Niewyczerpane wiadro przygód [wywiad]

18.05.2016
Sekstet proMODERN, fotografia: Kinga Karpati

KINGA A. WOJCIECHOWSKA: proMODERN to jedyny w Polsce sekstet wokalny śpiewający muzykę najnowszą, muzykę pisaną tu i teraz, specjalnie dla nich. Czasem, jak na Festiwalu Muzyki Współczesnej w Gorzowie Wielkopolskim, śpiewają z gorących jeszcze partytur. Między próbą a koncertem rozmawiamy o muzyce, o tym, czy „współczecha” ma kolce i dlaczego nie sięgną po Gesualda, choć jego motety są naprawdę śliczne. [Uwaga techniczna: głównie mówi Piotr Pieron. Ale nie tylko on. Na wywiad przyszli wszyscy, bo w tym zespole nie ma ważniejszych i mniej ważnych osób. Mówią więc też równorzędnie, co utrudnia mi notowanie. W wywiadzie mogą być więc nieścisłości – kto co powiedział – ale mam nadzieję, że artyści mi to wybaczą. W końcu najważniejsza myśl jest taka, że choć każdy inny, to w kwestii muzyki, którą się na co dzień zajmują w ramach projektu proMODERN – są zadziwiająco zgodni]

Monika Wolińska chce zmienić nazwę festiwalu – z Muzyki Współczesnej na: Muzyki Wspaniałej. Co Wy na to?
Piotr Pieron, Ewelina, Ewa (jedno przez drugie):
To wyzwanie repertuarowe. Na Festiwalu Muzyki Współczesnej można zaśpiewać wszystko. A jak będzie Wspaniałej – nie będzie tak łatwo. Może trzeba będzie powołać jakieś jury, które wyłoni – te wspaniałe kompozycje?

Ale to dobre słowo czy nie?
Piotr:
Dobre. Bo muzyka współczesna to nie jest muzyka z kolcami. I to słowo podnosi poprzeczkę pod względem jakości. Zobowiązuje, ale i zachęca.

A jak Wy się odnajdziecie w takiej formule?
Piotr:
My? Śpiewamy tylko wspaniałe kompozycje! Nie śpiewamy niczego, co jest beznadziejne. No, może jeden utwór mieliśmy taki, że mówiliśmy sobie – to się nie uda, nie nadaje się. Za to publiczności się podobało.

A co się takiego stało?
Ewelina, Ewa:
Co się stało? Może to teatr? Bo to było coś więcej niż sam śpiew, sama muzyka. Możemy powtórzyć tylko to, co usłyszeliśmy od publiczności – na przykład koleżanka przyszła z córką. Powiedziała, że to było zaskakujące, wciągające, podziałało na wyobraźnię.
Piotr: Czasem jest tak, że nam utwór sprawia większą frajdę niż publiczności, a czasem jest odwrotnie.
Andrzej: A mnie by było żal, gdyby zniknął w Gorzowie sprofilowany festiwal muzyki współczesnej, bo takich festiwali jest po prostu za mało.
Ewelina: To prawda. Wolałabym Festiwal Pięknej Muzyki Współczesnej.

O, to jest dobre! Przekażę postulat dyrektor Wolińskiej. A powinno być więcej festiwali muzyki współczesnej? Podobnie jak zespołów muzyki współczesnej?
Piotr: proMODERN powstał z idei, żeby udowodnić, że muzyka współczesna nie jest straszna. Trzeba z niej tylko wyciągnąć te piękne rzeczy. Zawsze zresztą staramy się tłumaczyć to, co śpiewamy. A śpiewamy to, co jest pisane specjalnie dla nas. Najczęściej. Wykonań utworów, które odkopujemy, jest mniej. Ale niektóre świetne, jak „Song to the Virgin Mary” Panufnika. Właściwie nie wiadomo, dlaczego nikt tego nie śpiewa, to genialny utwór! A tak kompozytorzy zgłaszają się ze swoimi dziełami.

W Gorzowie też wykonacie utwory pisane specjalnie dla Was i to przez najlepszych kompozytorów.
Piotr:
O tak. Wojtek Błażejczyk – specjalista od eventów dla dzieci. Pokazuje, jaki świat dźwięków jest ciekawy. Prawykonujemy jego sonet Szekspira. Philip Lawson, z The King’s Singers – to jest ważne, napisał dla nas kompozycję zamówioną przez British Council Polska. Drugie prawykonanie to sonet Macieja Zielińskiego i jesteśmy zgodni, że to piękny, kolorowy, zmienny utwór. Tylko Kasi się nie podobało. Ale to na początku. A największa petarda na koniec – sonet Tomka Opałki. I też dopiero po jakimś czasie odkryliśmy ten utwór i postanowiliśmy, że damy go na finał. [Żeby nikogo nie pominąć, bo artyści są zafascynowani faktem, że tylu świetnych kompozytorów dało się namówić na napisanie muzyki do sonetów Shakespeare’a i projektu „Shakespired”, podaję, że tego wieczoru zaprezentowano sonety do muzyki: Miłosza Bembinowa, Krzesimira Dębskiego, Anny Ignatowicz-Glińskiej, Wojciecha Błażejczyka, Aleksandra Kościowa, Krzysztofa Herdzina, Pawła Łukaszewskiego, Philipa Lawsona, Macieja Zielińskiego, Andrzeja Borzyma jra i Tomasza Jakuba Opałki)


Koncert kameralny w Filharmonii Gorzowskiej. Fot. Krzysztof Grygiel

A jak to jest – najpierw się coś nie podoba, a potem nagle okazuje się, że utwór jest dobry?
Piotr:
Bo to się składa w głosach – tempo zmieniamy, coś komuś w głosie wyjdzie.
Ewa: Nagrywanie nam pomaga. I wtedy się słyszymy, możemy poprawić.

Dlaczego się nagrywacie?
Piotr:
Bo nie mamy nikogo, kto nas słucha z boku. Głównym analitykiem jest potem Ewelina. Ona najwięcej krytykuje.
Ewelina: Wszyscy tak myślą, tylko ja mówię to na głos.

Szczególnie jak jest coś źle, to ktoś musi to powiedzieć głośno.
Piotr
: Już minęliśmy ten etap, że obawialiśmy się sobie zwrócić uwagę. Teraz już nie, teraz walimy prosto z mostu. Choć mam czasem takie poczucie, gdy mówią mi, że coś jest nie tak, że nie, nie prawda, wcale nie zaśpiewałem nieczysto. Ale potem przyznaję rację.

I nie nudzi się Wam ta „współczecha”?
Piotr:
Wiele razy słyszeliśmy: czy na pewno chcecie śpiewać tę muzykę współczesną. Weźcie Gesualdo – jego motety są super, może muzykę dawną będziecie śpiewać. A dla nas muzyka współczesna to niewyczerpane wiadro przygód. Tyle jeszcze jest do śpiewania. Ile mamy segregatorów nut! Są różne efekty, techniki, są mikrotony…

Wszyscy rozumieją tę Waszą miłość?
Mówią czasem: to trochę nie moja bajka, ale fajnie śpiewacie.

Od waszej płyty nie mogłam się oderwać.
Piotr:
Jakie piękne rzeczy dla nas napisano...
Ewelina: Ja też najpierw słuchałam tej płyty… A potem Piotr zaprosił mnie na wstępną próbę!
Piotr: Byliśmy wtedy na etapie zmiany składu…

Ale już nic nie zmieniajcie, proszę, jest dobrze.
Piotr:
Nie, już więcej zmian nie będzie! (śmiech)

To powiedzcie jeszcze o pracy nad utworami, bo to ciekawe.
Piotr:
W każdej kompozycji próbujemy znaleźć coś, co zrobi wrażenie. Czasem to harmonia, czasem wystarczy zwolnić tempo. Z Łukaszewskim kombinowaliśmy: za wolno – źle, za szybko – źle. Nagle na jakiejś próbie – o! Jest! Jakie to tempo – zapisuj! 68! A potem – patrz, to tak, jak w partyturze… Paweł idealnie dobiera tempo. Jest mistrzem.

W ogóle macie dobrze – w porównaniu do artystów sięgających po dawne utwory – bo możecie pracować bezpośrednio z kompozytorem, zapytać go, o co mu chodziło, jak widzi wykonanie swojego utworu.
Piotr:
Współpraca z każdym kompozytorem to jest inny świat. Aleksander Kościów – praca z nim, to jakby iść w ciemny busz: masakra, deszcz, mokre trampki, rzucamy się na głęboką wodę, ale… jest świetnie! A znów z Pawłem Łukaszewskim – to jest misterium. Andrzej Borzym – jego dzieło jest żywe, bardzo ciekawe. Krzyś Herdzin – po pierwszych akordach było takie wooooow… I w ogóle to jest taki dobry, łagodny człowiek.
Krzysztof: Dawne utwory wykonuje się w jakiejś estetyce. A tu – ciągle jest coś nowego. „Dawni” bardziej interpretują, my – bardziej kreujemy.

Mówiąc skromnie – konkurencji nie macie.
Piotr:
Bo nawet jeśli ktoś coś tknie, to się szybko zniechęca. Rety, ile trzeba więcej czasu poświęcić na muzykę współczesną! Czasem próby kończymy o 23.45. Na co dzień robimy inne rzeczy i one są znacznie łatwiejsze.
Ewelina: Jak przyszłam do zespołu – Piotr, nie słuchaj – wydawało mi się, że dużo wiem. Zaskoczyła mnie ilość pracy i to, jakie Piotr ma pomysły na to, żeby wszystko się zgrało i na efekty. Zaskoczyła mnie wiedza Piotra, jego słuch i umiejętności prowadzenia zespołu. On siedzi z boku, śpiewa i jeszcze nas poprawia. To kwestia zdolności Piotra, że ten zespół jest i tak sobie radzi.
Piotr: No nieeee… To zdolność każdego z nas!
Andrzej: Jesteś głównym kreatorem tego wszystkiego.
Piotr: Ale ja nie czuję większej zdolności, wszystko idzie od nas wszystkich. Cała siła idzie od tych ludzi, bez nich nic by nie było, to ich umiejętności, ich praca. Mam przyjemność słuchać, jak to się składa, jak można tak ładnie śpiewać. To sama przyjemność śpiewać z ludźmi, którzy są świetni.
Ewelina: Ja siebie doceniłam w tym zespole. Dużo śpiewałam, ale tu zobaczyłam, ile już umiem.
Piotr: Repertuar wymaga od nas dużo elastyczności. W każdym utworze. A przecież mamy jeszcze inne rzeczy do śpiewania, nierzadko solowe.


fot. Bartek Barczyk

To skąd bierzecie siły i czas?
Ewelina:
Ja nie mam rodziny, więc mogę się zaangażować.
Krzysiek: proMODERN to takie adoptowane dziecko. Rodzina musi się trochę dostosować, trzeba pracę przedstawiać tak, żeby bliscy ją zaakceptowali.
Ewelina: Ale zauważcie, że wasze drugie połówki są muzykami. Żona Krzyśka jest zachwycona i pomaga mu.
Krzysiek: To fakt, siedzę na próbie i nie muszę myśleć o tym, co w domu.
Piotr: I nie ma dzieci na próbie, zachowujemy dużą higienę pracy.
Andrzej: Wszystkie próby odbywamy w komplecie, żeby utrzymać wspólne brzmienie. A przecież trudno zsynchronizować sześć osób. Jednak nie da się ćwiczyć nie w komplecie, bo wszystko się zazębia, jest duża współzależność głosów w tych utworach.
Piotr: I zawsze jesteśmy głodni przed koncertem (śmiech)

Rozumiem aluzję i już Was dłużej nie zatrzymuję. Idźcie. A wieczorem – do zobaczenia na koncercie!


Fot. Krzysztof Grygiel

Post Scriptum. Koncert – jeden z tych momentów zawieszonych w czasie, gdy wstrzymywało się oddech, pochylało do przodu, próbowano klaskać tam, gdzie oklaski surowo wzbronione. Muzyka piękna, momentami mistyczna (tradycyjnie – Paweł Łukaszewski, specjalista od współczesnej muzyki sakralnej), nastrojowa (Krzysztof Herdzin), dzika i nieokiełznana (Aleksander Kościów), energetyczna,  porywająca, szalona (Tomasz Jakub Opałka), po prostu piękna (Maciej Zieliński). Nie wiadomo, komu zazdrościć bardziej – zespołowi, że może taką muzykę śpiewać, czy kompozytorom, którzy mogą pisać z poczuciem, że proMODERN przeskoczy każdą górę, wykona każdą, nawet najbardziej karkołomną frazę.

Wszystkie treści na PrestoPortal.pl czytasz za darmo. Jesteśmy niezależnym, rzetelnym, polskim medium. Jeśli chcesz, abyśmy takim pozostali, wspieraj nas - zostań stałym czytelnikiem kwartalnika Presto. Szczegóły TUTAJ.

Jeśli jesteś organizatorem życia muzycznego, artystycznego w Polsce, wydawcą płyt, przedstawicielem instytucji kultury albo po prostu odpowiedzialnym społecznie przedsiębiorcą - wspieraj Presto reklamując się na naszych łamach.

Więcej informacji:

Teresa Wysocka , teresa.wysocka [at] prestoportal.pl +48 579 667 678

Drogi użytkowniku, zaloguj się aby móc komentować nasze treści.