Muzyka, która pamięta
20 lipca 2012 roku w mieście Aurora w stanie Kolorado podczas premiery filmu „Mroczny Rycerz powstaje” rozległy się strzały.
- pisze Łukasz Jakubowski -
Przeczytaj lub wróć do rubryki Batutą po ekranie.
Synchronicznie z rozpoczęciem ekranowej sceny akcji zamachowiec otworzył ogień w kierunku widowni. Aresztowany zaraz potem 24-letni James Holmes miał zielone włosy. Na przesłuchaniu nazywał siebie Jokerem. W środowisku filmowym, wśród miłośników kina, krytyków, blogerów po raz kolejny zadawano sobie pytanie: Czy X muza kształtuje widzów, czy jest jedynie odpowiedzią na ich oczekiwania? Niespełna dwie dekady wcześniej usłyszał je reżyser „Urodzonych morderców” Oliver Stone oraz scenarzysta Quentin Tarantino. Twórców filmu zainspirowała prawdziwa historia, natomiast sam film zachęcił amerykańską parę nastolatków do popełnienia morderstwa. Artyści w obliczu takich wydarzeń reagują po swojemu, po cichu, jakże pięknie – malują obrazy, piszą powieści, wiersze, również utwory muzyczne. Zbigniew Preisner poruszony śmiercią Krzysztofa Kieślowskiego skomponował „Requiem dla mojego przyjaciela”, Wojciech Kilar po wydarzeniach z 11 września 2001 roku napisał „September Symphony”. Tragedia z Kolorado wstrząsnęła nie tylko opinią publiczną, ale również autorem muzyki do trylogii o Batmanie, Hansem Zimmerem. Oto „Aurora” powstała dla uczczenia pamięci zamordowanych tamtego wieczoru.
http://www.youtube.com/watch?v=1oTbyENpX58
Tradycyjnym muzycznym środkiem wyrazu żalu po stracie, swoistym odpowiednikiem literackiego trenu, jest requiem. Paradoksalnie, powstawało zwykle na zamówienie. A stać na to było niewielu. Współcześnie elementy mszy żałobnej bywają wykorzystywane i przetwarzane na potrzeby ilustrowania filmów. Nie bez znaczenia jest tutaj wielowiekowe dziedzictwo, na straży którego stoi Britten, Verdi czy Mozart. W rękach utalentowanego kompozytora tradycja ta może wzbogacić scenę o dodatkowe znaczenia, może nadać jej stosownej powagi czy po prostu wzmocnić u widza przypływ silnych emocji. Efekt taki z pewnością zapewnia znaczenie tekstu śpiewanego po łacinie, w języku którego samo brzmienie niesie określone konotacje. Fragmenty „Kyrie eleison” słyszalne są co zrozumiałe w „Imieniu róży” (1986), ale także w filmie „Matrix Reaktywacja” (2003) podczas słynnej sekwencji pościgu na autostradzie. Z kolei Elliot Goldenthal otworzył trzecią część „Obcego” nastrojowym, zapożyczonym nie z mszy żałobnej, ale z liturgii Mszy Świętej „Agnus Dei”. Trzeba przyznać, że ujęcia kosmosu oglądane ze świadomością kryjącego się gdzieś tam ucieleśnienia czystego, alienowskiego zła, ilustrowane śpiewem: „Agnus Dei qui tollis…” („Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, obdarz nas pokojem.”) wywołują wrażenia niezwykłe. Podobne odczucia zapewnia widzowi początek „Lśnienia” Kubricka. Panoramie gór towarzyszy tutaj XIII-wieczna melodia „Dies irae”, które kiedyś stanowiło stały fragment mszy, a zachowało się, jako część requiem. Lista filmów, w których wybrzmiewa ten temat, jest bardzo długa, dość wymienić serial „Zagubieni” czy thriller „Sypiając z wrogiem”, gdzie pojawia się zacytowany przez Berlioza w „Symfonii fantastycznej”.