Vanitas, czyli siła muzyki o stracie. Przewodnik po Festiwalu Misteria Paschalia cz. 2/3
Vanitas – główne pasmo tegorocznego Festiwalu Misteria Paschalia – prezentuje muzykę od angielskiego renesansu aż po wielkie oratoryjne dzieła XVIII-wieczne, sięgając zarówno po natchnione utwory religijne, pełne żałości lamenty, jak i kompozycje świeckie. By jeszcze lepiej przygotować się na wielkie muzyczne przeżycia, warto przeczytać autorski przewodnik Pawła Szczepanika – współautora programu Festiwalu Misteria Paschalia, który opowiada o muzyce XVII i XVIII wieku na antenach Off Radia (audycja Nuove musiche) i Radia Kraków (Poważna niepoważna). Oto druga z trzech części przewodnika.
Nurt, który mógłbym nazwać liturgią żałości, jest ważną częścią pasma Vanitas, nie tylko z racji jego oczywistych muzycznych walorów, ale także ze względu na ważne miejsce muzyki żałobnej w brytyjskiej kulturze dawnych wieków. Złożą się nań trzy kolejne pogrążone w mroku wieczory, które w błagalnym lamencie odwoływać się będą do Boga (niekiedy nawet i losu), jednak każdy mówić będzie zgoła innym językiem. Skarby dworów Tudorów i Wettynów to przeformatowany specjalnie dla Festiwalu Misteria Paschalia wielokrotnie oklaskiwany program a cappella z muzyką czasów elżbietańskich, pokazujący jej dwa oblicza – z jednej strony religijne skupienie, z drugiej siłę kompozycji świeckich. W Krakowie – na czym bardzo mi zależało – śpiewacy zespołu Stile Antico rozepną pomiędzy Anglią i Polską pajęczynę wspólnoty kulturowej za sprawą utworów z czasów panowania Elżbiety I oraz polskich Wazów i Wettynów. A mimo geograficznej rozłączności takie muzyczne mosty – z przęsłami postawionymi choćby we franko-flamandzkiej Belgii – były wówczas ochoczo budowane.
Jorge Jiméneza poznałem dobre kilka lat temu, kiedy przyjechał do Krakowa, by zagrać Siedem ostatnich słów Chrystusa na krzyżu Josepha Haydna z trojgiem muzyków Capelli Cracoviensis. Jorge zapytał, czy nie chciałbym przeczytać w trakcie koncertu tytułowych siedmiu słów, a przy Pragnę! zagrał tak, że niemal poczułem suchość w ustach. Później słyszałem go wielokrotnie i wiedziałem, że ma do zaoferowania dużo więcej niż „tylko” skrzypcową wirtuozerię – Jorge myśli o muzyce jakby była teatrem. Toteż dałem mu carte blanche, a on w zamian za okazane zaufanie przywiezie na Festiwal Misteria Paschalia rekonstrukcję angielskich nieszporów, czyli coś, czego świat jeszcze nie widział (i nie słyszał). Pytanie, czy warto wziąć udział w tej liturgii, uważam za czysto retoryczne.
Wreszcie {oh!} Orkiestra Historyczna. Konia z rzędem temu, kto znajdzie lepszy zespół instrumentów historycznych w Polsce. Pierwszą myślą, jaka pojawiła się w propozycjach dla {oh!} była fuzja egzekwii Purcella i Schütza – pomysł świetny, ale po rozmowie z Martyną Pastuszką zrozumiałem, że przecież byłoby czystym marnotrawstwem wykorzystać tylko małą część orkiestry – tę realizującą continuo. Zachowując więc pierwotną ideę połączenia polskiego i brytyjskiego ansamblu – zaśpiewa bowiem Marian Consort (ten pomysł, notabene, dotyczy wielu koncertów festiwalu i był jedną z jaśniejszych myśli, jakie świeciły w mojej głowie, z dialogu bowiem rodzą się postęp i rozwój) – rozwinęliśmy program tak, by obejmował aż cztery całkowicie odmienne muzyczne estetyki. Dzięki temu dostajemy chronologiczną kaskadę lamentu: od Johna Dowlanda przez Henry’ego Purcella aż po George’a Friderica Handla. A przed tym ostatnim jeszcze popis instrumentalistów w Concerto grosso Francesca Scarlattiego, który sporą część życia spędził na Wyspach Brytyjskich – jest więc echem włoskiego okresu Handla, a kontrapunktem dla jego angielskich dokonań. Tyle powiązań, tyle mariaży... Satysfakcja to zbyt małe słowo.
Ciąg dalszy nastąpi…