Stefan Laudyn: Nawet najwięksi giganci padają. Sztuce udaje się przetrwać

-
15.11.2021

Stefan Laudyn, dyrektor Warszawskiego Festiwalu Filmowego: najlepszym podsumowaniem, wręcz mottem tegorocznego WFF może być tytuł filmu, który zdobył Warszawskie Grand Prix – „Cud”. Przy głodowym budżecie, haniebnie obniżanych z roku na rok dotacjach ze źródeł publicznym, zniszczonym przez politykę rynku sponsoringowym, w środku kolejnej fali pandemii, udało nam się zorganizować wydarzenie na światowym poziomie, które odwiedzili goście z bez mała czterdziestu krajów świata - z Europy, Azji, obu Ameryk i Afryki.

 

Stefan Laudyn: w branży filmowej wszystko się zmienia. Nawet najwięksi wczorajsi giganci padają. Widziałem upadek rozdętych wydmuszek internetowych, upadek największych firm w Europie, upadek Harveya Weinsteina. Wielkiej sztuce jakoś udaje się przetrwać. To zwycięstwo ducha nad materią.

 

Tematyka filmów pokazywanych podczas 37. WFF była zróżnicowana, to aż 170 tytułów, ale czy dostrzega pan w nich jakiś wspólny mianownik? Na przykład samotność, wyobcowanie, to, w jaki sposób wpłynęła na nas pandemia?

 

Filmy, które prezentujemy, są pewnym obrazem świata. Jest w nich samotność, wyobcowanie, pandemia, ale jest też otwarcie na drugiego człowieka, sprzeciw wobec niesprawiedliwości, i dziesiątki tematów, którymi żyje świat. Mamy filmy o eutanazji i o wydłużaniu życia. Są filmy o sztuce, muzyce, tańcu. O wspaniałych i mniej wspaniałych ludziach. Jest miejsce na uśmiech i na refleksję. Jak w życiu.

 

Podczas Gali Wręczenia Nagród wielu twórców podkreślało swoje związki z festiwalem od wielu lat, praktycznie od samego początku ich kariery. Jak udaje się wyłuskać takie talenty, kiedy robią swoje pierwsze filmy i kiedy świat jeszcze o nich nie wie?

 

To proste - wystarczy mieć dobry gust i stały dostęp do świeżych filmów.

 

Wielu filmowców ze wzruszeniem mówiło, że dzięki WFF filmy wreszcie znowu wróciły do kinowych sal. Czy to powód, dla którego konsekwentnie kolejne edycje odbywają się offline? Nie ciągnie pana, by pokazać chociaż część filmów online?

 

Filmy powstają po to, żeby je pokazywać w kinach, na żywo, z udziałem reagującej publiczności. Festiwale dają dodatkowo możliwość bezpośredniej interakcji twórca-widz, rozmowy twarzą w twarz. Oglądanie filmów w internecie czy spotkania na zoomie tego nie zastąpią. Pokazy online to forma dystrybucji, a nie festiwal.

 

Które filmy z pokazywanych podczas 37. WFF uznałby pan za najważniejsze?

 

Z pewnością dokument „F@ck This Job” Wiery Kriczewskiej, zdobywca Nagrody Publiczności. Film opowiada o jedynym niezależnym telewizyjnym kanale informacyjnym w Rosji, Telewizji >>Dożd<<. Jego założycielka pani Natalia Sindiejewa oraz reżyserka były naszymi gośćmi. „Dożd” trafił w tym roku w Rosji na listę „zagranicznych agentów”, co oznacza praktycznie skazanie na niebyt. Pani Kriczewskaja zaczęła dwa lata temu kręcić film o spodziewanym końcu Telewizji „Dożd”, który jednak jeszcze nie nastąpił. Film zostanie za kilka tygodni zaprezentowany na festiwalu NYC DOCS w Nowym Jorku, gdzie gościem obok Wiery i Nataszy ma być tegoroczny laureat Pokojowej Nagrody Nobla Dmitrij Muratow, https://www.docnyc.net/film/fck-this-job/.

 

A które obrazy były pańskimi faworytami?

 

Filmy otwarcia i zakończenia. Z jednej strony „Kapitan Wołkonogow uciekł”, czyli moralne rozterki oficera NKWD w czasie czystki końca lat trzydziestych ubiegłego wieku, jakby kino akcji Bodrowa Juniora spotkało się z kinem Tarkowskiego. Z drugiej strony „Kobiety płaczą”, bułgarski dramat kobiet w kraju kultury macho, a jednocześnie opowieść o tym, żeby wybaczyć i dalej żyć razem.

 

Czy już rozpoczynacie państwo pracę nad 38. edycją festiwalu, czy na razie chwila wytchnienia?

 

O wytchnieniu nie ma mowy. W tych dniach kontaktujemy się ze zwycięzcami, których informujemy o nagrodach pieniężnych, wysyłamy gościom linki do materiałów video, które nakręciła nasza telewizja festiwalowa, czyli FesTiVi pod wodzą Grzegorza Lipca. Lada dzień zaczniemy pisać sprawozdania do wspierających nas urzędów, wejdziemy w okres rozliczeń, a zaraz potem trzeba będzie przygotować aplikacje w sprawie kolejnej edycji WFF, którą planujemy w dniach 14-23 października 2022 roku. Może w styczniu znajdę tydzień czy dwa na odpoczynek.

 

Źródło informacji: WFF

Wszystkie treści na PrestoPortal.pl czytasz za darmo. Jesteśmy niezależnym, rzetelnym, polskim medium. Jeśli chcesz, abyśmy takim pozostali, wspieraj nas - zostań stałym czytelnikiem kwartalnika Presto. Szczegóły TUTAJ.

Jeśli jesteś organizatorem życia muzycznego, artystycznego w Polsce, wydawcą płyt, przedstawicielem instytucji kultury albo po prostu odpowiedzialnym społecznie przedsiębiorcą - wspieraj Presto reklamując się na naszych łamach.

Więcej informacji:

Teresa Wysocka , teresa.wysocka [at] prestoportal.pl +48 579 667 678

Drogi użytkowniku, zaloguj się aby móc komentować nasze treści.