Nasze wewnętrzne zmagania i próba kontroli nad sobą [po premierze „Life is a Dream”]
Dr JACEK KORNAK: „Życie jest snem” to barokowa sztuka hiszpańskiego dramatopisarza Pedra Calderón de la Barca. Skomplikowana fabuła ogniskuje się wokół księcia Segismundo, który po latach spędzonych w więzieniu nie wie, co jest jawą, a co snem.
Sztuka, pomimo swojej sławy, obecnie raczej jest studiowana na uniwersytetach niż wystawiana na deskach teatrów. Jej wielowątkowość może stanowić wyzwanie reżyserskie a filozoficzna natura samej sztuki jest trudna do ilustracji scenicznej. Dla Rambert Theatre, najstarszego brytyjskiego teatru tańca „Life is a Dream” nie było wyzwaniem. Wręcz przeciwnie, Rambert wykonał tę sztukę w sposób naturalny i poruszający.
Choreograf Kim Brandstrup stworzył balet do muzyki Witolda Lutosławskiego. Usłyszymy tutaj Chain 2, Interludium na orkiestrę, Musique funebre, Preludium taneczne Nr 4 i IV Symfonię. Orkiestrą Rambert dyrygował Paul Hoskins, jako solista wystąpił Charles Mutter. Brandstrup nie stworzył abstrakcyjnej medytacji tanecznej, ale też nie ilustruje on po prostu historii Calderóna. To pełnometrażowy balet, którego punktem wyjścia jest hiszpańska sztuka w uwspółcześnionej wersji. Staje się ona opowieścią o wewnętrznym zmaganiu człowieka naszych czasów. To balet o próbie kontroli nad sobą i o tym, co nas przerasta. Brandstrup rewelacyjnie tworzy nastrój, emocje, wyjątkowy klimat. Najmocniejszymi stronami choreografii są jej wyrazistość i intensywność. Tancerze Rambert subtelnie i z mistrzowską precyzją wyrazili klimat muzyki Lutosławskiego. Ta, dla niektórych, nieco hermetyczna, stała się kanwą baletu, który przedstawia rolę snów i iluzji w życiu człowieka.
„Life is a Dream” to wyjątkowo dobre dzieło baletowe, które po raz kolejny udowadnia, że teatr tańca może przestawiać sprawy aktualne i ważne dla widzów.
Wydarzenie jest współorganizowane przez Instytut Adama Mickiewicza. Po przedstawieniach w Londynie Rambert rusza w trasę po całej Wielkiej Brytanii.