Powstanie Warszawskie
Filmowe „Powstanie Warszawskie” to wyjątkowo ważny projekt Muzeum Powstania Warszawskiego. Nie dziwi zatem fakt, że do produkcji zaangażowano wyróżniających się młodych twórców. Autor muzyki to Bartosz Chajdecki, znany widzom z muzyki m.in. do „Czasu honoru”, „Chce się żyć”, „Baczyńskiego” czy „AmbaSSady”.
„Powstanie Warszawskie” to film szczególny. Przede wszystkim widać w nim ogrom pracy osób zaangażowanych w rekonstrukcję archiwalnych powstańczych kronik. Dzięki temu przez film przebija autentyzm, a całość nabiera niesłychanie emocjonalnego wydźwięku. Nawet mało obeznanemu z historią II Wojny Światowej widzowi uda się poczuć nastrój tamtych tragicznych dni, bohaterowie „Powstania Warszawskiego” to na ekranie ludzie z krwi i kości. Fantastycznym pomysłem fabularnym Jana Komasy okazał się wątek dwóch braci, Karola i Witka – operatorów tworzących kroniki filmowe z sierpnia 1944 r. dla Biura Informacji i Propagandy Komendy Głównej Związki Walki Zbrojnej. Siedząc po drugiej stronie ekranu, samemu można poczuć się jak „żołnierz z kamerą”. Zabieg ten pomaga też zwrócić uwagę na uniwersalną wymowę dzieła – niczym w „Chicago girl. Facebookowa rewolucja” (dokument o syryjskich emigrantach koordynujących protesty w Syrii za pośrednictwem Internetu) akcent zostaje położony na nieco niedocenianą rolę powstańczych operatorów, którzy niejednokrotnie narażają własne życie, żeby tylko udokumentować prawdziwe oblicze Powstania Warszawskiego i mieszkańców Warszawy tamtych dni. Doskonałym uzupełnieniem dla wzruszających materiałów (przede wszystkim twarze Warszawiaków – jak żywe!) okazała się muzyka Bartosza Chajdeckiego. Jest idealnie dopasowana do obrazu – subtelna, nie przyćmiewa dramatycznej narracji filmu i poruszających kadrów, których siły nie potrzeba wzmacniać. Jednocześnie pozwala stworzyć z wybranych fragmentów kronik spójną całość i nadać im wymiar wielkiego kina. Słowa pełnego uznania dla kompozytora, gdyż było to zadanie niełatwe. Ostatecznie mamy film niezwykły, bolesny i prawdziwy, a przy tym nie pretensjonalny, zachowujący idealne proporcje. Jedyne, co można mu zarzucić to to, że mimo wszystko pozostawia niedosyt wiedzy o bodaj najbardziej heroicznym i trudnym rozdziale polskiej historii.
Maja Baczyńska