Czas pokoju, odrodzenia i radości [relacja z Naïs, Opera Nova]
ANNA JÓZEFIAK: Podczas jubileuszowej XXV edycji Bydgoskiego Festiwalu Operowego publiczność miała okazję uczestniczyć w spektaklu „Naïs. Opera dla pokoju” Jeana-Philippe’a Rameau, wyreżyserowanego przez Oliviera Lexy. To niezwykle rzadko wykonywane dzieło łączy gatunek opery baletowej (opéra-ballet) i opery pastoralno-heroicznej (pastorale heroïque).
Prapremiera tego barokowego arcydzieła odbyła się 22 kwietnia 1749 roku w Academie Royale de Musique w Paryżu za czasów panowania króla Ludwika XV. Podtytuł nawiązuje do wydarzenia historycznego, jakim było zawarcie traktatu w Akwizgranie, kończącego wojnę o sukcesję austriacką. Echa tego wydarzenia dostrzec można w treści libretta Louisa de Cahusaca. W Prologu jesteśmy świadkami zakończenia wojny pomiędzy zbuntowanymi Tytanami i Gigantami a bogami: Jowiszem, Neptunem i Plutonem. Gdy na świecie nastaje pokój, ludzie i bogowie cieszą się wolnością i celebrują zgodę, oddając się zabawie i miłosnym uniesieniom.
Historia opowiedziana w „Naïs” – zgodnie z założeniami epoki i gatunku – opiera się na motywach mitologicznych (obecność bogów olimpijskich i innych postaci znanych z kart mitologii) oraz na wątkach typowych dla renesansowych sielanek (pochwała prostego życia na łonie natury, bohaterowie pochodzący z ludu, tematyka miłosna, idealizacja uczuć), które stały się inspiracją dla barokowych dzieł operowych. Połączenie prostoty klasycznego wzorca z bogactwem środków wyrazu właściwych dla XVIII-wiecznej opery francuskiej dało fenomenalny efekt.
Na sukces spektaklu zaprezentowanego 30 kwietnia 2018 w Bydgoszczy złożyła się nie tylko piękna opowieść o miłości Neptuna do nimfy Naïs, ale również wspaniała oprawa muzyczna, wokalna i taneczna. Za sprawą międzynarodowej orkiestry Il Giardino d’Amore mieliśmy okazję usłyszeć muzykę w niemalże takiej postaci, w jakiej wykonywano ją w baroku. Muzycy specjalizują się w grze na instrumentach dawnych lub na ich kopiach i wiernie odczytują zapisy nutowe z epoki. Założycielem i dyrektorem artystycznym zespołu jest Stefan Plewniak, który dyrygował orkiestrą podczas spektaklu, jednocześnie z pasją i wielką ekspresją grając na skrzypcach. Ustawienie artystów na scenie, liczne partie na orkiestrę i praca świateł zwracały uwagę na instrumentalną warstwę dzieła, czyniąc z samej muzyki bohaterkę wydarzeń. Orkiestrze towarzyszył 12-osobowy chór, często uczestnik dialogów.
Spośród obsady spektaklu należy wyróżnić niebywały talent wokalny mezzosopranistki Natalii Kawałek, która w roli Naïs zachwyciła siłą i barwą głosu, a także przejmującą interpretacją postaci nimfy zakochanej w bogu. Wyrazistą bohaterkę drugoplanową stworzyła również sopranistka Cécille Achille, której Flora ogłaszała czas pokoju, odrodzenia i radości. Wśród męskich głosów szczególną uwagę zwracał baryton Davida Witczaka (Jowisz, Telenus). Partie wokalne wykonywane były z ogromną mocą lub ujmowały subtelnością; przekonywały o uczuciach bohaterów i wzruszały.
Pomiędzy scenami dialogowymi na estradzie pojawiała się grupa baletowa, której taniec ilustrował wydarzenia i nadawał im dynamiki. Ciekawa choreografia stworzona przez Iwonę Runowską zbliżona była raczej do baletu współczesnego niż do tradycyjnych form tanecznych, co w przypadku opery barokowej mogło budzić pewne zastrzeżenia. Zabieg ten okazał się jednak trafiony, gdyż nadał historii Naïs wymiar bliski naszym czasom.
Trzy główne płaszczyzny opery Rameau – muzyka, śpiew i balet – współistniały harmonijnie na scenie, uzupełniały się i wydobywały istotne sensy opowiadanej historii. To wystarczyło, żeby widz dał się zaprosić do świata bogów i pasterzy, by zapomniał o dystansie w czasie i przestrzeni, jaki go dzieli od wydarzeń. Reżyser spektaklu słusznie zrezygnował z rozbudowanej scenografii, wprowadzając jedynie symboliczne wizualizacje prezentowane na ekranie (ich autorem jest Adam Nyk). Uprościł również kostiumy, ubierając postaci kobiece w stroje zbliżone do szat antycznych, a mężczyzn w czarne współczesne ubrania, które wyróżniały długie i szerokie płaszcze. Klasyczny minimalizm w warstwie wizualnej pozwolił wydobyć piękno barokowej muzyki i śpiewu, co przecież w operze jest najistotniejsze.
Spektakl w bydgoskiej Operze Nova został przyjęty przez publiczność owacją na stojąco. Zasłużenie. Jest nie lada sztuką zaprezentować tak unikalne dzieło współczesnemu odbiorcy, zachwycić prostotą form i jednocześnie wywołać wielkie emocje. Wbrew swojej nazwie, opera barokowa nie zaskakuje tu dziwnością czy przesadą. Przeciwnie – jest subtelna, jasna i prosta, a przez to wyjątkowa.
Festiwal odbył się pod patronatem medialnym Presto.