Pustostany, które wciągają
Choć na co dzień nic specjalnego nie musi się nam przydarzać, może się okazać, że to temat na tętniącą życiem książkę. I choć jej akcja dzieje się w pustostanach, w których znajdują się mieszkania umarłych właścicieli, to przecież w nich naprawdę dużo się dzieje...
Debiutancką książkę Doroty Kotas „Pustostany” czyta się jednym tchem. Jest napisana dowcipnym językiem, z dystansem do siebie i świata, pełna trafnych spostrzeżeń i obfitująca w abstrakcyjne skojarzenia. Aktualna, współczesna, w fantazyjny sposób mówi o prostych sprawach. Wyłania się z niej człowiek, którego trudno nie lubić – autorka, która może i boi się i nie lubi ludzi, ale tak naprawdę pisze o nich z serca. Mieszka na Pradze, którą obserwuje i opisuje niczym jaskinię cudów. Tu może się przydarzyć wszystko i zarazem nic. „Można kupić i czytać, zamiast żyć” – tak powszechnie rekomendowana jest ta lektura. Ale to tylko w połowie żart, bo osoba, która ją napisała, robiła tyle rzeczy w życiu i tak interesująco o nich opowiada, że nawet na pozór błahe sprawy stają się dla nas fascynujące i wywołują na twarzy uśmiech. Przestaje nam nawet przeszkadzać dość krytyczne podejście do rzeczywistości, które może wynikać z młodego wieku autorki. Jest to jednak krytycyzm niepozbawiony czułości. I z tego powodu można zostać w wannie z tą książką w ręku i na długie lata...
(MB)