Święto muzyki polskiej podczas festiwalu Sopot Classic
Był wieczór wyjątkowy, bo tworzący historię polskiej muzyki współczesnej, jak mówił prowadzący to wydarzenie Jacek Marczyński. 27 lipca, w ramach 11. Międzynarodowego Festiwalu Muzycznego NDI Sopot Classic, odbył się Koncert Muzyki Polskiej.
Polska Filharmonia Kameralna Sopot pod batutą Rafała Janiaka jako pierwsze zagrała „Krzyki” na orkiestrę smyczkową Pawła Mykietyna. Na decyzję zaprezentowania dzieła z dorobku właśnie tego kompozytora, oprócz jego talentu i zdobytego uznania, wpłynął również zwyczaj przedstawiania na festiwalowej scenie utworu jednego z jurorów prowadzonego w ramach NDI Sopot Classic Konkursu Kompozytorskiego im. K. Pendereckiego – Mykietyn debiutował w tym roku w gronie oceniających propozycje nadesłane przez młodych artystów.
W „Krzykach” wykonywanych przez PFK Sopot smyczki cały czas grają ekspresyjnie, ostro akcentując frazy. Spośród początkowego zgiełku rozwija się na chwilę piękna i delikatna melodia, a właściwie jedynie jej zarys, bo ta zaraz zostaje ucięta, zagłuszona wzrastającą falą dźwiękowego paroksyzmu. Tony skrzypiec wznoszą się i opadają, powraca motyw prowadzony w wysokich rejestrach. Wybija się na chwilę na pierwszy plan pewien uporządkowany schemat, potem przyspiesza, przekształca się i rozmywa. Wszystko to jest podszyte uporczywym, głębokim tonem kontrabasu. Wiele planów dźwiękowych zdaje się na siebie nakładać, spajać chwilami w jednym rytmie, aby zaraz rozpaść się w dysonansie lub urwać w gwałtownym rozdźwięku. To muzyka intrygująca: niewygodna i zachwycająca zarazem. Właściwie nie ma w tej kompozycji pauzy, chociaż są momenty wyciszenia. Krzyk ustaje, ale tylko na moment szumiącego zaczerpnięcia oddechu.
Chociaż najbardziej oczywista konotacja związana z tytułem utworu Mykietyna, która przywodzi na myśl gwałtowne i głośne wydobywanie głosu związane z silnymi emocjami, jest dobrze ugruntowana w warstwie brzmienia tego dzieła, to w „Krzykach” można odnaleźć też inne inspiracje czy możliwe kierunki interpretacji. Kompozycja ta powstała na zamówienie Orkiestry Kameralnej „Leopoldinum” w 2002 r. i nawiązuje do Krzyków – jednej z dzielnic Wrocławia. I rzeczywiście ta muzyka może się kojarzyć z audiosferą dużego miasta, podszytą nieustannym i jednostajnym szumem ulicznego ruchu, w którym na moment dają się usłyszeć mniej lub bardziej wyraziste ludzkie głosy i niewiadomego źródła stuknięcia, pulsacje, pomruki jednoczące się na chwilę we wspólnym rytmie.
Dzieło Mykietyna kończy permanente accelerando, czyli zabieg polegający na starannie obliczonym przez kompozytora – nawet we współpracy z matematykiem – stopniowym, ale nieustannym przyspieszaniu tempa utworu. Wzrastająca szybkość i ekspresja smyczków brzmią porywająco. Zabieg ten, co ciekawe, został przez Mykietyna użyty po raz pierwszy właśnie w „Krzykach” i był przez niego wykorzystywany później również w „Pasji według św. Marka” czy II symfonii.
Po inicjalnej części Koncertu Muzyki Polskiej dyrygujący PFK Sopot Rafał Janiak wraz z wiceprezydentem Sopotu wręczyli nagrody i wyróżnienia laureatom 6. Konkursu Kompozytorskiego im. K. Pendereckiego. Pierwsze miejsce zajął w nim Krystian Neścior, którego uhonorowany utwór widownia mogła usłyszeć zaraz po oficjalnym ogłoszeniu wyników.
Zwycięskie dzieło skomponowane na orkiestrę smyczkową nosi tytuł „L'Entourage de silence”, czyli „Otuliny ciszy”. Jak już wskazuje sama nazwa, bardzo ważnym elementem tego dzieła są momenty wolne od dźwięków, w których muzycy trwają w zawieszeniu, prawie bez ruchu ze swoimi instrumentami w dłoniach. W utworze Neściora słychać silny wpływ sonoryzmu. Pulsowanie, pojedyncze szarpnięcia strun, krótkie i piękne frazy – to wszystko uporządkowane jest w formę jednolitą dramaturgicznie, chociaż wypełnioną również pauzami trwającymi około siedmiu sekund. W tej muzycznej otulinie słyszymy, jak rozwijają się delikatne łodygi dźwięków zwieńczone „anemicznymi pączkami ciszy” – żeby wspomóc się słowem poety w opisie tej niejednoznacznej kompozycji. „L'Entourage de silence” zagrane przez muzyków PFK Sopot pod batutą Rafała Janiaka zostało nagrodzone głośnymi brawami.
Ostatnim ogniwem Koncertu Muzyki Polskiej była sinfonietta nr 3 Krzysztofa Pendereckiego w wersji na orkiestrę smyczkową. Utwór ten napisany w 2012 r., jak przyznawał kompozytor, ma charakter autobiograficzny. Opiera się na zasłyszanej przez autora „Trenu – Ofiarom Hiroszimy” w dzieciństwie melodii huculskiej, a kończy delikatnym motywem granym na wiolonczeli, który ma naśladować zamierające bicie ludzkiego serca. W sinfonietcie można odnaleźć refleksję dojrzałego człowieka o przemijaniu, pamięci, dzieciństwie. Było to poruszające zakończenie Koncertu Muzyki Polskiej, na którym zabrzmiały utwory trzech kompozytorów wywodzących się z trzech różnych, ale połączonych muzyką, pokoleń.
Michał Cierzniak