Sacrum muzyki [finałowy koncert festiwalu „Chopin i jego Europa]
Podczas finałowego koncertu festiwalu Sala Moniuszki Teatru Wielkiego Opery Narodowej stała się przestrzenią – jeśli chodzi o charakter wykonywanej w niej muzyki – niemalże sakralną. Usłyszeliśmy Requiem Gabriela Faurego, Begräbnisgesang na chór mieszany i instrumenty dęte Johannesa Brahmsa, oraz Symfonię psalmów Igora Fiodorowicza Strawińskiego.
Każdy z utworów symfonicznych był wykonywany w większości albo we fragmentach w tak subtelnej dynamice piano pianissimo, że można ją nazwać dynamiką graniczącą z ciszą. Wydawało się, że śpiewane przez chór kwestie są raczej wyszeptywane jak kojąca duszę modlitwa. Przenosiły one słuchaczy w przestrzeń metafizyczną, gdzieś – można by powiedzieć – między niebem a ziemią. Tego typu dzieła są szczególnie trudne do wykonania nie tylko ze względu na to, że w owej ciszy słychać wszystko, lecz także ze względu na ładunek emocjonalny, jaki w sobie zawierają czy też samą tematykę. Cały zespół musi się wykazać niemałą wrażliwością. Wszakże sztuką jest nie samo „wyśpiewanie”, ale i przeżycie tego, o czym się śpiewa, umożliwienie owego przeżycia tym, którzy słuchają, zbudowanie atmosfery kontemplacji, jednostkowego doświadczenia w atmosferze wspólnoty obcych sobie nawzajem odbiorców, kiedy na kanwie muzyki snuje się nić ludzkich myśli i uczuć…