W życiu i w muzyce robię to, co chcę (impresja po koncercie)
Jedna z najciekawszych i najbardziej oryginalnych skrzypaczek młodego pokolenia, Marta Magdalena Lelek.
„Gdy zadzwoniłam do Karla sfrustrowana, że przecież to niewykonalne, odparł: - wiem, gdybym napisał inaczej, też byś to powiedziała(...)”
Partytura wyrzucona z impetem za okno, zasłonięte kotary, półmrok, lampka wina i ogromny wysiłek twórczy, by wydobyć zaklęty w nutach sens.
Tak wyglądała praca nad Koncertem Skrzypcowym nr 2 współczesnego kompozytora Karla Fioriniego. Jedna z najciekawszych i najbardziej oryginalnych skrzypaczek młodego pokolenia, Marta Magdalena Lelek, została jego muzą i natchnieniem. To właśnie jej twórca zadedykował awangardową kompozycję.
Gdy pojawiła się na scenie, zrobiło się prawie mistycznie. Ubrana w quasi barokową suknię, spokojna i skupiona, wykonała pierwsze takty - dźwięki skrzypiec sączyły się krystalicznym i ulotnym brzmieniem, który zanim się pojawił, zastygał w przestrzeni. Kolejne frazy przesycone do cna napięciami, przetykane melodyjną kantyleną, momentami połamane i poszarpane buzowały energią.
Artystce udało się przekazać swoją wizję. Popisała się muzykalnością i wirtuozerią. Jako wierna propagatorka muzyki współczesnych kompozytorów m.in. Williama Waltona, Benjamina Brittena czy Vaughana Williamsa, zdawała się stapiać z tą muzyką, a przecież nie należy ona do najłatwiejszych.
– Myślę, że Karla zainteresowała moja osobowość, to, jaka jestem na scenie, jaki jest mój dźwięk – twierdzi artystka. – Uważam, że ten koncert jest wspaniały, jest próbką osobistego stylu, który nikogo nie naśladuje. Najbardziej uderzył mnie mistycyzm i zróżnicowanie emocjonalne w kompozycji. Ponieważ jestem osobą, która zarówno w muzyce jak i w życiu robi to co chce, nie grałabym go, gdyby mi się nie podobał. Nad koncertem pracowałam w domowym zaciszu. Miałam 3 tygodnie na rozczytanie karkołomnych partii i interpretację tekstu. Nie było żadnego pierwowzoru, to ja go miałam stworzyć, to była moja wizja od samego początku.
– W pierwszym dniu rodzice wyjechali z domu, by dać mi swobodę działania, opanowały mnie nerwy, stałam się wstrętna i nie do życia – opowiada dalej Marta Lelek. – Przy winie z zasłoniętymi oknami, rozpracowywałam materiał nutowy. Okna odsłaniałam tylko wtedy, gdy lądowała za nimi partytura. W końcu gdy Karl usłyszał koncert, był olśniony. Nie wiedział, że tak pięknie to brzmi. Było między nami porozumienie, które pozwoliło, mimo braku kontaktu osobistego, wykreować piorunujący efekt. Nawet ćwierćnuty, napisane w tempie 140, okazały się do pokonania. Gdy zadzwoniłam do Karla sfrustrowana, że przecież to niewykonalne, odparł: wiem, gdybym napisał 120, też byś to powiedziała.
– Uwielbiam tę muzykę – kończy wypowiedź artystka. – Przy Mozarcie nie ma tej satysfakcji i tych emocji, wykonanie albo jest lepsze, albo gorsze. W muzyce współczesnej są emocje, które rozsadzają.
Koncert podziwiała Magdalena Cynk – Mikołajewska - kompozytor, pedagog, muzyk, animator kultury, nauczyciel Zespołu Szkół Muzycznych w Toruniu.
– Percepcja muzyki współczesnej niesie ze sobą trudność wywołaną brakiem zrozumienia i osłuchania. Brak wsparcia ze strony samych wykonawców, animatorów, muzyków, teoretyków i dyrektorów instytucji kulturalnych, powoduje, że się jej unika. – twierdzi Mikołajewska i kontynuuje: – W utworze Fioriniego usłyszałam fragmenty stylistycznie nawiązujące do punktualizmu, aleatoryzmu i sonoryzmu, znane z muzyki Lutosławskiego czy Strawińskiego. Jednak mimo eklektyzmu, muzyka jest na wskroś oryginalna, ilustracyjna i posiada rys psychologiczny. Kompozytor zobrazował emocjonalność człowieka, którego wewnętrzne rozdarcie, przejawia się w nieustannych skokach i fluktuacjach od wyciszenia i spokoju po bunt i irytację. Muzykę przepełniały kontrastujące ze sobą afekty, dlatego rozdzierały ją nieustanne napięcia.
Orkiestrze jednak zabrakło żywiołowości, energii i ekspresji gry, nie widać było zaangażowania na twarzach muzyków.”- stwierdziła.
Wiemy, że muzyka współczesna jest trudna, ale czy nie jest to wynikiem ciągłego wmawiania nam, że jest niezrozumiała? Czy wszechobecny dystans i ignorancja, z której płynie niechęć do jej słuchania, nie odbiera nam przyjemności czerpania z jej bogactwa? Daje ona nieskończenie większe możliwości interpretacyjne niż znane utwory “klasyczne”. Ta muzyka jest niezwykle kreatywna, innowacyjna i posiada niebywały ładunek twórczy. Za mało jej w programach koncertowych, za mało się jej słucha i o niej mówi, czasem sami teoretycy mają problem z jej interpretacją. Teraz wiem, że muzyka współczesna jest odkrywcza, daje nieograniczone możliwości rozwoju i wpływa na wyobraźnię człowieka dzięki abstrakcyjności i rewolucyjnemu podejściu do tego co już znane.
Anna Świerzyńska