Transatlantyk Festival: „Slalom” – sportowa rywalizacja… o bliskość
„Slalom” (Francja/Belgia, 2020) w reżyserii Charlène Favier to film wart zapamiętania. Wkrótce może się okazać istotny w kontekście toczącej się debaty społecznej na temat przekraczania granic seksualnych w branżach, w których za narzędzie pracy służy nasze ciało.
Aktorstwo, taniec i sport to dziedziny szczególnie narażone na nadużycia. Ponadto tu, gdzie kładzie się akcent na kształtowanie przyszłych gwiazd, łatwo zapłacić najwyższą cenę za utracone dzieciństwo i przedwczesne wkroczenie w dorosłość. Taka jest właśnie historia 15-letniej Lyz Lopez (świetna Noée Abita) – nastolatki owładniętej niebywałą pasją do narciarstwa alpejskiego, pełnej aspiracji, pracowitej i zdolnej. Po rozwodzie rodziców, niemal pozbawiona rodzicielskiej uwagi, dziewczynka całkowicie poświęca się treningom, a związane z nimi wymagania oraz towarzyszące im emocje z czasem skutecznie odciągają ją od nauki szkolnej. Wikła się też w niejednoznaczną relację ze swoim trenerem, choć ten jest i starszy od niej, i związany z inną kobietą. Mężczyzna z początku traktuje Lyz jak najsurowiej, lecz po pierwszych zwycięstwach zaczyna dostrzegać w małej niebagatelny potencjał; stawia wszystko na jedną kartę, wyróżnia Lyz spośród innych zawodników i zaprogramowuje na sukces. W ten sposób obserwujemy dorastanie mistrzyni, która przełamuje kolejne bariery, pragnąć zaimponować uwielbianemu trenerowi, jedynej osobie, która wydaje się naprawdę w nią wierzyć i inwestować w nią swój czas. „Chciałabym z tobą zostać na zawsze…” – wyzna mu w pewnym momencie ze łzami w oczach. Tymczasem mężczyzna okazuje jej względy, a nawet zaczyna ją molestować (!), wciąż jednak podkreślając, że jest jej trenerem, a nie chłopakiem…
kadr z filmu "Slalom"
Opowieść Favier, zarazem zrealizowana według jej scenariusza, jest wielowarstwowa, stanowi zarazem interesujący i wiarygodny portret psychologiczny sportowej społeczności, jak i studium dojrzewania w świecie pełnym pułapek. Nic dziwnego, że obraz został w tym roku wyróżniony znakiem jakości Cannes Label. Dla wielu środowisk powinna to być obowiązkowa pozycja prezentowana ku przestrodze, a przy tym dobrze wyreżyserowana i opowiedziana pośród cudownych plenerów Alp. Gdy oglądamy finałowy wyścig Lyz, drżymy z emocji, pełni napięcia, zadając sobie pytanie, czy i tym razem zdoła – po wszystkich trudnych przeżyciach – wygrać. A jeśli wygra, to czy gładko minie kolejne życiowe zakręty, czy zrozumie, że prawdziwy mistrz musi dorosnąć do momentu, w którym nie będzie potrzebował wsparcia tych, którzy wartość niezastąpionej relacji nauczyciel-uczeń degradują, mieszając ją z najniższymi pobudkami i mniej lub bardziej świadomie wykorzystując naiwność dzieci, zbyt wcześnie traktując je jak dorosłych.
(MB)