Polski Domingo
W tym roku najbardziej oczekiwaną premierą Festiwalu w Salzburgu był Il Trovatore Giuseppe Verdiego. Z pewnością nie chodziło tylko o operę, która muzycznie jest jednym z najlepszych dzieł Verdiego, ale również obsada sprawiła, że melomani z całego świata polowali na bilety.
W rolach głównych mieli wystąpić Placido Domingo oraz Anna Netrebko, która jest ulubienicą publiczności w Salzburgu. Placido Domingo niestety po pierwszych przedstawieniach rozchorował się i dość nagle, zamiast niego, partie hrabiego Luny wykonywał Artur Ruciński. W pozostałych rolach wystąpili Francesco Meli, Marie-Nicole Lemieux oraz Riccardo Zanellato. Orkiestrą Wiedeńskich Filharmoników dyrygował Daniele Gatti, natomiast reżyserii podjął się Alvis Hermanis.
Festiwal w Salzburgu przyzwyczaił melomanów, że prezentuje przedstawienia operowe na najwyższym poziomie, dlatego też i od Il Trovatore oczekiwałem, że będzie właśnie takową produkcją. Niestety według mnie było to przedstawienie na średnim poziomie. Szczególnie zastrzeżenia mam do dyrygenta oraz reżysera. Gatti dyrygował orkiestrą w sposób monotonny, nie był w stanie oddać bogactwa kolorów i ekspresji, od których mieni się muzyka Verdiego. Szczególnie mając pod batutą Wiedeńskich Filharmoników, jedną z najlepszych orkiestr świata, taka monotonna interpretacja, albo raczej brak jakiejkolwiek interpretacji, jest po prostu niewybaczalny. Myślę, że Il Trovatore stanowi spore wyzwanie reżyserskie. Opera ta ma wartką akcję, która jest jednak aż nazbyt wartka, tak, iż wydaję się mało realistyczna. Hermanis zatem zdecydował wziąć pewien dystans wobec libretta i przedstawił on akcję opery, jako historię, którą możemy odnaleźć w malarstwie, zatem akcja dzieje się w galerii, gdzie obrazy opowiadają nam tragiczną historię Trubadura. Sam pomysł pomimo, że nie jest specjalnie oryginalny, to w dodatku odbiera cześć dramatyzmu akcji zapośredniczając ją dodatkowo w malarstwie. Jednak zasadniczym problemem tej produkcji był nie sam pomysł, a raczej jego wykonanie. Il Trovatore Hermanisa jest po prostu nudny. Zabrakło tutaj skupienia na szczegółach. Przez cztery akty scenografia prawie się nie zmienia. Ruch sceniczny jest niemrawy. Dominującym kolorem jeśli chodzi o scenografię oraz kostiumy jest czerwień. Niestety nawet przy głębokich ideach reżyserskich takie przedstawienie będzie wizualnie męczące.
Natomiast to, co ratuje to przedstawienie to śpiewacy. Francesco Meli swoim głosem nawiązywał do najlepszych włoskich tradycji. Partię Manrico wykonywał on pewnie, z lekkością. Jego frazy były niezwykle eleganckie, a sam głos krystalicznie czysty. Pewnym nieporozumieniem w obsadzie była Marie-Nicole Lemieux. Ta francuska mezzosopranistka specjalizuje się w repertuarze barokowym, posiada ona dość lekki głos i kompletnie nie była w stanie sprostać dramatycznej roli Azuceny. Natomiast z pewnością widownia nie musiała żałować, że nie usłyszała Placido Domingo. Artur Ruciński godnie go zastąpił. Ruciński posiada głos barytonowy o dość lirycznej barwie. Był on wyjątkowo sprawny technicznie, ale przede wszystkim oczarował publiczność tym, co Włosi nazywają cantabile, niezwykłą melodyjnością swojego wykonania partii Luny. Natomiast niekwestionowaną królową tego wieczoru okazała się Anna Netrebko. Pomimo tego, że niektóre jej koloratury technicznie nie były perfekcyjne, nie miało to większego znaczenia, ponieważ Netrebko po prostu była w stanie totalnie uwieść publiczność swoim głosem. Śpiewała ona z pasją, dramatycznie, a tego przecież oczekujemy w operze. Jej interpretacja roli Leonory była wokalnie oraz teatralnie przekonująca, a jej wysokie dźwięki przyprawiały o dreszcze.
Natomiast tym, którzy nie mieli możliwości posłuchania Il Trovatore z Anną Netrebko w Salzburgu polecam najnowsze nagranie DVD tej opery wydane przez Deutsche Grammophon. Nagranie to zostało zrealizowane w Berlińskiej Staatsoper. U boku Netrebko występują Placido Domingo, Gaston Rivero oraz Marina Prudenskaya. Myślę, że Philipp Stölzl wyreżyserował to przedstawienie znacznie ciekawiej niż Hermanis, natomiast muzycznych wrażeń z pewnością dostarczy Daniel Barenboim, który energetycznie i z mocą dyryguję tą operą.
Z Salzburga dla Presto
Jacek Kornak