Orkiestra Narodowa - reaktywacja

13.11.2015
Orkiestra Narodowa - reaktywacja

Koryfeusze po raz kolejny rozdane. W kategorii Osobowość Roku nagrodę otrzymał kompozytor Paweł Mykietyn. Statuetkę za Wydarzenie Roku – Otwarcie nowej siedziby NOSPR w Katowicach – odebrała Joanna Wnuk-Nazarowa. Nagrodę Honorową otrzymał dyrygent Stanisław Skrowaczewski. Operatorem Nagrody Koryfeusz jest Instytut Muzyki i Tańca. Na okoliczność przyznanych nagród przypominamy artykuł o NOSPR opublikowany w Presto #11 (Motyw Główny: Muzyka w zdrowiu i chorobie). Tekst rzuca nieco światła na kulisy powstania siedziby NOSPR, a także na powody, dla których to miejsce powstało. I tłumaczy, dlaczego Joanna Wnuk-Nazarowa, choć sukcesów na koncie ma wiele, najbardziej chyba cieszy się właśnie z nowej siedziby orkiestry, której przewodzi.

 

KINGA A WOJCIECHOWSKA: NOSPR ciągłe tworzenie na nowo ma wpisane w artystyczny genotyp. Pierwszy raz reaktywowana tuż po wojnie na Górnym Śląsku. A od października 2014 roku zaczęła się jej nowa era dzięki spektakularnej siedzibie.

 

Orkiestra to podwójne narzędzie – w rękach kompozytora, a później – w dłoniach dyrygenta. Stworzenie dobrego zespołu to nie lada wyczyn. Ważne jest nie tylko pozyskanie najlepszych instrumentalistów, ale także utrzymanie ich w najwyższej formie przez lata. Dla wielu muzyków rekrutacja do orkiestry wydaje się być końcem artystycznych wymagań. Od momentu podpisania umowy chodzi się już „do fabryki”. Takie podejście odbija się oczywiście na jakości wykonań i brzmieniu samej orkiestry. Jest także trzecie podejście – orkiestra może stać się instytucją, wokół której buduje się życie kulturalne. A im lepszy zespół i atrakcyjniejsza jego siedziba – tym wyższy poziom tego życia. Nic dziwnego, że orkiestry, szczególnie te z długoletnim stażem, i ich liderzy tak bardzo zabiegają o stałe i własne miejsce dla prób, koncertów i innych wydarzeń artystycznych. Jedną z orkiestr, która doczekała się siedziby na poziomie światowym jest NOSPR.

 

||: Drewno pracuje dla muzyków
Salę koncertową wyłożono drewnem, co oczywiście daje piękny efekt wizualny, ale ma także inny wymiar. Drewno pracuje – fale dźwiękowe cały czas w nim rzeźbią. Sala uczy się, zapamiętuje brzmienie. Jej akustyka z czasem się zmieni, lepiej dostosowując do rodzaju wykonywanej muzyki. :||

Gwiazdy u steru

Narodowa Orkiestra Symfoniczna Polskiego Radia nie bez powodu ma tak zobowiązujący przymiotnik w nazwie. Owszem, ma on znaczenie historyczne, bo zespół oryginalnie powstał w Warszawie w 1935 roku z inicjatywy dyrygenta Grzegorza Fitelberga. Choć wtedyorkiestra nazywała się jeszcze OSPR – Orkiestra Symfoniczna Polskiego Radia. Termin rozpoczęcia działalności był niezbyt szczęśliwy z uwagi na nieuchronne wydarzenia polityczne. II wojna światowa przerwała aktywność orkiestry. Witold Rowicki postanowił jednak wznowić jej działalność dość szybko – już w marcu 1945 roku. Z powodu potężnych zniszczeń, nie było to możliwe w stolicy, więc orkiestra zaczęła grać w Katowicach. Od początku NOSPR miał za to szczęście do liderów. Po drodze stery przejmowały kolejno gwiazdy polskiej dyrygentury, między innymi Jan Krenz , Bohdan Wodiczko, Kazimierz Kord, Tadeusz Strugała, Jerzy Maksymiuk, Gabriel Chmur, Jacek Kaspszyk, Antoni Wit, aż w 2000 roku rola dyrektor naczelnej i programowej przypadła Joannie Wnuk-Nazarowej, byłej minister kultury i sztuki, dyrektor Filharmonii Krakowskiej, aktywnemu pedagogowi, dyrygentce i kompozytorce. Rok wcześniej Orkiestrze nadano tytuł „Narodowej” dla podkreślenia jej zasług. Dopiero jednak w 2006 r. uczyniono ją narodową instytucją kultury, od tego momentu wspieraną przez odpowiednie ministerstwo, miasto Katowice i Polskie Radio.Wtedy znacznie polepszyła się sytuacja finansowa całej orkiestry, a co z tym związane – muzyków. Zespół na to zapracował. Na swoim koncie ma ponad 200 płyt, z których wiele nagrywanych było dla prestiżowych wytwórni – Decca, Naxos, EMI, ChandosRecords. Występował na estradach od Europy do Nowej Zelandii i Australii. Nie ustępuje przy tym Orkiestrze Filharmonii Narodowej w Warszawie, która podróżowała artystycznie ponad 140 razy. Podobnie imponująca jest także lista sław dyrygenckich i solistycznych występujących z oboma zespołami.

 

Teraz mogą zagrać wszystko

Artyści muzycy z pierwszego powojennego składu byli po części grupą muzyków z Krakowa zwerbowanych przez Witolda Rowickiego. Inni przybyli do Katowic po wojennej zawierusze z innych polskich miast i zza granicy. Do pierwszego składu rychło dołączyli młodzi muzycy ze Śląska i Zagłębia oraz studenci katowickiej PWSM i absolwenci znakomitego Liceum im. K. Szymanowskiego wKatowicach. Według archiwów w grudniu 1945 roku do orkiestry należało około 30 osób.

W porównaniu do pierwszego powojennego składu dziś NOSPR prezentuje się imponująco. I skrzypce – 20 osób, II skrzypce – 17 osób, 13 altówek, 12 wiolonczel, 10 kontrabasów, po 5 fletów, obojów, klarnetów i fagotów, skromnie, bo tylko po jednym rożku angielskim i kontrafagocie. 7 waltornistów, 5 trębaczy i tyleż samo puzonistów. Jeden puzon basowy i jedna tuba. Dwóch kotlistów i czterech perkusjonistów. Harfy dwie i jeden pianista. W skład zespołu wchodzą jeszcze osoby na scenie raczej niewidoczne, ale nieodzowne: inspektor orkiestry, reżyser i realizatorzy dźwięku, bibliotekarki, korektor fortepianów, a także lutnik. Wszyscy razem stanowią organizm gotowy do tworzenia najpiękniejszych muzycznych interpretacji. – Nowa siedziba to nowe możliwości. W repertuarze mogą pojawić się wreszcie utwory, których do tej pory orkiestra nie mogła zagrać. Bo choć miejsca było sporo, to estrada nie była dośćgłęboka, aby komfortowo mógł stanąć czy usiąść duży chór. – mówi Joanna Wnuk-Nazarowa – W nowej sali zabezpieczono również tę kwestię – dla chórów zaprojektowano dodatkowe miejsce nad estradą. Tak naprawdę NOSPR może teraz zagrać wszystko.

||: Najlepszy drugi balkon
Choć w każdym punkcie sali słyszalność jest dobra, to jednak najlepiej słychać muzyków na… drugim balkonie. Znajdujący się pod sufitem plafon zbiera dźwięki i przenosi je wprost do uszu zgromadzonych w pobliżu słuchaczy. Jak w Wiedeńskiej Operze? Najtańsze miejsca dla prawdziwych melomanów, którzy najczęściej przychodzą na koncerty?  :||

 

Sala się uczy

Całą siedzibę zaprojektowano nie tylko z profesjonalizmem, ale z ogromną miłością i wyczuciem. Tu nie ma problemu jak z Operą Paryską, której architekt wstydzi się podpisać pod projektem, bo podczas realizacji zamieniono proponowane przez niego materiały na tańsze odpowiedniki. Joanna Wnuk-Nazarowa osobiście pilnowała jakości, wybierając np. taki granit na podłogi, że nikt nie ma prawa się poślizgnąć. Nawet kształt foteli był przedmiotem dyskusji. Architekci chcieli prostoty i nowoczesności, dyrektor – obłych kształtów, aby słuchacze nie obijali sobie kolan. I tak też się stało. NOSPR to nie teatr w Bayreuth, tu liczy się także komfort na widowni. Choć przede wszystkim ważna jest muzyka.Salę koncertową wyłożono drewnem, co oczywiście daje piękny efekt wizualny, ale ma także inny wymiar. Drewno pracuje – fale dźwiękowe cały czas w nim rzeźbią. Sala uczy się, zapamiętuje brzmienie. Jej akustyka z czasem się zmieni, lepiej dostosowując do rodzaju wykonywanej muzyki. Miejsce jest tak zaprojektowane, że muzycy nie tylko są doskonale słyszalni (najlepiej – na drugim, najtańszym balkonie, w pobliżu którego jest plafon zbierający dźwięki), ale także – słyszą własny instrument i siebie nawzajem. A to przekłada się na komfort pracy i coraz lepsze wykonania.

A co sami muzycy mówią o nowej siedzibie? – Dla artystów NOSPR nowa siedziba jest egzystencjalnym rajem.  Niespotykany nigdzie dotąd na świecie funkcjonalny walor budynku (komunikacja, komfort, akustyka – oczywiście zwłaszcza AKUSTYKA) w stopniu oczywistym definiuje jakość funkcjonowania zespołu NOSPR. Fraza „tu chce się pracować” nabiera cech oczywistości wcale nie propagandowej. Tu można pracować w kontekście spodziewanych rezultatów. Orkiestra z niecierpliwością czeka na efekty nagrań i a jeszcze bardziej – na atrakcyjne oferty fonograficzne. Ma świadomość potencjału.  To brzmi jak highlight – i tak ma brzmieć, ponieważ ten wyjątkowy zespół fachowców od muzyki dostał swoją szansę. – To wypowiedź muzyka, który niestety pragnie pozostać anonimowym…

Sukces zaplanowany

Gdy otworzono siedzibę NOSPR, pojawiły się nie do końca anonimowe głosy, także w mediach, o „niespodziewanym sukcesie”. Joanna Wnuk-Nazarowa kwituje to krótko: niedorzeczność. – Wszystko dokładnie zaplanowaliśmy. Gdy już wiedzieliśmy, że będzie szansa na zbudowanie nowej siedziby, powołaliśmy zespół, w którym dzieliliśmy się pomysłami. Jeździmy przecież po świecie, widzieliśmy wiele rozwiązań – tych dobrych i tych bardzo złych. Wiedzieliśmy, czego chcemy, niczego nie zostawiliśmy przypadkowi. Od początku współpracowaliśmy też z architektem, aby cały projekt nie tylko był piękny, ale i w najwyższym stopniu funkcjonalny. U nas nie ma problemu z tym, że drzwi są o parę centymetrów za wąskie i nie da się wprowadzić na salę Steinwaya – dodaje Wnuk-Nazarowa. Planowanie sukcesu miało podwójny wymiar – operacyjny, podczas budowy sali, gdy dyrektor pojawiała się na placu budowy raz w tygodniu, oraz strategiczny, dotyczący pomysłu na funkcjonowanie siedziby już po jej otwarciu. – Dokładnie wiem, jaka jest tzw. grupa docelowa, kto będzie do nas przychodził. Mam intuicję popartą doświadczeniem – tłumaczy Joanna Wnuk-Nazarowa – nie muszę nic wyliczać ani jeździć na szkolenia – zapewnia. I z marszu podaje: liczba koncertów abonamentowych zwiększona dwukrotnie, liczba innych działań muzycznych – zwiększona siedmiokrotnie, koncerty – praktycznie codziennie, oprócz piątku, aby nie robić konkurencji Filharmonii.

 

Barachła nie będzie

Choć teraz nawet i piątek będzie zajęty przez koncert muzyki dawnej. Poza tym jazz, blues, muzyka filmowa nawet hip-hop, ale zawsze w najlepszym wydaniu. – Nie chcemy tu barachła – deklaruje z mocą Joanna Wnuk-Nazarowa. Na szczęście zobowiązania wobec głównego sponsora – Unii Europejskiej – wymuszają utrzymanie wysokiego poziomu i kulturalnego charakteru siedziby. Nie można tu zorganizować konferencji, ani żadnego komercyjnego nie-muzycznego wydarzenia. Poza tym działania muszą być dostosowane do wnętrza. – Nie można u nas tańczyć, bo podłoga jest delikatna, rezonująca – ona też służy doskonałej akustyce sali – wyjaśnia Wnuk-Nazarowa.

Zresztą dyrektor naczelna nie musi aż tak bardzo pilnować poziomu. On… narzuca się sam. Siedziba NOSPR z każdej strony onieśmiela rozmachem. Podobnie sala NOSPR – narzuca odpowiednie zachowanie i wysoki poziom, ale nie zniechęca a raczej dopinguje do zaprezentowania szczytu swoich możliwości artystycznych. Dlatego Joanna Wnuk-Nazarowa jest spokojna o przyszłość. – Gdy coś robimy intuicyjnie, w oparciu o doświadczenie, odważnie i kreatywnie, to się na pewno uda.

 

Artykuł powstał w szczególności dzięki rozmowie z Joanną Wnuk-Nazarową, dyrektor Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia w Katowicach.

Wszystkie treści na PrestoPortal.pl czytasz za darmo. Jesteśmy niezależnym, rzetelnym, polskim medium. Jeśli chcesz, abyśmy takim pozostali, wspieraj nas - zostań stałym czytelnikiem kwartalnika Presto. Szczegóły TUTAJ.

Jeśli jesteś organizatorem życia muzycznego, artystycznego w Polsce, wydawcą płyt, przedstawicielem instytucji kultury albo po prostu odpowiedzialnym społecznie przedsiębiorcą - wspieraj Presto reklamując się na naszych łamach.

Więcej informacji:

Teresa Wysocka , teresa.wysocka [at] prestoportal.pl +48 579 667 678

Drogi użytkowniku, zaloguj się aby móc komentować nasze treści.