Najbardziej nadużywany utwór świata
MARIA NOWROT: Tematy z muzyki klasycznej można spotkać w zaskakujących kontekstach. Habanera z opery „Carmen” G. Bizeta jako tło do mycia podłóg pachnącym płynem? Cwał Walkirii Wagnera reklamujący samochody? A może utwory Chopina podkreślające lekkość nadzienia kokosowych łakoci? Albo „Marsz turecki” Mozarta towarzyszący rozwijającej się w nieskończoność… rolce papieru toaletowego? Kreatywność specjalistów od marketingu nie zna granic. Jest jednak utwór, który nie ma sobie równych jeśli chodzi o częstotliwość, z jaką się pojawia w reklamach i w filmach, a także jako zapożyczenie w muzyce popularnej.
„Carmina Burana” Carla Orffa, a w szczególności „O Fortuna” – potężne, imponujące otwarcie, które brzmi tak:
Kantata została wręcz okrzyknięta „najbardziej nadużywanym utworem w historii muzyki”. Czy zasłużenie? Postanowiłam zbadać sprawę. Od lat 80. do dzisiaj temat „O Fortuna” został wykorzystany w około sześćdziesięciu filmach i programach telewizyjnych, dziesięciu reklamach i trzech grach komputerowych. Był on także kilkukrotnie używany jako tło muzyczne do sportowych rozgrywek. Ponad pięćdziesięciu wokalistów wykonujących różne gatunki muzyki popularnej zrobiło cover tego utworu, bądź wplotło jego główny motyw we własne piosenki. Po wpisaniu hasła „O Fortuna” w YouTube otrzymujemy ponad 2 miliony wyników wyszukiwania, z czego zaledwie niewielki promil to wykonania tego utworu w stanie czystym.
Remix Carmina Burana Carla Orffa autorstwa Raya Manzarka, byłego członka zespołu The Doors, 1983
„O Fortuna” Carla Orffa jest jednym z najbardziej bezlitośnie wykorzystywanych utworów muzyki klasycznej. Zdaniem twórców filmów i reklam równie dobrze ilustruje ona armię jadącą na bitwę, Shreka przedzierającego się przez śnieg, wyścigi chomików, albo zapach dezodorantu dla mężczyzn. Te przykłady bynajmniej nie zamykają długiej listy pozycji filmowych i reklamowych, w których „O Fortuna” została wpleciona w ścieżkę dźwiękową celem (często ironicznego) podkreślenia dramatyzmu chwili. Ten utwór można spotkać wszędzie. Słyszeliśmy go wielokrotnie. I właśnie dlatego wcale go nie znamy.
Shrek The Halls, 2007
Utwór Orffa został zepsuty poprzez nadmierną popularyzację – pisał Scott Horton na łamach Harper’s Magazine. – W filmach i reklamach zbyt często bywał używany jako błaha melodyjka, w zupełnym oderwaniu od swojego pierwotnego kontekstu i związanego z nim głębokiego przesłania. Zbyt często był używany w żartobliwy lub sarkastyczny sposób, tylko dlatego, że taki właśnie styl narracji jest obecnie modny w popularnej kulturze.
W takich sytuacjach najlepiej jest odnieść się do oryginału. Można na przykład pójść na koncert, który pozwoli nam ponownie docenić piękno tego dzieła, a taką okazję będziemy mieli już 2 grudnia w Warszawie. Zapowiedź koncertu można przeczytać TUTAJ.
Serdecznie polecamy!