Liczy się pierwsze wrażenie [Inauguracja II Eufonii]
Koncert inauguracyjny był mocny i różnorodny.
Z lekkością wprowadził nas w dobry nastrój utwór czeskiego kompozytora Josefa Suka. I zmylił nas bardzo, bo już kolejny - koncert na klarnet z orkiestrą i głosy białe, którego gwiazdą był wyśmienity David Krakauer - wcisnął w fotele zamysłem, formą, treścią i wykonaniem. Trudna muzyka, bo i temat trudny. Mathew Rosenblum jest Amerykaninem ukraińskiego pochodzenia i trudne losy swoich przodków przepracował w Lamencie / Sabacie czarownic z 2017 roku. Ale może właśnie po to jest sztuka?
A po przerwie - III Symfonia Witolda Lutosławskiego, muzyczne lustro stanu wojennego, pisana w latach 1981-1983.
Nad całością panował dyrygent Rossen Gergov, któremu bez oporów, z wdziękiem i energią poddali się świetni muzycy Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia w Katowicach.

I to był dobry zestaw na początek. Muzyka niejednorodna, nieoczywista, z różnych kręgów kulturowych, którą jednak łączy idiom Europy Środkowo-Wchodniej, zgodnie z przewodnią ideą całego festiwalu.
Ciąg dalszy potrwa do 23 listopada, gdy zabrzmi Polskie Requiem Krzysztofa Pendereckiego z udziałem m.in. Tomasza Koniecznego, bohatera Presto #26.
Szczegóły na stronie festiwalu.
{KAW}