Niezwykły Koncert Noworoczny
We wrocławskiej Hali Stulecia odbył się niezwykły Koncert Noworoczny. 5 stycznia zagrała Orkiestra Symfoniczna Filharmonii Wrocławskiej im. W. Lutosławskiego pod batutą dyrektora Jana Miłosza Zarzyckiego, a towarzyszyli im sopranistka Aleksandra Kubas-Kruk i tenor Kaludi Kaludov.
"To był koncert pogodny i wesoły, momentami dowcipny. Wykonaliśmy utwory, które publiczność doskonale zna i pewnie często nuci, nawet nie zdając sobie z tego sprawy" – mówił Kubas-Kruk.
Koncert powstał na wzór wiedeńskich koncertów noworocznych i zapoczątkował obchody setnej rocznicy powstania Hali Stulecia.
Jak to wyglądało:
A tuż po koncercie, w rozmowie z dziennikarzami dyrygent Jan Miłosz Zarzycki zapowiadał narodziny nowej świeckiej tradycji we Wrocławiu i snuł refleksje na temat słuchania muzyki klasycznej:
Cały czas wokół koncertu słyszymy „Wiedeń, Wiedeń, Wiedeń”, więc tworzymy Wiedeń we Wrocławiu?
Wrocław to przepiękne miasto, które ma swoją wspaniałą historię i tradycje muzyczne, rewelacyjną filharmonię oraz znakomitych solistów. Myślę, że ma szansę wytworzyć swoje własne wartości, swoją własną tradycję koncertową, a jeśli ktoś znajdzie analogie z Wiedniem, czy Paryżem, to bardzo pięknie.
Czy Noworoczny Koncert Symfoniczny może przyciągnąć kolejne pokolenia?
Myślę, że tak. Przecież młodzież słucha tej muzyki. Często z dużą satysfakcją obserwuję, jak na koncertach w filharmonii pojawiają się młodzi, a często bardzo młodzi ludzie. To jest optymistyczne.
Myślę, że problem nie leży w samej muzyce, ale w sposobie, w jaki się ją promuje. Sama muzyka nie zna barier wieku. Tak jak dawniej młodzi romantycy mogli rozumieć muzykę Chopina, czy Mendelsona, tak i współcześni romantycy mogą się nią zafascynować.
Czy muzyki poważnej można się nauczyć słuchać?
Tak, można i nawet trzeba. Myślę, że nawet miłośnicy muzyki lżejszej zauważyli, że utwory, które wpadają w ucho już za pierwszym razem, często szybko się nudzą i okazują się banalne.
Natomiast utwory muzyczne, które w pierwszym kontakcie wydają się trudne i skomplikowane, potem przy drugim, trzecim wysłuchaniu - albo też kiedy dowiemy się czegoś więcej o nich - nagle okazują się wspaniałe, głębokie, interesujące.
Bardzo podobnie jest z muzyką, którą nazywa się powszechnie „poważną”, chociaż to słowo może niekoniecznie do niej pasuje. Poznanie muzyki klasycznej wymaga czasu, ale warto go zainwestować.
Czy koncert noworoczny rządzi się swoimi prawami?
Jak najbardziej, to muzyka typowo noworoczna, optymistyczna, o której mówi się „lekka, łatwa i przyjemna”. Na pewno jest ona bardzo przyjemna i lekka, ale czy jest łatwa? Moim zdaniem, wiele z utworów, wykonywanych podczas Koncertu, jak np. kompozycje Strassów, Antoniego Dworzaka mają podwójne dno. W pierwszej chwili stwarzają wrażenie muzyki typowo rozrywkowej, służącej do zabawy i miłego spędzania wolnego czasu, ale pod spodem kryje się głębia. Trzeba mieć cierpliwość i chęć, by to odkryć.
KAW