Orły 2020 rekordowe dla „Bożego Ciała”

12.03.2020
fot. mat. pras.

Już po raz 22. przyznano statuetki Polskich Nagród Filmowych Orły za najlepsze filmy minionego roku. Marcowy wieczór bezsprzecznie należał do jednego obrazu – polskiego kandydata do Oscara – „Bożego Ciała” w reż. Jana Komasy. Film był nominowany w 15 kategoriach, a ostatecznie zdobył aż 11 statuetek.

To bezprecedensowe wydarzenie w historii Orłów. Tegoroczna edycja również była inna niż poprzednie. Podczas wcześniejszych edycji wznosiliśmy kilkukrotnie żółte kartki z apelem „Uwolnić Olega Sencowa”. W tym roku Sencow, już wolny, był gościem uroczystości i dziękował filmowej społeczności za ogromne wsparcie, jakiego doznał od Polaków. Widzowie w Teatrze Polskim powitali go owacją i specjalnym gestem solidarności.

Owocem więziennych doświadczeń Sencowa jest nowy film, do którego scenariusz reżyser pisał, odbywając karę pozbawienia wolności.

Choć politycznych żartów ze sceny na Orłach nigdy nie brakowało, tegoroczna ceremonia była inna od poprzednich również z powodu fali zachorowań, o których prowadzący Maciej Stuhr mówił: „Wszyscy się boją. Za kotarami się boją, w wozie transmisyjnym się boją, nawet ja się boję… co powiem”, po czym bezceremonialnie podarł kartki scenariusza.

W tym wypadku lęk – jak się później okazało – był nieuzasadniony, a wielu gości zaliczało tegoroczną ceremonię do najbardziej udanych – mimo że uroczystość w Teatrze Polskim obfitowała również w zaskakujące zwroty akcji. Pierwotnie Agata Trzebuchowska, wręczając nagrodę w kategorii najlepsza drugoplanowa rola męska, odczytała tylko jedno nazwisko, jednak finalnie Orła w tej kategorii otrzymali ex aequo Łukasz Simlat („Boże Ciało”) i Robert Więckiewicz („Ukryta gra”). Stres był poniekąd uzasadniony, gdyż po raz pierwszy w historii Orłów wyłoniono dwóch laureatów w jednej kategorii...

Kto jeszcze triumfował w tym roku? Po dwie statuetki przypadły filmom „Pan T.” (Orły w kategoriach: najlepsza scenografia dla Magdaleny Dipont i Roberta Czesaka i najlepsze kostiumy dla Magdaleny Biedrzyckiej) oraz „Ikar. Legenda Mietka Kosza” (Orły za muzykę i dźwięk dla Leszka Możdżera, a także Macieja Pawłowskiego i Roberta Czyżewicza). Statuetkę za osiągnięcia życia odebrała Maja Komorowska i była to jedyna nagroda, której laureatka znana była wcześniej, na kilka dni przed ceremonią. Jak żartobliwie mówił podczas spotkania z nominowanymi prezydent Polskiej Akademii Filmowej Dariusz Jabłoński, żeby nie musiała denerwować się w czasie uroczystej gali. Nagrodę wręczył laureatce reżyser Krzysztof Zanussi, przypominając, że Maja Komorowska wielokrotnie grała w jego filmach W tym roku w konkursie o prestiżowe Orły – Polskie Nagrody Filmowe ubiegało się aż 70 produkcji fabularnych. Finalnie wśród nominowanych w dwudziestu kategoriach znalazło się 40 filmów i ich twórców. W tym roku zwiększono do pięciu liczbę nominacji w każdej z kategorii. Po raz pierwszy w historii przyznano również nagrodę za najlepszą charakteryzację (w pełni zasłużenie otrzymał ją Dariusz Krysiak za film „Krew Boga”). Przyznano też Orły Specjalne 2020 dla Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej oraz Canal+.

A my, nie bez powodu, już zaczynamy odliczać dni do… przyszłorocznych Orłów, wszak w wyścigu o statuetkę zmierzą się tytuły, które w tym roku spełnią wymóg tygodniowej dystrybucji w kinach. A tych na razie… nie brakuje.

Anna Tomczak

***


fot. mat. pras.

O opinię na temat tegorocznej gali rozdania Orłów zapytaliśmy także branżę, w tym Andrzeja Korzyńskiego, nominowanego do nagrody w kategorii muzycznej za muzykę do „Mowy ptaków” w reżyserii Xawerego Żuławskiego: – Nie chodzę na gale wręczenia nagród, chyba że jestem członkiem jury. W wypadku Orłów przypuszczałem, że zwycięży Leszek Możdżer, bo wcześniej dostał nagrodę na festiwalu w Gdyni. Swojej nominacji się nawet nie spodziewałem. W swoim życiu dostałem tylko jedną nagrodę w latach 60., za „Czerwone ciernie”. Dostałbym też za „Człowieka z marmuru”, ale film został wycofany przez cenzurę. Dla mnie nagrody nie mają sensu. Liczy się tylko to, które ścieżki zostaną po latach zapamiętane – mówi kompozytor.

Zupełnie inne zdanie ma reżyserka Ewa Podgórska, której dokument, „Diagnosis” także został nominowany: – Orły 2020 były dla mnie szczególne. Mój film „Diagnosis” był nominowany w kategorii najlepszy dokument. To cudowne uczucie być częścią filmowej rodziny. I to rodziny tak pełnej energii, tętniącej kreatywnością i wrażliwej. Każdy z nominowanych filmów tworzył własny świat, komunikował się z widownią w unikatowy sposób. Pięknie było obserwować tę różnorodność. Czuć moment, kiedy polskie kino zasłużenie świętuje. Gratuluję wszystkim nominowanym i zwycięzcom. Jest moc!

Z kolei dziennikarka Programu 2 Polskiego Radia Beata Kwiatkowska, która niedługo po gali miała przyjemność prowadzić projekcję filmu Ewy Podgórskiej, podsumowała dla Presto galę w kilku trafnych zdaniach: – Tegoroczna gala wręczenia Orłów była dość przewidywalna. Zupełnie jak popularny film, którego zakończenie znamy od początku, ale i tak czekamy na dramaturgiczne „pułapki”, które przewidział dla nas scenarzysta. To oczywiście nic złego. Jeśli mamy porównywać nasze Orły z Oscarami, to w Polsce też mieliśmy mocnego kandydata i spodziewaliśmy się, że będzie to tytuł najczęściej wypowiadany tuż po otwieraniu kopert. „Boże Ciało” Jana Komasy jest dla mnie pozytywnym zaskoczeniem już od Festiwalu Filmowego w Wenecji, gdzie najpierw na film czekano w długich kolejkach, a potem równie długo go oklaskiwano. Zupełnie zasłużenie. Reakcja Polskiej Akademii Filmowej i przyznanie twórcom 11 statuetek, niemal za każdy element tej produkcji, wydaje się zgodnym głosem przedstawicieli polskiej branży filmowej. Mnie cieszy i ten rekord, i debiut – pierwsza w historii nagroda dla twórców charakteryzacji. Zwycięska praca Dariusza Krysiaka w filmie „Krew Boga” to doskonały przykład, dlaczego powinniśmy doceniać charakteryzatorów. Bez nich nie ma postaci, nie ma wsparcia dla aktora, nie ma efektu ostatecznego. Podczas gali trzymałam kciuki za „Supernovą” Bartosza Kruhlika. Statuetka za odkrycie roku powinna należeć do niego. Mieliśmy na Orłach kolejny „suspens”. Po raz pierwszy przyznano nagrodę za drugoplanową rolę męską dwóm aktorom. Niestety odczytująca werdykt Agata Trzebuchowska nie zauważyła dwóch nazwisk, bo oprócz oklaskiwanego Łukasza Simlata powinna wyczytać także imię i nazwisko Roberta Więckiewicza. Aktor podziękował ze sceny, a statuetkę dostał później. No cóż, każda gala ma swoje urocze „momenty”. Nie brakowało ich podczas Oscarów, dobrze, że są także podczas Orłów...

[MB]

Wszystkie treści na PrestoPortal.pl czytasz za darmo. Jesteśmy niezależnym, rzetelnym, polskim medium. Jeśli chcesz, abyśmy takim pozostali, wspieraj nas - zostań stałym czytelnikiem kwartalnika Presto. Szczegóły TUTAJ.

Jeśli jesteś organizatorem życia muzycznego, artystycznego w Polsce, wydawcą płyt, przedstawicielem instytucji kultury albo po prostu odpowiedzialnym społecznie przedsiębiorcą - wspieraj Presto reklamując się na naszych łamach.

Więcej informacji:

Teresa Wysocka , teresa.wysocka [at] prestoportal.pl +48 579 667 678

Drogi użytkowniku, zaloguj się aby móc komentować nasze treści.