Urodziny Lutosławskiego w Londynie
Wczoraj w Londynie rozpoczęły się obchody 100 rocznicy urodzin Witolda Lutosławskiego. Z tej okazji zaplanowany jest cały cykl koncertów symfonicznych, kameralnych, wykłady oraz warsztaty.
Muzyka Witolda Lutosławskiego jest wciąż raczej mało znana przeciętnemu melomanowi w Wielkiej Brytanii, zatem tym bardziej cieszą te obchody. Z pewnością nasz mistrz zasługuje na to, aby stanąć w panteonie największych kompozytorów XX wieku i mam nadzieję, że urodzinowe koncerty przyczynią się do popularyzacji jego muzyki za granicą.
Lutosławski contra Francuzi
Większość koncertów odbywa się w Londyńskim South Bank Centre i są przedstawione w cyklu Woven Words (Utkane Słowa). Cykl przygotował dyrygent fińskiego pochodzenia Esa-Pekka Salonen razem z amerykańskim kompozytorem Stevenem Stucky, który jest specjalistą od muzyki Lutosławskiego. Utwory naszego mistrza zestawili z twórczością XX-wiecznych kompozytorów francuskich. Debussy, Ravel czy Roussel, obecnie nieco mniej znany, wywarli ogromny wpływ na twórczość Lutosławskiego, dlatego tym bardziej interesujące jest zestawienie ich utworów na tych samych koncertach.
Przyjaźń i edukacja
Podczas inauguracji cyklu zagrano Muzykę Żałobną i Koncert Fortepianowy Lutosławskiego oraz „Daphnis et Chloé” Ravela. Sam koncert poprzedziło spotkanie z Salonenem, podczas którego dyrygent opowiadał o swojej przyjaźni z Lutosławskim, która sięga końca lat siedemdziesiątych. Salonen uczęszczał wtedy na zajęcia z kompozycji u Lutosławskiego, który w tym czasie wykładał w Sibelius Academy w Helsinkach. Salonen zarysował publiczności nie tylko sylwetkę wielkiego kompozytora, ale również człowieka o dużej wrażliwości i subtelnym poczuciu humoru.
Koncert dla Krystiana
Kulminacją wieczoru był Koncert Fortepianowy mistrza wykonany przez Krystiana Zimermana i napisany dla tego pianisty przez Lutosławskiego w 1988 roku. Utwór jest niezwykle zwarty i intensywny. Chyba najlepiej użyć słowa: totalny. Jest tak bogaty w środki ekspresyjne, od delikatnego, poetyckiego, ale zarazem nieco niespokojnego, przywołującego Chopina Largo, aż po ekstatyczny finał w stylu Ravela. Zimerman pokazał, dlaczego Lutosławski właśnie jemu zadedykował ten koncert. Pianista wydobył z niego bogactwo barw, liryzmu oraz ekspresji, które rzadko można usłyszeć nawet podczas koncertów renomowanych wykonawców. Zimerman grał z pasją, ale nie nazbyt dramatycznie, zwracając uwagę na najdrobniejsze szczegóły w partyturze, które łatwo mogłyby umknąć uwadze, a pod jego palcami kreśliły niezwykły krajobraz dźwięków. Dzięki temu ten koncert należał do Zimermana. Mnie jego gra po prostu wbiła w hotel i mam wrażenie, że znaczną cześć publiczności także, ponieważ pianista został nagrodzony gromkimi brawami. Jako ciekawostkę dodam, że koncert przyciągnął do South Bank Centre mnóstwo młodych ludzi, których nie tak często spotyka się na koncertach muzyki klasycznej.
Więcej o Lutosławskim i cyklu koncertów promujących jego muzykę można się dowiedzieć na stronie Utkanych Słów: http://woven-words.co.uk/ a tym, którym się nie udało posłuchać Zimermana na żywo, polecam jego nagranie koncertu Lutosławskiego dla Deutsche Grammophon z 1992 roku, gdy jeszcze sam mistrz dyrygował orkiestrą BBC.
na londyńskich urodzinach u Lutosławskiego był Jacek Kornak
fot. Clive Barda Salonen Esapekka - fot. Clive Barda