A ty się bój klasyki
Bo co masz do stracenia?
LUIZA BOROWIEC: Zebrałam (dość losowo) po pięć stereotypów dotyczących kilku grup ważnych dla kondycji muzyki klasycznej. I mam nadzieję co miesiąc wykreślać jeden w każdej grupie. Dobrze, co dwa miesiące. Co trzy. Jak najszybciej.
Miłośnicy muzyki klasycznej/poważnej/artystycznej
- Z klasyki nie można się śmiać.
- Parodiować klasykę mogą tylko najlepsi w swoim fachu.
- Parodia dokonana przez amatora jest świętokradztwem.
- Koncert muzyki klasycznej jest świętem. Kropka.
- Muzyki klasycznej nie trzeba promować. To nie jest sztuka dla wszystkich. A kto chce – znajdzie do niej drogę.
Niesłuchający klasyki:
- Na muzyce klasycznej trzeba się znać.
- Nie znam nazwisk Pappano, Barenboim, Panufnik, Kurzak, Drzewiecki – nie mam czego szukać na koncercie muzyki klasycznej
- Nawet jeśli znam nazwiska: Mozart, Bach i Penderecki – to i tak nic nie znaczy.
- Filharmonie są ciemne, nudne, zimne, wielkie, poza tym nie mam odpowiedniego ubrania.
- Muzycy klasyczni nienawidzą dzieci, tych małych, wrednych koncertowych rozpraszaczy.
Specjaliści od marketingu i pracownicy agencji reklamowych:
- Nikt nie słucha klasyki. Poza moją babcią.
- Słuchacze muzyki klasycznej ubierają się w lumpeksach i supermarketach, okulary kupują w aptece, noszą kalesony i halki. Jedzą tylko w domu. Schabowego z ziemniakami i kapustą.
- W dodatku jeżdżą tylko komunikacją miejską, studiują dziennie, pracują w urzędach.
- Ach, nie, nie pracują. Już są na głodowej emeryturze (do filharmonii chodzą na wejściówki za 10 złotych)
- I oni w ogóle nie mają gustu.
Pracownicy instytucji kultury:
- Nie ma pieniędzy na kulturę, wszyscy chcą słuchać Dody i oglądać hollywoodzkie filmy w multikinie.
- Nawet jeśli ktoś lubi ambitną sztukę, to o niej nie czyta.
- Nawet jeśli czyta, to nie ma sensu wydawać pieniędzy na promocję w mediach, bo patrz punkt pierwszy.
- Kto nie chce promować za darmo naszego wydarzenia – to nasz wróg. I nie zna się na kulturze, więc po co z nim współpracować.
- Nawet jeśli nie będziemy promować wydarzenia, to przecież ono jest tak wartościowe, że przyjdą tłumy.
Wszyscy tracimy. Stereotypy nas blokują. Zamiast pięknych wrażeń – codzienna telewizyjno-kinowo-klubowa nuda. Zamiast ciekawych projektów – mierne koncerty na miejskim rynku. Zamiast niezwykłych wydarzeń artystycznych, o których wszyscy swobodnie rozmawiają przy kawie – zbyt ambitne projekty przyciągające garstkę snobów lub tzw. znawców. Zamiast prawdziwych idoli-autorytetów – ludzie znani z tego, że są znani.
Więc jak będzie? Zmienimy się?
Felieton pochodzi z Presto #9: Polish Your American Dream. Jesteśmy ciekawi, ile Waszym zdaniem stracił na aktualności? Piszcie w komentarzach.