiają nas swoją pomysłowością, a co więcej, okazuje się, że angażują się w sprawy państwa, podkreślając swoją wrażliwość na sprawy społeczne i rozumiejąc, że konsekwencje pandemii dotykają nas wszystkich: – Przystąpiliśmy do ogólnopolskiej akcji „Light the Sky” w podziękowaniu dla wszystkich pracowników ochrony zdrowia za ich poświęcenie w walce z koronawirusem. 1 maja w niebo wystrzeliło nad Operą na Zamku świetliste serce. Była to też manifestacja tego, w jak dramatycznej sytuacji znaleźli się artyści i inni pracownicy kultury w tym strasznym czasie odizolowania od żywej kultury. Media lokalne i ogólnopolskie pokazywały to nasze szczecińskie wydarzenie – mówią przedstawiciele opery. Na jej przykładzie wyraźnie widać, że interes wspólny, a także ochrona zdrowia są zawsze nadrzędne: – Jako jedni z pierwszych otworzyliśmy pracownię krawiecką, w której dzielne panie krawcowe szyją maseczki i inne środki ochrony osobistej dla pacjentów i ratowników medycznych pogotowia ratunkowego. Do 20 maja wysłaliśmy już blisko 10 tysięcy maseczek właśnie do pogotowia i szpitali, a panie szyją nadal! Do szpitala zakaźnego trafiają też uszyte w pracowni Opery na Zamku czepki ochronne na głowę i ochraniacze na obuwie – prawie 2,5 tys. Część materiałów kupiliśmy z własnych pieniędzy. Możemy pomagać, więc pomagamy – mówi z dumą ekipa szczecińskiej opery. Dzięki tej akcji o Operze na Zamku w Szczecinie jest głośno w całej Polsce!
Opera na Zamku, Crazy for You, fot. M. Grotowski
Wielka bitwa
A czy aktualny kryzys może pomimo wszystko wpływać na funkcjonowanie kultury także twórczo i nie tylko w kontekście artystycznych inspiracji, które za jakiś czas najpewniej zaowocują wysypem interesujących interpretacji przeżyć z czasu kwarantanny? Czy dzięki pandemii pojawią się nowe, innowacyjne rozwiązania w sektorze kultury? – Obudziła się solidarność środowiska kulturalnego, chęć wsparcia artystów i animatorów działających bez stałego zatrudnienia – cieszy się Martyna Nicińska, rzeczniczka Centrum Kultury Zamek. – Udało się nam namówić kilka poznańskich instytucji kultury (Estradę Poznańską, Teatr Muzyczny, Teatr Animacji, Centrum Sztuki Dziecka) do wspólnej organizacji konkursu „Ciąg dalszy nastąpi” dla artystów, animatorów, edukatorów, którzy z powodu pandemii znaleźli się w trudnej sytuacji materialnej. To konkurs na zarys projektu dotyczącego, najogólniej rzecz ujmując, przyszłości. To miejsce wymiany idei. Równocześnie prowadzimy badania poznańskiego sektora kultury pod hasłem „Kultura przyszłości”. Zebrane w ten sposób informacje pomogą w przygotowaniu wsparcia i konkretnych rozwiązań jako odpowiedzi na trudności związane z konsekwencjami pandemii – wyjaśnia. Bo jak pisała polska noblistka Olga Tokarczuk: „Przygotowujemy się do wielkiej bitwy o nową rzeczywistość, której nie potrafimy sobie nawet wyobrazić, powoli rozumiejąc, że nic już nie będzie takie samo jak przedtem”.
Ty też możesz pomóc
Analizując wszystkie zebrane wiadomości, warto zastanowić się jeszcze, czy pojedynczy odbiorca może cokolwiek zrobić, aby już teraz wesprzeć artystów i zatrudniające ich instytucje. Okazuje się, że jest to możliwe i że każdy z nas może w jakimś stopniu wpłynąć na dynamicznie rozwijającą się sytuację. – Wystartowaliśmy z akcją „Bilet otwarty”. Już teraz można kupić bilet na seans w Kinie Pałacowym (12 zł) albo na pozostałe wydarzenia CK Zamek (20 zł) oraz otrzymać prezenty (wejściówkę na zwiedzanie odnowionych wnętrz Zamku z przewodnikiem albo zestaw katalogów Galerii Fotografii pf) do wykorzystania po zakończeniu stanu epidemii i otwarciu drzwi do CK Zamek – zachęca Martyna Nicińska, rzeczniczka Centrum Kultury Zamek. Na razie wiele instytucji decyduje się na uczestnictwo w akcji #WspieramKulture na Facebooku, zachęcając melomanów, aby nie rezygnowali z rezerwacji, ale np. wymieniali je właśnie na bilety otwarte. Oczywiście logistyka przedsięwzięcia nie należy do najłatwiejszych, w końcu miejsca na wiele spektakularnych realizacji zwykle trzeba rezerwować ze sporym wyprzedzeniem, a dotychczas granice Polski pozostawały zamknięte, co uniemożliwiało przyjazd artystów zagranicznych, nie mówiąc o konieczności kwarantanny i zapewnieniu odpowiednich warunków sanitarnych dla wszystkich uczestników imprezy. A przecież artyści wprost marzą o spotkaniu z publicznością i wielu z nich znajduje się na wyciągnięcie ręki! – Z rozmów z artystami – prywatnych i tych, które ukazują się w popularnych portalach teatralnych – wiadomo, że mają dużo pracy, ćwiczą w domu lub przychodzą do opery, oczywiście po wcześniejszym umówieniu się, by nie stykali się ze sobą. Inni uczą tańca online, jeszcze inni mają wykłady, piszą książki – podsumowują przedstawiciele Opery na Zamku w Szczecinie. – W tej wyjątkowej, paskudnej sytuacji to iskierka radości. Staramy się optymistycznie patrzeć w przyszłość. Zaraza minie i znów się spotkamy na żywo, z nową energią i pomysłami – deklarują. I oby jak najwięcej instytucji kulturalnych mogło sobie na to pozwolić i powiedzieć jak szczecińska opera: „Natura postanowiła o siebie zawalczyć, trzeba to wytrzymać. Staramy się jednak bardzo, by widzowie o nas nie zapomnieli. Wytrwamy”.
Czas na innowacje!
Tymczasem prezes Fundacji Tumult Marek Żydowicz wystosował list do marszałka województwa kujawsko-pomorskiego Piotra Całbeckiego z prośbą o wsparcie nie tylko instytucji państwowych, lecz także prywatnych podmiotów kulturalnych. Obecnie nie mając szans na pozyskanie sponsorów, światowej sławy festiwale, takie jak EnergaCAMERIMAGE, pozostają zagrożone. Równolegle są zbierane podpisy pod listem organizatorów polskich festiwali do premiera i wicepremierów w sprawie rozwiązań wspierających sektor festiwalowy, w którym zaproponowano liczne możliwości wsparcia organizatorów festiwali, jak np.: włączenie przedstawicielstwa festiwali do zespołu antykryzysowego powstałego w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego w celu wspólnego wypracowania rozwiązań do przywrócenia tych wydarzeń do obiegu kulturalnego, ujęcie festiwali w kolejnym etapie odmrażania gospodarki przy zachowaniu określonego reżimu sanitarnego zapewniającego niezbędne bezpieczeństwo wszystkim uczestnikom, utworzenie funduszu rekompensat (dopłat) i nisko oprocentowanych pożyczek dla festiwali ze środków Narodowego Funduszu Rozwoju, który pozwoli na skompensowanie niedoborów bądź strat spowodowanych przez zastosowanie nowych obostrzeń sanitarnych, stworzenie systemu zachęt i odpisów podatkowych dla potencjalnych mecenasów, aby zachęcić przedsiębiorców do inwestowania w ten typ działalności społecznej i kulturalnej, stworzenie mechanizmów zabezpieczających trwałość wieloletnich festiwali poprzez powołanie do istnienia specjalnego Funduszu Rozwoju Festiwali, który mógłby być finansowany na podobieństwo funduszy kanadyjskich z procentu od podatku turystycznego, stworzenie mechanizmu grantowego na rozwój festiwali, wzmocnienie mechanizmów wieloletniego finansowania dla festiwali, z uwzględnieniem konieczności elastycznego reagowania, przesunięć dat koprodukcji itd., wprowadzenia możliwości odpisania od podatku PIT 50 proc. wartości wydatków konsumentów na zakup dóbr kultury do wysokości 1000 zł na osobę w ciągu roku według uzgodnionej ze środowiskami kultury listy produktów i usług obejmującej m.in. zakup biletów do kina, teatrów, karnetów festiwalowych, książek i płyt. List ma zostać złożony w imieniu takich festiwali, jak: krakowskie – Conrad Festival, Miłosz Festival, Festiwal Muzyki Filmowej, Krakowski Festiwal Filmowy, Międzynarodowy Festiwal Filmowy Etiuda & Anima, Festiwal Muzyki Polskiej, Opera Rara, Misteria Paschalia czy Sacrum Profanum, łódzki Transatlantyk Festival, katowicki Szlak Śląskiego Bluesa, lubelskie Konfrontacje Teatralne, wrocławski Musica Electronica Nova albo Międzynarodowy Festiwal Filmowy Nowe Horyzonty, gdyński Open'er Festival, warszawskie Skrzyżowanie Kultur i Wszystkie Mazurki Świata lub Międzynarodowy Festiwal Muzyki Współczesnej „Warszawska Jesień”. Czy imprezy, z których przez lata mogliśmy być dumni i które pozwalały na twórczą wymianę międzynarodową, międzypokoleniową i międzyśrodowiskową oraz promocję polskich artystów, mogą nagle zniknąć z polskiej i światowej mapy? Czy to pytanie także pozostanie bez odpowiedzi?
Maja Baczyńska
List do Premiera i Wicepremierów i pełna lista festiwali:
https://www.petycjeonline.com/festiwale_polskie_do_rzadu?fbclid=IwAR2mOm...