Naszą siłą jest empatia [rozmowa z Kasią Machałek i Łukaszem Machowskim]
W swoim najnowszym filmie „Dzień i noc” czule i mądrze przyglądają się życiu roztoczańskiej społeczności. Interesuje ich przede wszystkim kobieca perspektywa. Swoją refleksją dzielą się z nami reżyserzy: Kasia Machałek i Łukasz Machowski.
rozmawia Lukrecja Jaszewska
W Waszym filmie pierwsze skrzypce grają kobiety.
K.M.: Skupiamy się na kobietach, na ich sile, natomiast ukazany portret męskości wynika z patriarchalnego modelu wychowania, który funkcjonuje jeszcze do dziś. Przykładem tego jest sytuacja polityczna w naszym kraju, nierówności, których doświadczają kobiety. Mam wrażenie, że siła kobiet to temat szczególnie ważny w naszej rzeczywistości. Naszą siłą jest empatia, czułość, mądrość. W naszym filmie relacje kobiet to fundament na którym bohaterki budują swoje życie, dzięki niemu mogą stawiać czoła największym przeciwnościom.
Co Was zachwyca w Roztoczu?
Ł.M.: W odróżnieniu od Kasi nie jestem człowiekiem natury. Kiedy przyjechałem na Roztocze, poczułem olbrzymi potencjał tego miejsca jako filmowego okna na świat. Do tej pory nie spotkałem się z produkcjami fabularnymi czy artystycznymi dotyczącymi tego miejsca. Zachwycamy się na międzynarodowych festiwalach filmowych produkcjami z Tajlandii, Iranu, Filipin, Rumunii czy Izraela, a w Polsce też mamy wyjątkowe regiony, które są piękne i warte uwagi. Oprócz przyrody to ludzie tak naprawdę są najważniejszym elementem tego krajobrazu. Nie jest to żart, ale rejon Biłgoraja zdobył nagrodę w kategorii Wspólnoty Ogólnopolskiej. Tu ludzie naprawdę są wyjątkowo pomocni, szczerzy, dobrzy, uczynni i otwarci. To jest też taka swoista magia, którą można poczuć tylko spędzając wspólnie z nimi czas. Trudno to opisać słowami, to jest często też niewerbalny przekaz pewnej specyficznej energii.
I pewnej podskórnej prawdy? O czym chcieliście opowiedzieć?
K.M.: Zwracamy się ku zwykłemu człowiekowi, uwrażliwiamy widza na pojedyncze historie kobiet, które wszystkie razem budują pewien obraz świata, życia. Opowiadamy o solidarności i sile kobiet, która jest głęboko w każdej z nas i nie ma znaczenia, gdzie się rodzimy i gdzie mieszkamy. To jest uniwersalna wartość, która towarzyszy nam od urodzenia, aż po śmierć. I nie zapominajmy, że w filmie doświadczamy również pewnej tajemnicy, magii związanej ze zjawiskami nadprzyrodzonymi.
Ł.M.: Dla mnie „Dzień i noc” jest filmem o poszukiwaniu tożsamości, ale i o starości, przemijaniu. O tym, co w życiu jest ważne.
A co jest według Ciebie?
Ł.M.: Na pewno przyjaźń i miłość, drugi człowiek. Nieważne, co się działo w życiu tych kobiet, jakich dramatów doświadczały, one zawsze były ze sobą, wspierały się, szukały spokoju ducha, będąc razem. To łączenie się w grupy, charakterystyczny śpiew, tylko pokazuje, jak bardzo życie wspólnotowe jest ważne i że ma sens.