Rodzina jest najważniejsza (mimo wszystko)
RODZINA to temat wiodący Presto #18. Kiedy zobaczyłem zdjęcie rodziny Justiny Auskelyte, wiedziałem, że będę musiał z nią porozmawiać. I zrobiłem to.
Justina Auskelyte jest litewską skrzypaczką młodego pokolenia. Już dobrze znana u siebie w kraju, zaczyna podbijać sale koncertowe także za granicą. W zeszłym roku, razem z Cesare Pezzi, włoskim pianistą, Justina nagrała dla Naxos swój pierwszy album. Album ukazał się w maju 2017 r. Mianowana na stanowisko asystenta profesora, Justina uczy także gry na skrzypcach w Litewskiej Akademii Muzyki i Teatru w Wilnie.
Władysław Rokiciński: Czy pamięta Pani, jak to się zaczęło? Kiedy zrodził się pomysł naszej rozmowy?
Justina Auskelyte: Tak, oczywiście, pamiętam to! Wszystko zaczęło się pewnego ranka latem, w czerwcu, kiedy otrzymałam od Pana wiadomość na Facebooku, nawiązującą do mojego zdjęcia z rodziną, z zapytaniem, czy jestem z rodziny muzyków.
Dokładnie tak. Zobaczyłem na Pani profilu na Fecebooku zdjęcie: mężczyzna z czterema pięknymi dziewczętami. To był Pani tata, Pani i trzy siostry. Pomyślałem tak: tata na pewno musi być muzykiem, Justina gra na skrzypcach, jedna z sióstr – na altówce, druga – na wiolonczeli. A trzecia z sióstr Justiny – może śpiewa? Rodzinny zespół kameralny. I zapytałem Panią o to, a Pani odpowiedź była...
Moja odpowiedź była: “Nie, jestem jedynym muzykiem w rodzinie.”
Jak się zaczęło Pani muzyczne życie? Wstała Pani, jako dziecko, pewnego dnia rano i powiedziała: „Ja chcę chodzić do szkoły muzycznej”?
Hmm, moi rodzice, zdając sobie sprawę, ile korzyści przynosi i jaki wpływ ma trening muzyczny na rozwój dziecka, posłali mnie i siostry na lekcje muzyki, kiedy byłyśmy bardzo małe. Zaczęłam chodzić na lekcje muzyki, kiedy miałam trzy lata, a kiedy skończyłam pięć, zaczęłam grać na skrzypcach. Ja i wszystkie trzy moje siostry zajmowałyśmy się muzyką, kiedy byłyśmy małe. Jednak żadna z sióstr nie zajmowała się tym dłużej, wybierając inne życiowe drogi, podczas gdy ja kontynuowałam granie i uczyniłam ze skrzypiec część mojego życia.
Bez muzycznej rodziny wokół, czy to było trudne dla młodej dziewczyny, która uczyła się grać na skrzypcach?
Nie mogę powiedzieć, czy to było bardziej, czy mniej trudne dorastać w rodzinie, w której nie było zawodowych muzyków, bo nigdy nie doświadczyłam życia w rodzinie z muzyków złożonej. Niemniej jednak, moi rodzice zawsze mnie wspomagali, troszczyli się, robiąc, co w ich mocy i wkładając dużo wysiłku w moją muzyczną drogę. Wszystko zawdzięczam moim rodzicom, także to, kim jestem dzisiaj.
Dziś jest Pani bardzo znaną skrzypaczką…
Och, to „bardzo znaną” jest zbyt odważnym stwierdzeniem, ze znaczną dozą przesady! Tak, mogę powiedzieć, że jestem dobrze znana na polu muzyki klasycznej w moim kraju ojczystym, Litwie. Często otrzymuję zaproszenia, by występować się na różnych festiwalach muzycznych u siebie w kraju, by grać z symfonicznymi i kameralnymi orkiestrami. Dość często również występuję za granicą. Ale, jak Pan przecież wie, jest nas tak wielu w muzycznym świecie. Tak więc nie uznałabym siebie za „bardzo znaną skrzypaczkę”. Przecież, każdy z nas, muzyków, jest niepowtarzalny i specyficzny, i ja wierzę, że tu nie o to chodzi, by być sławnym. Idzie o to, by być sobą i mieć w sobie coś jedynego, wyjątkowego i osobistego, co można ofiarować słuchaczom.
Jakie są Pani plany na najbliższą przyszłość?
W maju 2017 r., ja i mój kolega pianista, Cesare Pezzi, wydaliśmy nasz debiutancki album:(https://www.naxos.com/catalogue/item.asp?item_code=8.573673 ), który w tym momencie jest naszym głównym projektem. Większość z moich zbliżających się koncertów tej jesieni i na początku roku 2018 będą w istocie koncertami prezentującymi nasz album w Europie i w USA. W tym samym czasie, oprócz koncertowania, od zeszłego roku uczę w Litewskiej Akademii Muzyki i Teatru w Wilnie.
Balys Dvarionas. Proszę powiedzieć czytelnikom Presto kilka słów o tym kompozytorze. Czy jest ważny w historii muzyki litewskiej?
Muzyka Balysa Dvarionasa, pełna głębokiej liryki i od początku naznaczona wielką miłością do litewskiego folkloru, jego rytmów i melodii, była kiedyś bardziej znana, niż jest dziś. Wielu spośród największych i bardzo cenionych muzyków, jak Dawid Ojstrach, Mścisław Rostropowicz, Emil Gilels, Vadim Gluzman, Neeme Järvi i inni, wykonywało premierowo i włączało do repertuarów swoich koncertów muzykę napisaną przez Balysa Dvarionasa. Naszym celem było pokazać wielkość jego utworów na skrzypce i fortepian, a także upowszechnić te nowoodkryte, nagrywając ich kompletną listę. Niektóre z nagranych utworów są w istocie premierami światowymi i nie były nigdy przedtem nagrane lub publicznie wykonywane.
A Jurgis Dvarionas, syn kompozytora, był Pani nauczycielem w Akademii. Można by powiedzieć, że Justina Auskelyte, pierwszy muzyk w swojej rodzinie, była kształcona, między innymi, przez profesora, który sam pochodzi z muzycznej dynastii...
No tak, ciekawe spostrzeżenie. Ja, jedyny muzyk w mojej rodzinie i on – z rodziny, w której wszyscy są muzykami! Niemniej jednak ja, nie będąc z rodziny muzyków, nigdy nie odczułam przeszkód w studiowaniu muzyki i doskonaleniu moich umiejętności. I powtórzę raz jeszcze: wszystko to dzięki moim rodzicom, którzy byli zawsze tak bardzo wspomagający, kochający i troskliwi.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
Ja także dziękuję, Panie Władysławie.
Wywiad w języku angielskim można zanleźć TUTAJ